Po noworocznej przerwie Polacy wracają do domów, na autostradach zaczęły tworzyć się korki. Trudna sytuacja była m.in. na A2, tuż przy granicy z Niemcami. Operator autostrady zdecydował się jednak otworzyć na kilkadziesiąt minut bramki, co pozwoliło rozładować zator. W cierpliwość muszą uzbroić się za to ci, którzy podróżują Zakopianką.
Po świąteczno-noworocznym odpoczynku wielu Polaków właśnie w niedzielę wybrało się w podróż powrotną do domów.
Na sytuację na drogach narzekali od rana m.in. kierowcy podróżujący autostradą A2 w stronę Berlina. Zator zrobił się w okolicach miejscowości Tarnawa Rzepińska, na ostatnich bramkach przed granicą polsko-niemiecką. W korku niektórzy spędzili nawet dwie godziny.
Zator udało się rozładować
Sytuacja uległa poprawie po godzinie 15. Operator autostrady podjął bowiem decyzję, by otworzyć bramki na około 40 minut. Wystarczyło to, by rozładować korek. - Teraz przez tę część autostrady A2 jedzie się niemal zupełnie swobodnie. Z pewnym spowolnieniem ruchu kierowcy muszą się liczyć na bramach w Gołuskach - mówił około godziny 16. reporter TVN24 Łukasz Wójcik.
Lepsza sytuacja na A4
Trudne warunki panowały także na autostradzie A4, gdzie od około godziny 11 ze względu na natężenie ruchu na autostradzie A4 w kierunku Wrocławia w miejscu poboru opłat Karwiany. Tam również zdecydowano się otworzyć bramki. Jak informuje GDDKiA, zator w tym momencie jest odblokowany, panuje normalne natężenie ruchu w kierunku granicy z Niemcami.
Na Zakopiance trzeba postać
Wiele osób zdecydowało się spędzić świąteczną przerwę w górach. Na Zakopiance można się zatem spodziewać korków.
- Dziś Zakopianka to dla kierowców droga przez mękę - relacjonował około godziny 14 sytuację na drodze reporter TVN24 Marcin Kwaśny.
- Trzeba liczyć się z tym, że przejazd ze stolicy polskich Tatr do Krakowa zajmie grubo ponad trzy godziny - mówił.
- Nie mam też dobrych informacji dla tych, którzy będą się kierowali dalej na zachód, autostradą A4, przed bramkami tworzy się tam gigantyczny zator - opowiadał Kwaśny.
Autor: kg//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24