Sytuacja w zakresie wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia jest dramatyczna - mówił w TVN24 profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jak dodał, "brak regulacji wynagrodzeń w tym zakresie spowoduje ogromną emigrację polskich medyków za granicę".
W poniedziałek pielęgniarki i położne z około 40 szpitali w Polsce rozpoczęły strajk ostrzegawczy. W kilku miastach odbyły się też pikiety. Powodem akcji strajkowej była tak zwana "ustawa Niedzielskiego", czyli ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojewoda przemawiał do pielęgniarek. Odpowiedziały mu gwizdy i krzyki "kłamca, kłamca"
Ustawą w czwartek zajął się Senat, który opowiedział się za zwiększeniem współczynników pracy, według których wyliczane będzie od 1 lipca 2021 r. minimalne wynagrodzenie zasadnicze dla grup zawodowych w ochronie zdrowia.
"Sytuacja w zakresie wynagrodzeń jest dramatyczna"
Do kwestii wynagrodzeń w ochronie zdrowia odniósł się w TVN24 profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. - Opracowaliśmy konsensus, opracowaliśmy wiele apeli i próśb do rządu, posłów i senatorów, by nie popełnili kolejnego błędu, który się wlecze od wielu lat - mówił.
Zdaniem profesora, "sytuacja w zakresie wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia jest dramatyczna". - Współczynniki, które rząd zaproponował, są współczynnikami delikatnie ujmując, obrażającymi - ocenił. Jak dodał, "na szczęście wczoraj Senat przyjął wszystkie poprawki, które środowiska medyczne zgłaszały". - Oczywiście one nie są satysfakcjonujące, ale w jakiś sposób regulują w 2021 roku przynajmniej te najniższe wynagrodzenia - mówił.
Matyja: brak regulacji spowoduje ogromną emigrację polskich medyków
Andrzej Matyja stwierdził, że "nie może być tak, że proponuje się obniżkę wskaźnika wynagrodzeń w stosunku do średniej dla lekarzy specjalistów, mówiąc, że jest wzrost".
- 19 złotych brutto. Czy można to nazwać podwyżką? Czy to nie jest obrażające dla lekarza-specjalisty z wieloletnim doświadczeniem? Dzięki Senatowi te wskaźniki się zmieniły, mam nadzieję, że Sejm przyjmie tę ustawę z tymi wszystkimi poprawkami, które naniósł Senat - mówił.
Według profesora Matyi "te podwyżki nie są wielkim ukłonem w stosunku do środowiska medycznego, ale przede wszystkim dla naszych pacjentów". - Brak regulacji wynagrodzeń w tym zakresie spowoduje ogromną emigrację polskich medyków za granicę do sektora niepublicznego. Polski pacjent nie zasługuje na takie traktowanie - dodał.
"Od listopada nie mamy szefa GIS. Dla mnie jest to sytuacja niezrozumiała"
Profesor Matyja odniósł się także do planu znoszenia obostrzeń w Polsce, który w czwartek przedstawili premier Mateusz Morawiecki i szef resortu zdrowia Adam Niedzielski. Plan luzowania obostrzeń będzie wdrażany w dwóch etapach: od 13 czerwca oraz od 26 czerwca.
Zdaniem gościa TVN24 "musimy skorzystać z tej lepszej sytuacji epidemiologicznej". - Musimy odblokowywać powoli różne formy życia społecznego, gospodarczego, ale to wszystko musi być wykonywane pod warunkiem bardzo ścisłego monitorowania aktualnej sytuacji i rozpowszechniania się nowych mutacji wirusa - podkreślał Matyja.
- Musimy o tym pamiętać, a jesteśmy w sytuacji, gdzie od listopada nie mamy szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Dla mnie jest to sytuacja niezrozumiała - zwrócił uwagę.
Według profesora "priorytetem w każdym działaniu epidemiologicznym jest obserwacja i monitorowanie aktualnej sytuacji, zwłaszcza w takich miejscach większych zgromadzeń jak otwarte szkoły, domy weselne czy dyskoteki".
- Główny Inspektor Sanitarny powinien opracować zalecenia, procedury bezpieczeństwa dla organizatorów tych spotkań - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24