Nie walczyłem dla kariery, nie walczyłem dla pieniędzy, nie chciałem być prezydentem - mówił w "Kropce nad i" były prezydent Lech Wałęsa. W rozmowie z Moniką Olejnik odnosił się także do obecnej sytuacji, w tym do inwazji Rosji na Ukrainę. - Musimy zrobić wszystko, żeby wprowadzić Rosję na cywilizowany świat. Putin powstał dlatego, że polityczny system rosyjski jest zły - mówił. Wałęsa - jako laureat Pokojowej Nagrody Nobla - został również zapytany, czy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien otrzymać takie wyróżnienie.
Lech Wałęsa odniósł się w "Kropce nad i" do trwającej od 225 dni wojny w Ukrainie. Powiedział, że "dzisiaj są dwie koncepcje powiększania wpływów". Mówił, że według starej koncepcji "silniejsi wchłaniali słabszych". - Wszystkie państwa, w tym Polska też to robiła - dodał.
Zwrócił uwagę, że starą koncepcję stosują "Chiny i Rosja, która w starym stylu stara się grozić, przejmować". Wskazał, że druga koncepcja jest demokratyczna, stosowana przez NATO, Unię Europejską, ONZ.
- Teraz problem dla mnie jest taki: która koncepcja zwycięży na dziś - czy ta stara, którą stosuje Rosja i Chiny, czy już ta nowa, która mówi: nie tak powiększamy się - mówił były prezydent.
RELACJA NA ŻYWO: 225. dzień inwazji Rosji na Ukrainę >>>
Wałęsa: spróbujmy razem wymusić zmianę systemu w Rosji
Odnosząc się do inwazji Rosji na Ukrainę, Lech Wałęsa podkreślił, że "Putin popełnił straszliwy błąd, którym zmobilizował prawie cały świat przeciwko sobie".
Dopytywany, co powinno stać się z prezydentem Rosji, powiedział, że "zaproponował, co należy robić". Mówił, że "usuwamy skutki działania Rosji, ale przyczyna jest ważniejsza". - Musimy zrobić wszystko, żeby wprowadzić Rosję na cywilizowany świat. Putin powstał dlatego, że polityczny system rosyjski jest zły - ocenił były prezydent.
W jego ocenie "gdyby szef stojący na czele Rosji miał dwie kadencje pięcioletnie, to nigdy by takiej bandy nie zbudował".
- Pani może przekonać dziesięciu Rosjan, innych jeszcze. Powiedzieć: "przecież wy też giniecie, was też mordują, wy też nie wiecie, kiedy was do wojska powołają" - powiedział, zwracając się do prowadzącej program Moniki Olejnik.
- Spróbujmy razem wymusić zmianę systemu w Rosji. Wy będziecie szczęśliwi i my będziemy szczęśliwi - dodał.
Powiedział też o swojej drugiej propozycji. - Rosja ma w sobie co najmniej 60 narodów, tak samo zdobytych jak dziś próbuje zdobyć Ukrainę. Ale jak Rosja zdobywała te inne narody, podobnie jak dziś Ukrainę, to mordowała przywódców i nawet przenosiła całe narody na inne terytorium. W związku z tym teraz trzeba obudzić te narody i powiedzieć: "Słuchajcie, wy mieliście swoją ojczyznę, swoje kraje. Rosja was zrusyfikowała. Postarajcie się odbudować" - mówił Wałęsa.
Wałęsa: mamy szansę uporządkować Rosję, a potem Chiny
Odniósł się także do gróźb Putina dotyczących możliwości użycia broni nuklearnej. Pytany, czy to blef, Wałęsa odpowiedział, że "nie możemy się poddać tym groźbom". - Nie możemy poddać się starej koncepcji walki. Nie będziemy mieli nigdy takiej szansy, jak dzisiaj nam Putin wytworzył przez swoje zachowanie. Prawie cały świat zbuntował przeciwko sobie - dodał.
- To się nam nie zdarzy. Mamy szansę uporządkować Rosję, a potem Chiny - ocenił gość "Kropki nad i". - Wreszcie zróbmy porządek z Rosją - zaapelował.
Wałęsa został zapytany, co by powiedział Putinowi, gdyby go spotkał, usiadł obok niego. - Ja nawet go wspierałem, bo ja go rozumiałem, to wielki kraj (…) stracił Związek Radziecki, ale rozumiałem go, że on będzie szedł w kierunku jednak zmian, w kierunku reform. On poszedł w innym kierunku, w związku z tym nie usiadłbym z nim do stołu - powiedział. - Prokurator, sądy powinny z nim usiąść do stołu - dodał.
Wałęsa: Zełenski zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla za koncepcję walki
Wałęsa został także zapytany, czy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien dostać Pokojową Nagrodę Nobla. - Jemu dobrze idzie. Podziwiam go. Natomiast ważne są nie początki, a koniec - zaznaczył.
- Ja dostałem Nobla w podziękowaniu za koncepcję walki, ale i zachęcenie do dalszej. On jest w podobnej sytuacji. Na razie za koncepcję walki należy mu się, ale zachęcić trzeba go do dalszego działania - ocenił.
- Czy wytrzyma ten nacisk? On ma straszliwą sytuację. Gorszą, niż ja miałem. Jednak tam (w Ukrainie - przyp. red.) mordują, palą miasta, więc on ma trudno, jak to teraz wytrzymać i poprowadzić Ukrainę do sukcesu - mówił były prezydent.
Lech Wałęsa jest jedynym Polakiem uhonorowanym Pokojową Nagrodą Nobla. Otrzymał ją 5 października 1983 roku, kiedy stał na czele Solidarności. Norweski Komitet Noblowski w uzasadnieniu do swojej decyzji stwierdził, że działania Wałęsy, "starania o zapewnienie robotnikom prawa do zakładania własnych organizacji są ważnym wkładem do kampanii na rzecz uniwersalnych praw ludzkich". Komitet zaznaczył również, odnosząc się do działań przywódcy związkowego wobec komunistycznej władzy, że "wszystkie problemy należy rozwiązywać bez odwoływania się do przemocy".
Tegoroczny laureat Pokojowej Nagrody Nobla zostanie ogłoszony w piątek.
Wałęsa: ja swoje zrobiłem, robię dalej
Były prezydent odniósł się w "Kropce nad i" także do obecnej sytuacji w Polsce. Na pytanie, jak się czuje z tym, kiedy obecne władze próbują go "wygumkować", odpowiedział: - Nie walczyłem dla kariery, nie walczyłem dla pieniędzy, nie chciałem być prezydentem.
- Mnie to guzik obchodzi. Ja swoje zrobiłem, robię dalej. Jestem rewolucjonistą i mnie nie obchodzi ich ocena - dodał.
- Prędzej czy później to się wszystko wyda. Wyda się, że teczka (Czesława - red.) Kiszczaka była cała zrobiona od początku do końca. W związku z tym ja śmieję się z tego i dlatego czekam, aż to się wszystko powyjaśnia, a się wyjaśni prędzej czy później - powiedział. Nawiązał w ten sposób do dokumentów znalezionych w 2016 roku w domu byłego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, które wskazywały między innymi na to, że Wałęsa w pierwszej połowie lat 70. miał przekazywać informacje Służbie Bezpieczeństwa i otrzymywać za to pieniądze. Wałęsa zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z tajnymi służbami PRL.
Wałęsa: ludzie żyją w demokratycznym kraju, władza w totalitarnym
Wałęsa pytany był również w "Kropce nad i", jaka jest koncepcja Polski według Jarosława Kaczyńskiego. - Ja go rozumiem, bo bywałem w różnych miejscach. Na początku myślał podobnie jak ja - odparł. - Tylko że to jest teoretyk. Jemu jak coś przeszkadza, to on wyrzuca. Ale nie wie o tym, co praktyk wie, że jak jedno wyrzucisz, to jutro będziesz musiał następne - uzupełnił.
Były prezydent dodał, że jak prezesowi PiS coś przeszkadza, "to idzie tokiem wyrzucania". - Ja chciałem zachęcić do współpracy, nie wyrzucać - zaznaczył.
Na pytanie, czy żyjemy w demokratycznym, czy autorytarnym kraju, gość TVN24 odpowiedział, że "to zależy". - Ludzie żyją w demokratycznym, a władza żyje w totalitarnym - ocenił.
Pytany, czy Kaczyński jest autorytarnym przywódcą, Wałęsa odparł: - Nie, to jest teoretyk, który książek się naczytał, ma dużą wiedzę i robi to książkowo.
- Ja nie mam nic przeciwko teorii, nie mam nic przeciwko mądrości, tylko że mądrość musi służyć praktyce, a nie odwrotnie - dodał.
"Koncepcja wrogów"
Na uwagę, że rząd ma teraz dwóch wrogów: Unię Europejską i Niemcy, gość "Kropki nad i" odpowiedział, że "to jest koncepcja wrogów". Dodał, że "rządzenie Rosji było zawsze oparte na wrogach".
- Niemcy są tak daleko demokratyczni, tak daleko dziś uczciwi, że ja aż ich nie rozumiem. (...) Oni tak daleko uwierzyli przez tę lekcję historii wojennej w ten system wolności, demokracji, że dziś są nie do pokonania. Dlatego nie mieszają się do żadnej polityki. Dziś powinni Niemcy w Europie przewodzić w reformach, a oni się boją przewodzenia, bo już kiedyś przewodzili i to źle im wyszło - powiedział Wałęsa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24