Nie da się do końca zweryfikować, ilu Polaków ratowało Żydów - mówi wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. - Rzeczywiście szacunki oscylują pomiędzy kilkudziesięcioma tysiącami, najczęściej pada liczba około 300 tysięcy – dodaje. 24 marca jest obchodzony Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Dzień Pamięci, który z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy został w 2018 roku ustanowiony przez parlament, jest wyrazem czci dla wszystkich obywateli polskich – niezależnie od narodowości – którzy pomagali Żydom poddanym ludobójczej eksterminacji przez niemieckich okupantów.
Wybór daty nawiązuje do dnia, w którym Niemcy zamordowali we wsi Markowa (dzisiejsze województwo podkarpackie) rodzinę Ulmów. 24 marca 1944 roku życie stracili Józef Ulma, jego ciężarna żona Wiktoria, ich szóstka małoletnich dzieci, a także ośmioro ukrywanych przez polską rodzinę Żydów z rodzin Didnerów, Grünfeldów i Goldmanów.
Polacy, ale także przedstawiciele innych krajów, którzy w czasie okupacji niemieckiej ratowali Żydów, otrzymują odznaczenie honorowe przyznawane od 1963 roku przez izraelski Instytut Yad Vashem (hebr. "Miejsce i imię") – Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów. Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata są osoby nieżydowskiego pochodzenia, które podczas II wojny okazały Żydom bezinteresowną pomoc. Na swojej stronie internetowej Yad Vashem podaje, że do 1 stycznia 2020 roku wyróżnił ponad 27 712 bohaterów, w tym 7 112 Polaków, którzy tworzą największą grupę Sprawiedliwych spośród obywateli 51 krajów świata.
Tytulatura Sprawiedliwych wśród Narodów Świata nawiązuje do żydowskiej tradycji. Termin ten oznaczał nie-Żydów, którzy byli ludźmi dobrymi i bogobojnymi. Również na medalu przyznawanym Sprawiedliwym jest wybita sentencja z Talmudu – "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat" (Talmud Babiloński, Sanhedryn, 37a).
Tytuł Sprawiedliwego
Ratujący Żydów w czasie Zagłady odznaczani są za aktywną działalność na rzecz ocalenia jednego lub więcej Żydów. Okazywana pomoc mogła mieć formę działalności indywidualnej lub zorganizowanej i polegała np. na doraźnym lub długotrwałym ukrywaniu, organizowaniu kryjówek, ucieczek z gett, dostarczaniu fałszywych dokumentów, pieniędzy, żywności czy leków.
Tytuł Sprawiedliwego może zostać nadany za życia lub pośmiertnie. O przyznanie honorowego tytułu mogą występować ocaleni oraz ich krewni, a w wyjątkowych sytuacjach zgłoszenia mogą składać ratujący, krewni ratujących, a także świadkowie wydarzeń.
Sprawiedliwi honorowani są podczas uroczystych ceremonii, które odbywają się na całym świecie. Otrzymują wówczas medal i dyplom honorowy, a ich nazwiska zostają wyryte na pamiątkowej tablicy w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie.
Polska lista odznaczonych
Wśród polskich Sprawiedliwych medalem zostali odznaczeni m.in. Władysław Bartoszewski (1965), Irena Sendlerowa (1965), Jan i Antonina Żabińscy (1965), Jan Karski (1975), Igor Abramow-Newerly (1982), Jarosław i Anna Iwaszkiewiczowie (1988), Aleksander Kamiński (1991), Eryk Lipiński (1991), Józef i Wiktoria Ulmowie (1995). Liczba polskich Sprawiedliwych – jak zaznacza m.in. Muzeum Polin – nie oddaje jednak w pełni skali zjawiska udzielania pomocy Żydom w okupowanej Polsce, a wielu ratujących wciąż pozostaje nieznanych.
Jak mówi wiceprezes IPN Mateusz Szpytma, nie da się do końca zweryfikować, ilu Polaków ratowało Żydów. - Te szacunki, które mówią o ratowaniu Żydów, zależą od tego, jak definiujemy pojęcie "Polacy ratujący Żydów". Rzeczywiście szacunki oscylują pomiędzy kilkudziesięcioma tysiącami, najczęściej pada liczba około 300 tysięcy – wyjaśniał Szpytma. Wiceprezes IPN w rozmowie z PAP zastrzegł, że chociaż nie jest już możliwe, abyśmy poznali rzeczywistą liczbę Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, "przez dokładne badania możemy jednak sprawić, że te szacunki będą znacznie bardziej precyzyjne".
Kara śmierci za udzielanie pomocy
W krajach znajdujących się pod okupacją niemiecką wszelka pomoc Żydom była karana. Jednak na ziemiach polskich, w odróżnieniu od krajów Europy Zachodniej, za wszelką pomoc Żydom karano śmiercią. 15 października 1941 roku Hans Frank, generalny gubernator okupowanych przez Niemców ziem polskich, wydał rozporządzenie wprowadzające na terenie Generalnego Gubernatorstwa karę śmierci dla Żydów, którzy opuścili bez zezwolenia teren getta, oraz dla Polaków udzielających im pomocy. Na mocy tego rozporządzenia wszelka pomoc świadczona Żydom przez ludność polską miała być karana śmiercią.
Żydzi próbowali stosować różne strategie przetrwania. Jesienią 1943 roku Emanuel Ringelblum, historyk i założyciel Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego, zapisał: "Gdy Żyd znalazł się po aryjskiej stronie, miał przed sobą dwie ewentualności: zostać 'na powierzchni' albo pójść pod ziemię". Ringelblum ukrywał się w bunkrze "Krysia" przy ul. Grójeckiej w Warszawie, u rodziny Wolskich. 7 marca 1944 roku na skutek denuncjacji schron został wykryty. Ukrywający się w nim Żydzi, wśród których był Ringelblum wraz z rodziną, a także ich polski opiekun – Mieczysław Wolski – zostali aresztowani i przewiezieni na Pawiak. Trzy dni później wszyscy zostali rozstrzelani w ruinach getta.
Wybór życia "na powierzchni lub w ukryciu"
O wyborze życia "na powierzchni" czy w ukryciu decydowało wiele czynników. Życie po "stronie aryjskiej" wiązało się z koniecznością całkowitej zmiany tożsamości. Na taki rodzaj ukrywania się mogli pozwolić sobie jednak nieliczni – ci, którzy znali język polski, polskie tradycje, mieli fałszywe dokumenty, kontakty z Polakami, oraz wygląd, który nie zdradzał żydowskiego pochodzenia. Ci o "złym wyglądzie" musieli pozostać w ukryciu.
Mieszkanie "na powierzchni" umożliwiało Żydom podjęcie pracy zarobkowej. Żydzi przebywający w zamkniętych kryjówkach nie mieli takiej możliwości. Ich zasoby finansowe miały często kluczowe znaczenie w poszukiwaniu schronienia. Ukrywający się "pod powierzchnią" korzystali z pomocy Polaków, wykorzystując swoje oszczędności lub pieniądze dostarczane np. przez "Żegotę". W mieszkaniach jako kryjówki służyły zamaskowane pomieszczenia.
Część Żydów ukrywała się samodzielnie, głównie w lasach. Inni natomiast korzystali z pomocy Polaków. Kryjówki były urządzane np. w stodołach, szopach, piwnicach, strychach, ziemiankach.
Ratujący kierując się różnymi motywacjami, udzielali pomocy, narażając własne życie. Działali oni w świadomości kary śmierci, w trudnych warunkach – w pełnej konspiracji, w strachu przed "szmalcownikami", szantażystami czy sąsiadami, którzy mogli ich wydać.
Utworzenie Rady Pomocy Żydom
4 grudnia 1942 r. została utworzona w Warszawie Rada Pomocy Żydom "Żegota" przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. Była ona kontynuacją powstałego pod koniec września 1942 roku Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom. W skład Rady weszli przedstawiciele polskich i żydowskich organizacji politycznych: Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność, Równość, Niepodległość (PPS-WRN), Robotniczej Partii Polskich Socjalistów (RPPS), Stronnictwa Demokratycznego (SD), Stronnictwa Ludowego (SL), Frontu Odrodzenia Polski (FOP), Powszechnego Żydowskiego Związku Robotniczego (Bund) i Żydowskiego Komitetu Narodowego (ŻKN).
Wśród działaczy "Żegoty" znaleźli się m.in. Władysław Bartoszewski oraz Irena Sendlerowa. Działająca do początku 1945 roku "Żegota" była jedyną w okupowanej przez Niemców Europie instytucją państwową ratującą Żydów od Zagłady. Została uhonorowana tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Zaangażowani w niesienie pomocy
Co najmniej od początku 1941 aż do końca 1943 roku nieformalna grupa polskich dyplomatów z poselstwa RP w Bernie oraz przedstawicieli organizacji żydowskich współdziałała pod kierownictwem posła RP w Szwajcarii Aleksandra Ładosia, aby ratować europejskich Żydów. W skład tzw. Grupy Ładosia, oprócz samego ambasadora, wchodzili jego zastępca Stefan Ryniewicz, konsul Konstanty Rokicki, dyplomata Juliusz Kuehl oraz przedstawiciele organizacji żydowskich: Abraham Silberschein i Chaim Eiss. Członkowie tej grupy nielegalnie kupowali, sporządzali oraz dostarczali osobom zagrożonym Zagładą sfałszowane paszporty oraz poświadczenia obywatelstwa czterech państw Ameryki Południowej i Środkowej – Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru. Te dokumenty miały chronić ich właścicieli przed wywózką do obozów śmierci na terenach okupowanych przez III Rzeszę.
W niesienie pomocy zaangażowani byli również polscy dyplomaci na Kubie – tamtejszy konsulat RP w Hawanie pomagał w ucieczce z okupowanej Europy polskim obywatelom pochodzenia żydowskiego. Działalność ta odbywała się w ramach nakreślonej w Londynie polityki rządu polskiego. Pomoc Żydom, którzy przybyli na Kubę z okupowanej Europy, była jedną z najważniejszych spraw dla polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Hawanie na Kubie w czasie II wojny.
Inicjatywy tegorocznych obchodów
W czasie II wojny światowej Niemcy zamordowali ok. 3 mln polskich Żydów. Muzeum Polin szacuje, że niemiecką okupację przeżyło w ukryciu 30–40 tysięcy Żydów. Z wyliczeń Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że na terenie okupacji niemieckiej przeżyło 1–3,5 proc. polskich Żydów.
Wśród Sprawiedliwych – poza Polakami – największą grupę stanowią Holendrzy – 5 851. Francja ma 4 130 odznaczonych, Ukraina – 2 659, Belgia – 1 767 (stan na 1 stycznia 2020 roku).
"Oddajemy hołd polskim bohaterom"
Chargé d’affaires ambasady USA w Polsce Bix Aliu z okazji środowych uroczystości napisał na Twitterze: "Dziś oddajemy hołd polskim bohaterom, którzy heroicznie ryzykowali wszystkim, aby ratować życie swoich żydowskich sąsiadów, przyjaciół, a nawet nieznajomych. Wielu z nich zapłaciło najwyższą cenę. Nigdy o nich nie zapomnimy".
Źródło: PAP, tvn24.pl