W Komisariacie w Mszanie Dolnej nadal pracuje Paweł D. - policjant, który w trakcie służby pił alkohol, a kilkanaście minut później, spod komisariatu, pijany ruszył sportowym samochodem i spowodował wypadek. Miał 2 promile alkoholu we krwi.O sprawie informowaliśmy w lutym tego roku. Policja zapowiadała karne zwolnienie funkcjonariusza ze służy, a prokuratura wszczęła postępowanie i miała mu postawić zarzuty. - Zostanie z hukiem wyrzucony ze służby, bo nie ma przyzwolenia dla tego typu zachowań - zapewniał wtedy rzecznik KGP Mariusz Sokołowski.Jednak policjant do tej pory nie został usunięty ze służby. Do tej pory prokuratura nie postawiła mu też zarzutów. Nie został nawet przesłuchany. - Nie został przesłuchany z uwagi na to, że prokurator przeprowadził już w tej sprawie szereg czynności, ale nie uzyskał jeszcze wszystkich zleconych opinii - tłumaczy w rozmowie z reporterem "Blisko Ludzi" TTV Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Pijany chciał się przejechać
12 stycznia do komisariatu policji w Mszanie przyszedł właściciel srebrnego porsche. Mężczyzna chciał zgłosić, że ktoś na parkingu przed sklepem zarysował błotnik w jego samochodzie. Najprawdopodobniej w trakcie rozmowy, policjant zapytał mężczyznę o możliwość przejażdżki autem. Choć był pijany, chciał spróbować swoich sił za kierownicą sportowego samochodu.
Kilkanaście minut później, niecały kilometr od komisariatu samochód wpadł w poślizg, odbił się od słupa energetycznego i stanął w poprzek drogi. Samochód niemal natychmiast stanął w płomieniach, a obu mężczyzn odwieziono do szpitala. Świadkowie wskazywali, że za kierownicą samochodu miał siedzieć policjant. Tę wersję wstępnie potwierdził też wezwany na miejsce biegły. - W tej sprawie policjant miał być przesłuchany jako podejrzany, pod zarzutem prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości - mówiła Janina Tomasik z Prokuratury Rejonowej w Limanowej.
Na przesłuchanie "nie pozwala mu stan zdrowia"
Ale przesłuchany nie został, bo lekarze stwierdzili, że nie pozwala na to jego stan zdrowia. Co na to sam zainteresowany? W czasie, kiedy prokuratura tłumaczyła dlaczego przesłuchanie policjanta nie jest możliwe, funkcjonariusz ze szpitalnego łóżka informował, że czuje się świetnie. I choć policja wszczęła postępowanie dyscyplinarne, to natychmiast je zawiesiła. Policjanta nie można zwolnić, bo nie został przesłuchany. A nie został przesłuchany, bo ucierpiał w wypadku. Ma opinię lekarza, że nie może uczestniczyć w takich czynnościach.
"Jak są znajomości - to tak jest"
I tak od pół roku policjant jest na zwolnieniu lekarskim. Pobiera pensję i komendant nie może mu zrobić nic. Jednak, jak twierdzą sąsiedzi, policjant na chorego nie wygląda. - Czasem odjeżdża samochodem stąd - mówi w rozmowie z reporterem "Blisko Ludzi" TTV jeden z sąsiadów.- To, że nic się nie dzieje w tej chwili w sprawie tego policjanta, to podważa zaufanie do organów ścigania. Zarówno do policji jak i prokuratury. Tak być nie powinno - komentuje adwokat Jacek Kondracki.- Dlaczego jest nieprzesłuchany? Bo jest policjantem? - pytają mieszkańcy. - Jak są znajomości, to tak jest - dodają.W końcu, po pół roku policjanci z Limanowej zwrócili się z prośbą do komendanta wojewódzkiego o usunięcie ze służby Pawła D., przez wzgląd na dobro policji. Decyzja jeszcze nie zapadła.
Autor: kde//kdj / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: Blisko Ludzi TTV