Brakuje chętnych do bycia lekarzem w Polsce. Resort zdrowia próbuje łatać dziurę

Oddział pediatryczny szpitala w Jastrzębiu-Zdroju świeci pustkami. Powód jest prosty - brakuje lekarzy. - Na naszej stronie internetowej ciągle jest ogłoszenie związane z poszukiwaniem lekarzy specjalistów - mówi rzeczniczka szpitala Marcelina Twardowska.

Na razie chętni się nie zgłaszają, mimo że szpital obiecuje korzystne warunki pracy i pomoc w znalezieniu mieszkania.

Problemy mają przychodnie w całej Polsce. - Mamy za mało lekarzy. Odczuwamy to wszyscy - jako pacjenci - w dostępności. Ja się zobowiązałem, że będę robił wszystko, żeby tę dziurę załatać - zapewnia minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Resort podjął decyzję o zwiększeniu limitów na studiach medycznych - na samych studiach stacjonarnych to dodatkowe kilkaset miejsc rocznie. Ta liczba rośnie od lat, ale jest jeden problem - uczelnie są za małe.

Lekarze ciągle odpływają z publicznej służby zdrowia, bo wolą pracę w prywatnych instytucjach. Chętnie też wyjeżdżają za granicę, bo w Niemczech i Skandynawii dostają lepsze pieniądze i warunki pracy.

- Mają szkołę językową, na której lekarze siedzą wiele miesięcy i uczą się na przykład szwedzkiego. W międzyczasie dostają stypendium, żeby mogli utrzymać rodzinę. Jest organizowana cała relokacja, czyli przeprowadzka do miejsca docelowego. Załatwia się mieszkania, szkoły, przedszkola - tłumaczy Kinga Łozińska z jednej z firm rekrutujących lekarzy do pracy za granicą.

Tylko w zeszłym roku Naczelna Izba Lekarska wydała 750 zaświadczeń potrzebnych do uzyskania kwalifikacji na terenie Unii Europejskiej.

Między innymi to powoduje, że pracujący w Polsce lekarze są coraz starsi - co czwarty aktywny zawodowo lekarz i co piąty stomatolog jest już na emeryturze.

Autor: ads\mtom / Źródło: tvn24