Wypowiedź prezydenta o tym, że "przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości" wywołują "anarchię", wywołuje komentarze polityczne. - Prezydent jest ekspertem od robienia anarchii w Sądzie Najwyższym, stąd prosto mu o anarchii mówić, ale tak naprawdę powinien zastanowić się nad tym, że nie jest osobą prywatną, jest prezydentem Polski - ocenił poseł PO Marcin Kierwiński. Z kolei zdaniem wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego prezydent "stwierdził oczywisty fakt".
Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która - zgodnie z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - umożliwia powrót do pełnienia urzędu sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy na mocy przyjętych głosami PiS przepisów musieli przejść w stan spoczynku.
"Mamy do czynienia z anarchią wywoływaną przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości"
We wtorek prezydent przemawiał podczas publicznego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Ocenił, że złamaniem konstytucji były działania grupy sędziów Sądu Najwyższego, którzy - po wydaniu przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzeczenia w ich sprawie, a przed przyjęciem nowelizacji ustawy o SN - powrócili do Sądu Najwyższego, uznając, że stali się sędziami czynnymi, podjęli wcześniejsze funkcje i zaczęli wydawać wewnętrzne akty prawne oraz zarządzenia.
Jak ocenił, jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, w której "znaczące postacie polskiego wymiaru sprawiedliwości (...) w sposób otwarty naruszają obowiązujące przepisy prawne, naruszają przepisy konstytucyjne, lekceważą przepisy ustawowo obowiązujące, to mamy do czynienia z anarchią wywoływaną przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości".
"Prezydent stwierdził oczywisty fakt"
- Ja się zgadzam z takimi słowami - mówił w środę wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jak tłumaczył, "obwiązuje w Polsce zasada domniemania konstytucyjności ustawy". - Zresztą jest to zasada znana w europejskim porządku prawnym - dodał.
- Pan prezydent stwierdził oczywisty fakt - podkreślił.
Na uwagę, że - po wydaniu oświadczenia zabezpieczającego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - według sędziów nie było potrzeby czekania na ustawę, odpowiedział, że "ich zachowanie jest jednak dłuższe, niż postanowienie zabezpieczające TSUE".
"Konsekwentnie będziemy realizować reformę wymiaru sprawiedliwości"
Stanowisko prezydenta "w pełni podziela" także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Pan prezydent ujął istotę rzeczy i nic dodać, nic ująć - ocenił. Jak mówił, opozycja "miała możliwość przez osiem lat pokazać co potrafi w zakresie zmian w sądownictwie i nie zrobili ni".
- Teraz starają się rzucać nam kłody pod nogi i wkładać kij w szprychy - dodał Ziobro.
Zapewniał, że "mimo tych przeszkód, wewnątrz kraju i za granicą konsekwentnie będziemy realizować reformę wymiaru sprawiedliwości, reformę sądownictwa". - Z całą pewnością ona zakończy się pozytywnym finałem dla Polaków - podsumował.
"Sędziów w Polsce obowiązuje prawo polskie"
- Podpisuję się pod tymi słowami pana prezydenta - oświadczył marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS. Ocenił, że "pan prezydent wyraźnie powiedział to, o czym zawsze mówimy, że wszyscy są równi wobec prawa".
Orzekł, że "sędziów w Polsce obowiązuje prawo polskie, nie postanowienie tylko prawo". Wskazywał, że "każdy w Polsce jest równy wobec prawa" i "również sędziowie Sądu Najwyższego muszą respektować prawo".
"Nie przystoi najważniejszemu, pierwszemu urzędnikowi państwowemu atakować sądy"
Zdaniem posła Marcina Kierwińskiego z Platformy Obywatelskiej prezydent jest "bardzo zdenerwowany".
- Widać, że musiał podpisać ustawę, tak mu kazał [Jarosław - przyp. red.] Kaczyński - ocenił. Prezydent - jak wskazywał - "gdzieś wewnętrznie rozumie, że robi z siebie osobę niepoważną, bo z jednej strony podpisywał już siedem ustaw reformujących Sąd Najwyższy, a teraz z podkulonym ogonem musi się z nich wycofywać".
Jego zdaniem "prezydent jest ekspertem od robienia anarchii w Sądzie Najwyższym, stąd prosto mu o anarchii mówić, ale tak naprawdę powinien zastanowić się nad tym, że nie jest osobą prywatną, jest prezydentem Polski". - Po prostu nie przystoi najważniejszemu, pierwszemu urzędnikowi państwowemu atakować sądy w Polsce - komentował Kierwiński.
Podkreślił, że prezydent "przez trzy lata nic sobie nie robi z funkcji, którą sprawuje".
- Myślałem, że jest szansa wyciągnięcia wniosku - mówił szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, zauważając, że prezydencki "podpis pod ustawą, czy te wypowiedzi takie jak wczorajsze, pokazują, że nie ma wyciągania wniosków".
- Nie ma refleksji, tylko jest trwanie w uporze i chęci niszczenia. Niepotrzebnie - ocenił Schetyna.
Prezydent "być może chciał ratować swój wizerunek"
Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Jakub Stefaniak ocenił, że słowa prezydenta to być może "próba jakiegoś wyjścia z niewygodnej dla niego roli". - Musiał połknąć żabę, musiał w jakiś sposób wycofać się z pewnych działań, które sam wcześniej podjął - mówił Stefaniak.
Wskazywał, że Duda "być może chciał ratować swój wizerunek przed częścią elektoratu". - Nawet jeśli, to i tak zrobił to źle, bo wyszedł na takiego agresywnego faceta, dla którego tak naprawdę nie ma żadnej świętości - ocenił polityk. Stefaniak podkreślał, że prezydent "mówi w zabawny sposób o tym, że jak się komuś nie podoba konstytucja, to zawsze można ją zmienić".
"Całkowicie niepotrzebne słowa pana prezydenta"
Poseł Paweł Pudłowski z Nowoczesnej ocenił, że wtorkowa wypowiedź prezydenta to "całkowicie niepotrzebne słowa".
- Uważam, że one są nie na miejscu - dodał.
Jak podkreślił, "człowiek, który powinien stać na straży konstytucji - a ma z tym duży problem - człowiek, który powinien dbać o łączenie, a nie o dzielenie, zmieniając ustawę tak naprawdę w kierunku sędziów wypowiada się o nich, że łamią prawo". - Sędziowie będą musieli przyjść do pracy i przejść do porządku dziennego, jeśli chodzi o relacje z panem prezydentem - wskazywał polityk.
Jak mówił, "po prostu mamy prezydenta Polski, który w taki sposób się zachowuje. Trzeba to zaakceptować i trzeba pracować".
- Ten okres minie. Mam nadzieję, że jak najszybciej - mówił Pudłowski.
Autor: akr//now,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk/KPRP