Politycy koalicji i opozycji pozytywnie oceniają zapowiadane przez MON wzmocnienie polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. Zgodnie twierdzą, że Polska musi wypełniać swoje międzynarodowe zobowiązania.
O wzmocnieniu polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie poinformował w piątek minister obrony narodowej Bogdan Klich. Zapowiedział, że MON planuje wysłać tam na przełomie kwietnia i maja 2008 r. dodatkowych czterystu żołnierzy. Klich dodał, że w tej grupie 180 żołnierzy będzie stanowiło obsługę śmigłowców, których wysłanie do Afganistanu zapowiadał wcześniej.
- Ta decyzja jest związana z zapewnieniem większego bezpieczeństwa polskim żołnierzom, bo śmigłowce mogą służyć i do rozpoznania i do szybkiego przerzutu i do wsparcia w jakimś tragicznym zdarzeniu, gdzie trzeba udzielić pomocy rannym - powiedział w radiowej "Trójce" wicemarszałek Sejmu, b. szef MON Jerzy Szmajdziński (LiD).
Podkreślił, że interesuje go przede wszystkim jaka jest perspektywa naszej wojskowej obecności w Afganistanie. - Chodzi o kwestię naszych możliwości personalnych. Wydaje mi się, że w perspektywie kilku miesięcy trzeba pomyśleć o zmianie sposobu obecności w Afganistanie, gdyż raczej nie będziemy mieli tylu sił, żeby przez kolejne miesiące wykonywać te obowiązki, które teraz wykonujemy - ocenił polityk LiD.
Podobnego zdania jest poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. - Obawiam się, że jesteśmy u kresu naszych możliwości i wydolności uczestnictwa w takich misjach zewnętrznych - powiedział polityk PSL, podkreślając jednocześnie, że nie ma wątpliwości iż decyzja MON jest słuszna.
Wtóruje mu pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera (PO). - To jest misja NATO-owska i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, że musimy w niej uczestniczyć - podkreśliła.
Według wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry (PiS), dobrze, że w tej sprawie jest zgoda. W ogóle jak mówimy o naszych misjach wojskowych to tutaj musi być porozumienie wewnątrz - ocenił. - Nie może być takiej krytyki, jaka przykładowo miała miejsce pół roku temu, w trakcie kampanii wyborczej – dodał Putra.
Natomiast socjolog, b. poseł PO Paweł Śpiewak uważa, że decyzja o zwiększeniu sił w Afganistanie wpłynie na datę rozpoczęcia misji w Darfurze. - Rozumiem, że m.in. z braku helikopterów ta misja się nie może zacząć, nie ma dość sprzętu. Czyli w oczywisty sposób zaangażowanie w Afganistanie zmniejsza możliwość rozpoczęcia akcji w Czadzie - powiedział Śpiewak. Dodał, że wyraźnie pokazuje to granice zasobów jakimi dysponuje Polska.
Nasz kraj planuje skierowanie do operacji w Czadzie 350 żołnierzy i pracowników wojska. Do ich zadań ma należeć m.in. patrolowanie terenu oraz ochrona konwojów z pomocą humanitarną i obiektów o szczególnym znaczeniu, np. pasów startowych. Celem sił pokojowych UE w tym rejonie jest powstrzymanie groźby rozpowszechniania się konfliktu w Darfurze (Sudan) oraz zapewnienie bezpieczeństwa i stabilizacji w rejonie wschodnim Czadu.
W Afganistanie przebywa obecnie druga zmiana polskiego kontyngentu wojskowego. Podobnie jak poprzednia, liczy ok. 1200 żołnierzy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24