Policjant z Ostrołęki w środku nocy zaczepiał mieszkańców. Jak relacjonują, ubliżał im, groził i przeklinał, po czym wsiadł do samochodu i odjechał. Zatrzymał go zaalarmowany przez świadków zdarzenia patrol, ale jak twierdzą świadkowie, pijanego kolegę na badanie krwi policjanci przewieźli dopiero po trzech godzinach. Prokuratura potwierdza: policjant był pijany. Ale jak dotąd nie stracił prawa jazdy i nie poniósł konsekwencji służbowych. Jest teraz na urlopie wypoczynkowym.
- Policja w Ostrołęce zrobiła sobie własne państwo w tym mieście. Rządzą się własnymi prawami i nawet przyjezdni ludzie, którzy są tu tylko przejazdem mówią, że to państwo policyjne - mówi Jarosław Kobrzyński, mieszkaniec Ostrołeki. Mężczyzna twierdzi, że w nocy z 27 na 28 marca, na stacji benzynowej, pijany oficer ostrołęckiej dochodzeniówki próbował go zaatakować.
"Nie próbowali ścigać nietrzeźwego kolegi"
- Trzymał w ręku butelkę wódki - relacjonuje Kobrzyński. I opowiada, że policjant przeklinał i groził mu, a później wsiadł do auta i odjechał z piskiem opon.
Mężczyzna wezwał policję, ale - jak zaznacza - funkcjonariusze nawet nie próbowali ścigać nietrzeźwego kolegi. Kobrzyński zrobił to na własną rękę i ponownie wezwał policję. Wtedy, jak twierdzi, przyjechało już pięć radiowozów. - Wzięli go pod ręce i wyprowadzili z samochodu, widać było, że na własnych siłach nie mógł ustać - mówi.
"Mieliśmy podejrzenia, że ktoś za niego krew odda"
Mężczyzna twierdzi także, że funkcjonariusze przewieźli swojego pijanego kolegę do szpitala, by przeprowadzić badania krwi, dopiero po około trzech godzinach od zatrzymania. Dodaje, że do pokoju, w którym były przeprowadzane badania, razem z nietrzeźwym policjantem weszło sześciu innych policjantów i prokurator. - Mieliśmy podejrzenia, że może ktoś za niego krew odda - mówi świadek wydarzeń.
"Proszę pytać prokuraturę"
Policjanci, którzy uczestniczyli w zatrzymaniu nietrzeźwego funkcjonariusza przyznają natomiast, że "nie chciał on współpracować podczas zatrzymania".
Rzecznik komendy miejskiej policji w Ostrołęce podkom. Dariusz Wesołowski opowiada, że mężczyzna "skorzystał ze swoich uprawnień i nie zgodził się na badanie alkomatem", dlatego został przewieziony do szpitala, by pobrać krew. Wesołowski twierdzi jednak, że niewiele czasu minęło od czasu zatrzymania do zbadania krwi.
Rzecznik zastrzega: - Proszę zwrócić z tym pytaniem do prokuratury. Prokuratura to postępowanie prowadzi, wyjaśnia, my czekamy na wynik i dlatego my nie rozmawiamy na temat tego zdarzenia. Nie możemy komentować pracy prokuratury - dodaje Wesołowski.
Wciąż posiada broń i prawo jazdy
Prokuratora informuje natomiast, że policjant nie poniósł na razie żadnych konsekwencji jazdy pod wpływem alkoholu.
- Bardzo pochopne byłoby na tym etapie wyciąganie już konsekwencji co do policjanta, który dopuścił się jakiegoś podejrzenia popełnienia przestępstwa - tłumaczy Danuta Klimiuk, prokurator rejonowy w Wyszkowie. Jak przyznaje, wiadomo, że "policjant był pod wpływem alkoholu" i że stwierdzono "znaczną ilość" alkoholu w jego krwi.
Jak ustalili reporterzy programu "Prosto z Polski" policjant wciąż posiada służbową broń, a także prawo jazdy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24