- Zwróciłem się na piśmie do pani premier Kopacz, by wyrzuciła z PO pana Sikorskiego i żeby w konsekwencji przestał być marszałkiem Sejmu - poinformował na konferencji prasowej Mariusz Błaszczak (PiS).
- Afera Sikorskiego - tak należy nazwać to, co napisali dziennikarze - oświadczył w poniedziałek Mariusz Błaszczak. Odniósł się w ten sposób do doniesień "Wprost". Tygodnik poinformował, że Radosław Sikorski w czasie, gdy pełnił funkcję szefa MSZ, pobrał łącznie dziesiątki tysięcy złotych z tytułu zwrotu kosztów za używanie prywatnego samochodu do celów służbowych.
- Zwróciłem się na piśmie do pani premier Kopacz, by wyrzuciła z PO pana Sikorskiego i żeby w konsekwencji przestał być marszałkiem Sejmu. Ktoś taki nie powinien być marszałkiem - powiedział Błaszczak na konferencji prasowej. Jak tłumaczył, w przypadku Sikorskiego wygląda na to, że "sam zaczerpnął z kasy państwowej pieniądze, mając możliwości do korzystania z samochodu i 24 godzinnej ochrony BOR". Tymczasem, jak przekonywał, "marszałek powinien stać ponad wszelkimi wątpliwościami". - Mamy do czynienia z testem. Mówimy pani Kopacz: sprawdzam. Zobaczymy, jakie standardy obowiązują - mówił Błaszczak i przypomniał, że PiS "żegna się z tymi, którzy naruszają zasady".
Wcześniej w rozmowie z reporterką TVN24 Błaszczak powiedział, że Sikorski stracił wiarygodność i nie powinien zajmować się audytem ws. służbowych wyjazdów posłów.
"Powinien się wytłumaczyć"
W jego ocenie audyt ws. podróży zagranicznych posłów powinien przeprowadzić ktoś inny niż marszałek Sikorski. - Prawo i Sprawiedliwość proponowało, żeby - jak w komisji etyki - posłowie jednego klubu badali dokumenty posłów drugiego klubu i vice versa. I wtedy mamy do czynienia z uczciwym postawieniem sprawy. Dlatego, że to wszystko powinno być jawne, udostępnione opinii publicznej. Tylko wtedy możemy (tę sprawę - red.) wyjaśnić, a nie poprzez komisję złożoną z urzędników marszałka Sikorskiego - mówił Błaszczak.
Pytany, czy oznacza to, że nie daje wiary wynikom audytu przeprowadzonego ws. zagranicznych podróży posłów przez marszałka, stwierdził że "nie". - Uważam, że Sikorski sam jest niewiarygodny. Powinien się sam wytłumaczyć ze sprawy wykorzystywania dziesiątek tysięcy złotych na paliwo do samochodu prywatnego, ale także z innych spraw - mówił Błaszczak. Przypomniał sprawę krzeseł za 13 tys. kupionych podczas polskiej prezydencji w UE i kolacji za blisko 1400 zł, gdy Sikorski omawiał prywatne sprawy, ale jadł i pił na koszt polskiego podatnika. - No taki jest Radosław Sikorski - stwierdził Błaszczak.
Dziesiątki tysięcy zł na podróże?
Sprawa służbowych wyjazdów Sikorskiego wypłynęła już w 2013 r. Wówczas poseł PiS Bartosz Kownacki złożył zawiadomienie do prokuratury. Twierdził on, że Sikorski jako szef MSZ w ciągu ostatnich kilku lat wydał z pieniędzy swego biura poselskiego blisko 80 tys. złotych na przejazdy poselskie. Chciał wiedzieć, na jakie podróże poszły te środki, ale prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.
Teraz dziennikarze "Wprost" napisali, że poseł dostaje z Sejmu 83 grosze za każdy przejechany własnym samochodem kilometr. W dokumentacji musi zaznaczyć, że podróż jest służbowa, jednak - jak informuje tygodnik - nie jest sprawdzane, czy deklaracje te są zgodne z prawdą.
Jak wylicza "Wprost", z tej sposobności często korzystał Radosław Sikorski w czasie, gdy pełnił funkcję szefa polskiej dyplomacji. Mimo że stanowisko jest związane z całodobową ochroną BOR i możliwością korzystania ze służbowej limuzyny.
Według informacji tygodnika co najmniej od 2009 r. Sikorski pobierał publiczne środki na służbowe podróże prywatnym samochodem. "W 2009 r. z kasy Sejmu pobrał 1245 zł, ale już rok później kwota urosła do ponad 21 tys. zł. W 2011 r. było już 26,5 tys. zł, w 2012 r. pobrał 19,1 tys. zł. W zeszłym roku wyszło skromniej, bo niecałe 10 tys. zł" - zauważają dziennikarze "Wprost". Jak wyliczyli, oznacza to, że marszałek Sejmu musiałby w każdy weekend przejeżdżać prawie 600 km i w każde święto 300 km.
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy "Wprost" rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska przysłała jedynie lakoniczną odpowiedź: "Radosław Sikorski zawsze oddzielał działalność poselską od funkcji ministerialnej. Nigdy nie używał samochodów służbowych, będących w gestii MSZ, do celów poselskich".
Autor: kde/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24