W sobotę rozpoczyna się zapowiadany przez ministerstwo środowiska odstrzał dzików. Polowania mają odbyć się także w Redutach na Podlasiu, przy granicy z Białorusią, gdzie zebrała się grupa protestujących. - Polowania zbiorowe są bardzo szkodliwe dla przyrody, dla zwierząt - mówią jego uczestnicy. Gość programu "Wstajesz i weekend" Stefan Bazyluk pochwalił z kolei rekomendację ministra środowiska, by myśliwi nie strzelali do ciężarnych loch oraz loch prowadzących młode.
- Polowanie jest nielegalne, ponieważ nie zostało zgłoszone 14 dni wcześniej, nie jest obwieszczone na stronie urzędu gminy. A nawet, gdyby było, to polowania zbiorowe są bardzo szkodliwe dla przyrody, dla zwierząt - stwierdził jeden z uczestników protestu w Reducie.
Dodał, że w wyniku stresu także te zwierzęta, które nie zostaną zabite, "długo dochodzą do siebie".
Zaznaczył, że choć nie jest to polowanie wielkoobszarowe w związku z eksterminacją dzików zaplanowaną w innych częściach kraju, to "na pewno będą też zabijane dziki, jeśli w tym nie przeszkodzimy".
"Mądre posunięcie"
W sobotę rozpoczynają się w Polsce wzmożone polowania na dziki. Odbędą się one w dniach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia. Akcja tłumaczona jest koniecznością walki z afrykańskim pomorem świń (ASF). W piątek minister środowiska Henryk Kowalczyk skierował pismo do Polskiego Związku Łowieckiego oraz Lasów Państwowych, w którym rekomenduje, by myśliwi nie strzelali do ciężarnych loch oraz loch prowadzących młode.
- Jest to bardzo mądre posunięcie - powiedział gość "Wstajesz i weekend" w TVN24, myśliwy Stefan Bazyluk.
Jego zdaniem ta decyzja "przycina niedopowiedzenia, które wynikały z innych rozporządzeń wydawanych w tej sprawie". - Myślę, że jest to z punktu widzenia gospodarczego i humanitarnego, również tradycji, której jesteśmy orędownikami, jak najbardziej uzasadnione - dodał.
Myśliwy: populacja dzika zdecydowanie zmalała
Zapytany, czy strzelanie do dzików to skuteczna i jedyna walka z wirusem ASF stwierdził, że jest to jeden ze sposobów, ale nie jedyny.
- W tej chwili, z tego co obserwuję po trzech latach walki z ASF i zwiększonego pozyskania dzika, to jego populacja, przynajmniej w regionie województwa podlaskiego, w tej części, w której ja poluję, zdecydowanie zmalała - przekonywał. Dodał, że jeszcze cztery lata temu można było spotkać watahy liczące kilkadziesiąt osobników, dziś liczą one zaledwie kilka sztuk. - Są to resztki - ocenił.
"Troskę można objawiać na różne sposoby"
Komentując protesty środowisk ekologicznych wyraził opinię, że ich troska jest "na swój sposób uzasadniona".
- Jest słuszna, natomiast nie powinna zawsze objawiać się w takim zdecydowanym proteście. Troskę można objawiać na różne sposoby - przekonywał i zaapelował o dialog.
Zwrócił także uwagę, że często ze strony ekologów padają "nie zawsze właściwe i słuszne" wypowiedzi skierowane pod adresem myśliwych.
Polowania na dziki
Polowania zbiorowe na dziki odbędą się w ośmiu województwach, w sumie w 320 obwodach łowieckich.
Obszar planowanego odstrzału skoordynowanego przebiega przez część województw pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego, łódzkiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego i obejmuje w sumie około 320 obwodów łowieckich. Stanowi to ok. 6,8 proc. obwodów łowieckich dzierżawionych przez Polski Związek Łowiecki.
Szef Inspekcji Weterynaryjnej zdementował informacje, że odstrzały wielkoobszarowe mają doprowadzić do zmniejszenia populacji o 200 tysięcy sztuk. Podkreślił, że w całym sezonie łowieckim 2018/2019 (od kwietnia do marca br.) plan zakłada odstrzelenie 190 tysięcy sztuk.
Polowania skoordynowane mają być wykonywane w soboty i w niedziele, czyli w czasie, w którym wykonywane są klasyczne polowania zbiorowe.
Autor: momo//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24