Aktualną sytuację w policji komentował w "Rozmowie Piaseckiego" senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, były szef MSW. Polityk odniósł się też do powyborczej koalicji i kształtu potencjalnego przyszłego rządu Donalda Tuska.
Komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk odejdzie ze swojego stanowiska jeszcze przed mianowaniem nowego rządu – wynika z informacji tvn24.pl. Najpewniej stanie się to pod koniec tygodnia.
Do tej kwestii we wtorkowym wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" odniósł się senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, były szef MSZ i MSW.
Jak powiedział, w tej kwestii będzie decydować minister spraw wewnętrznych. Jednocześnie stwierdził, że "te odprawy w ostatnim czasie w Komendzie Głównej z komendantami regionalnymi tylko potwierdzają, że tam szykuje się większa ucieczka z okrętu".
Na uwagę, że Jarosław Szymczyk to człowiek, który robił karierę już w czasach rządów Platformy Obywatelskiej, bo wtedy doszedł do stanowiska szefa komendy policji na Śląsku, Schetyna odparł, że "on wtedy był policjantem, a my pilnowaliśmy bardzo, by nadzór cywilny nad policją był właściwy i prawdziwy".
- To znaczy, nie politycy rządzili policją, tylko ją nadzorowali. I wtedy było inaczej. Później to były fatalne lata dla policji, dla bezpieczeństwa, też dla takiego wpisania policji w bieżącą partyjną wojnę - dodał.
Schetyna: polityka PiS zawłaszczania państwa skompromitowała policję
Jak zaznaczył, to "oczywista oczywistość, że tacy ludzie" jak Szymczyk nie powinni pełnić kierowniczych funkcji. Zauważył, że za rządów Szymczyka doszło do szeregu wydarzeń, takich jak śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu.
Schetyna ocenił, że "takich spraw było wiele". - Nie chcę winić komendanta, ale to jest kwestia w ogóle szkolenia i nadzoru nad policją - i wpływu politycznego, partyjnego polityków na struktury policji, na awanse komendantów - od tych na poziomie powiatowym po wojewódzkich - stwierdził.
Pytany, czy trudności w funkcjonowaniu policji nie wynikają z trudności kadrowych spowodowanym faktem, że policja staje się coraz mniej atrakcyjnym pracodawcą, senator KO zaznaczył, że "to odpowiedzialność państwa". - Problemy budżetowe, to jasne, one są zawsze, (...) ale to trzeba zrobić. Policjant musi być dobrze opłacany, ale też musi mieć komfort funkcjonowania - zaznaczył Schetyna.
- Ta polityka PiS, zawłaszczania państwa, skompromitowała policję - mówił Schetyna. Jak ocenił, politycy PiS mieli wpływ m.in. na awanse policjantów, nawet na poziomie komend gminnych i powiatowych. - To absurdalne podejście do państwa i jego roli. To uderzyło wprost w policję. Jeżeli nie przeznacza się pieniędzy, jeżeli nie bierze się ludzi, którzy wiedzą, że są odpowiedzialni za bezpieczeństwo Polaków, jeżeli nie inwestuje się w szkolenie i nie walczy się o budżet, tylko robi się polityczne i partyjne wybory, to kończy się tak, jak widzieliśmy - podkreślił.
Schetyna: zdecydowana większość mówiła, że dobrze, że to jest ktoś od was
Polityk Koalicji Obywatelskiej odniósł się też do powyborczej koalicji i potencjalnego przyszłego rządu Donalda Tuska. - Dwupartyjny rząd jest stworzyć trudno, a co dopiero składający się z czterech ugrupowań - stwierdził.
Gość TVN24 komentował pojawiającą się w mediach kandydaturę Radosława Sikorskiego na szefa MSZ. - Jak to się upubliczniło, to dostawałem informację i z gmachu, i z MSZ-u, i od byłych ambasadorów. I zdecydowana większość mówiła, że dobrze, że to jest ktoś od was, bo tu nie ma czasu na zmiany, tutaj po prostu trzeba dzwonić i załatwiać sprawy - podkreślał Schetyna.
Jak kontynuował, potrzebny jest "ktoś z doświadczeniem, kto zna wszystkie numery telefonów i może po prostu błyskawicznie odwrócić tę sytuację na arenie międzynarodowej". - My potrzebujemy takiego pewnego miejsca dzisiaj w Brukseli, w Waszyngtonie, w najważniejszych stolicach, a Sikorski to daje, bo jest instytucją i historią polskiej polityki zagranicznej - dodał.
Schetyna ocenił, że Sikorski "to jest bardzo duża postać". - Bardzo ważne jest dla nas, żeby ten rząd błyskawicznie wszedł do miejsc, gdzie są podejmowane decyzje i usiadł przy stole - podkreślał. - Nie mamy czasu na to, żeby coś przygotowywać, kogoś szkolić - zaznaczył.
Glapiński przed Trybunałem Stanu? Schetyna: to nie jest pierwszorzędne
Polityk KO skomentował też propozycję postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego, która znalazła się w "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów" Koalicji Obywatelskiej.
- Uważam, że to nie jest pierwszorzędne. To jest oczywiście łatwiejsze, jeśli chodzi o procedurę, bo trzeba połowę, bezwzględną większość, żeby odwołać (więcej głosów za niż suma głosów przeciw i wstrzymujących się w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów - red.) - mówił Schetyna.
- Widzę tę nerwowość Glapińskiego. Widzę innego człowieka, który już nie jest tak pewny siebie jak na konferencjach prasowych z opowieściami i machaniem rękami - stwierdził.
- Uważam, że wszyscy muszą wiedzieć, że ci, którzy łamali prawo, doprowadzali do zaniedbań czy podejmowali błędne decyzje i robili to intencjonalnie, wszyscy za to odpowiedzą. Prawnie czy politycznie, nie będzie tak, że nie wystarczy nam głosów do czegoś - dodał.
Według Schetyny "ta sprawa będzie dojrzewać". - Glapiński jest zakładnikiem polityki PiS i jej częścią - dodał.
"Mam nadzieję, że jest to ostrzeżenie dla nas wszystkich i wyciągniemy z tego dobre wnioski"
Gość TVN24 został też zapytany o przygotowany przez posłów Polski 2050 i Koalicji Obywatelskiej projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 roku, który zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.
Propozycje wzbudziły kontrowersje, m.in. ze strony polityków PiS, którzy zarzucali, że przepisy są korzystne dla dużych przedsiębiorstw z branży energetyki wiatrakowej i mogą być efektem lobbingu.
Schetyna ocenił, że praca nad tego typu projektami jest utrudniona, "gdy jeszcze nie ma rządu". - Nie ma instrumentarium, nie ma Rządowego Centrum Legislacji, nie ma prawników ministerialnych, a to jest bardzo poważna ustawa - zaznaczył senator.
- Nie ma tego złego. Mam nadzieję, że ci wszyscy, którzy przyszli do Sejmu i do Senatu, ci nowi parlamentarzyści, ich jest jednak bardzo dużo, to ponad 150 posłanek i posłów, że będą wiedzieć, że legislacja, to jest naprawdę bardzo poważna sprawa. Każdy projekt trzeba bardzo dokładnie oglądać i podejmować gruntownie przemyślane decyzje - podkreślił polityk KO.
Pytany, czy "trzeba przeprowadzić jakieś wewnętrzne śledztwo, które odpowie na pytanie, skąd się ten projekt wziął", Schetyna odparł, że "to na pewno musi zostać zrobione na poziomie szefów klubów, tych, którzy koordynują współpracę legislacyjną". - Ona musi się opierać się na elementarnym zaufaniu. Nie wiem, kto był odpowiedzialny za tę ustawę, ale to kwestia budowania zaufania między klubami - dodał senator.
- Jeżeli ktoś przygotowuje projekt i popierają go przedstawiciele innych klubów, które popierają rząd, to musi być wszystko oczywiste. (...) Mam nadzieję, że jest to ostrzeżenie dla nas wszystkich i wyciągniemy z tego dobre wnioski - stwierdził.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24