- Wiemy, kto jechał tym samochodem. To człowiek, który zajmuje się jazdą także zawodowo, w rajdach - powiedział na antenie TVN24 Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Jak wyjaśnił, film z szaleńczych wyczynów na ulicach Warszawy został nagrany 5 czerwca. Być może już dziś kierowca zostanie zatrzymany.
- Wiemy, że to auto jest użytkowane przez dwóch kierowców. Taką informację jeszcze wczoraj podaliśmy, ale nie chwalimy się od samego początku tym, co już ustaliliśmy. Najpierw zbieramy materiał dowodowy, który będzie możliwy do przedstawienia w sądzie i potem dopiero o tym mówimy - tłumaczył na antenie TVN24 rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Jak dodał, ten film "zbulwersował wszystkich". - Będziemy starali się, żeby wymiar kary był najwyższy - powiedział Sokołowski. Jak dodał, policja wie już, kto jechał bmw, które pędziło pod prąd, na czerwonym świetle i po wysepkach.
Kierowca jeździ w rajdach
- To człowiek, który zajmuje się jazdą także zawodowo, w rajdach - wyjaśnił Sokołowski. Dodał, że nie jest to pierwszy taki wyczyn tego kierowcy, a wrzucone do sieci nagranie zostało zrobione 5 czerwca. Jak ustaliła nieoficjalnie TVN24, mężczyzna, który jak szalony jeździł po Warszawie i nagrał swoje popisy, to Robert N., pseudonim Frog. Wcześniej taką informację podało RMF FM. - To, że jest dobrym kierowcą, to wcale nie oznacza że potrafi dobrze jeździć. Bo dobry kierowca jeszcze potrafi myśleć, a ten niestety nie potrafi - mówił rzecznik KGP w TVN24. Dodał, że niewykluczone że zatrzymanie kierowcy odbędzie się jeszcze dziś. - My zbieraliśmy materiał także z kamer monitoringu, które były po drodze na trasie przejazdu tego człowieka. Tak, aby można było ustalić dokładnie jego twarz. Tak, aby potem on nie stosował żadnych kruczków prawnych, polegających na tym, że będzie starał się wywinąć - tłumaczył Sokołowski.
Auto wcześniej było zatrzymywane
Jak dodał rzecznik KGP, o kierowcy BMW jest sporo filmów w internecie. - To auto było wcześniej zatrzymywane przez nas. Ostatnio 24 maja, także po pościgu - mówił Mariusz Sokołowski. Jak dodał, wówczas jeden z użytkowników tego auta nie chciał zatrzymać się do kontroli. Ostatecznie odebrano mu prawo jazdy i skierowano wniosek do sądu. - Sprawa się toczy - mówił rzecznik KGP.
- Tym razem jechał prawdopodobnie drugi z użytkowników tego pojazdu. I to także jest przez nas ustalane. Wiemy również, że dwa lata temu auto uczestniczyło w jakiejś kolizji. Zderzenie nastąpiło prawdopodobnie ze słupem, o ile dobrze pamiętam - wyjaśnił rzecznik KGP. - Takie informacje zbieramy, żeby również całe to dossier przedstawić sędziemu, który również być może na tej podstawie podejmie decyzję o jak najbardziej radykalnej karze - dodał.
Prokuratura nie ma jeszcze zawiadomienia
Prokurator Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że do godz. 10:00 nie wpłynęło żadne zawiadomienie w sprawie kierowcy BMW M3. Dodał, że jeżeli takie zawiadomienie zostało złożone do biura podawczego prokuratury to "chwilę" potrwa, zanim trafi do prokuratorów. Podobnie, jeżeli zawiadomienie zostało złożone na policję, musi zostać przesłane do prokuratury. Jak powiedział Nowak, sprawę kierowcy BMW prokuratura oczywiście zna, ale do czasu, gdy nie wpłynie oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, prokuratura nie podejmuje żadnych działań.
Autor: kde//rzw / Źródło: tvn24