Na 10 dni przed wyborami parlamentarnymi na pozycji lidera utrzymuje się Prawo i Sprawiedliwość. Prawdopodobnie przełożyłoby się to jednak na zbyt małą liczbę mandatów, by PiS mogło rządzić samodzielnie. Co z tego wynika? Analizował magazyn "Polska i Świat".
Na partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosowałoby obecnie 32 proc., a na PO - 22 procent ankietowanych przez Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24. Do Sejmu weszłoby jeszcze kilka innych ugrupowań.
Gdyby wyniki wyborów 25 października były takie, jak w naszym najnowszym sondażu, przybliżony rozkład mandatów mógłby wyglądać następująco: PiS - 212, PO - 145, Zjednoczona Lewica - 46, Nowoczesna - 36, KORWiN - 10, Kukiz'15 - 7, PSL - 2, Mniejszość Niemiecka - 2.
Trudności z podziałem mandatów
Eksperci podkreślają jednocześnie, że szacowanie rozdziału mandatów jest trudne, gdyż faktyczny rozkład zależy od poparcia uzyskanego przez daną partię w poszczególnych okręgach i od liczby mandatów tam przydzielanych. Możliwa jest nawet sytuacja, że jakieś ugrupowanie przekroczy próg 5 procent, uprawniający do wejścia do Sejmu, ale nie otrzyma żadnego mandatu.
Przedstawione powyżej szacunki mogą się różnić nawet o kilkanaście mandatów (zwłaszcza dla dwóch największych partii) od faktycznych.
Sondaż zrealizowany został na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 przez Millward Brown SA w dniach 13-15 października br. na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 2006 pełnoletnich osób.
Sejm wyjątkowo podzielony
Z wypowiedzi liderów mniejszych partii, zebranych przez reporterkę magazynu "Polska i świat" wynika, że stworzenie koalicji w Sejmie będzie trudne.
- Nie ma sensu koalicja „wszyscy przeciwko PiS”, bo pojawia się pytanie: a co taka koalicja zaoferuje Polakom oprócz tego, że nie będzie PiS-u - uznał Ryszard Petru, lider Nowoczesnej.
Koalicję z PiS wykluczył Paweł Kukiz. - Zagłosujcie przeciwko PO-PiS-owi. To jest wasza jedyna szansa. Nie zmarnujcie jej - nawoływał, zwracając się do wyborców.
Zdaniem Barbary Nowackiej, liderki Zjednoczonej Lewicy, PO się „rozpada” i nie ma nawet gwarancji, że posłowie wybrani z list tej partii będą głosować po myśli programu wyborczego swojego ugrupowania.
Przedstawiciele dwóch największych partii przyznają, że dostrzegają ten problem.
- Wyborcy, którzy idą głosować, muszą rozważyć to, że być może oddanie głosu na mniejszą partię to głos stracony - ostrzegł szef sztabu PO Marcin Kierwiński.
- Mamy rozstrzał od dwóch do siedmiu partii. Wszystko zależy od łaskawości wyborców - przyznał poseł PiS Jarosław Sellin.
Autor: fil//rzw / Źródło: tvn24.pl