- Ministerstwo Spraw Zagranicznych może jedynie przekonywać Polaków do rezygnacji z wyjazdów w rejony zagrożenia, ale te apele nie zawsze odnoszą skutek - powiedział szef resortu Grzegorz Schetyna w radiowej Jedynce.
Jak poinformował szef MSZ Grzegorz Schetyna, w Tunezji podczas zamachu w Susie przebywało 3 tysiące turystów z Polski. - Nie wiemy, ilu teraz wyjeżdża. Polacy jeżdżą do Tunezji mimo naszych ostrzeżeń, które są dość kategoryczne - mówił.
"Mówimy, że jest niebezpiecznie"
Minister przypomniał, że resort od kilku miesięcy bardzo intensywnie ostrzegał przed wyjazdami do tego kraju, bo grozi tam niebezpieczeństwo. - Mówimy, że jest niebezpiecznie - podkreślił.
Zauważył, że ministerstwo poza ostrzeżeniami niewiele może zrobić. Poinformował, że MSZ nie może wzywać do opuszczenia Tunezji. - Możemy rozmawiać z touroperatorami i przekonywać ludzi, żeby jeszcze raz zastanowili się, czy skorzystać z dobrej oferty biura podróży, jeśli miejsce nie gwarantuje bezpiecznego wypoczynku czy pobytu - tłumaczył.
I dodał: - Liczymy, że przyjdzie refleksja, że są miejsca, gdzie jest niebezpiecznie.
W zeszłym roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat, w którym jednoznacznie odradzało wyjazdy do tunezyjskich miejscowości i zalecało rezygnację z podróży, jeżeli nie jest ona niezbędna. W piątek w Tunezji doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęło ok. czterdziestu cudzoziemców wypoczywających w tym kraju. W marcu tego roku doszło do pierwszego zamachu terrorystycznego, wskutek którego zginęły 22 osoby spośród zwiedzających Muzeum Narodowe Bardo w Tunisie. Byli wśród nich Polacy.
Autor: eos//rzw / Źródło: PR1, tvn24.pl