Posłowie sejmowej komisji zdrowia zdecydowali w czwartek o powołaniu podkomisji, która zajmie się projektem ustawy przygotowanym przez Piotra Liroya-Marca (Kukiz’15), przewidującym że pacjent będzie mógł sam, po uzyskaniu zezwolenia, uprawiać konopie na potrzeby terapii.
Powołanie podkomisji do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii zaproponował przewodniczący komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO). - Składam propozycję, aby powołać podkomisję i wyeliminować wszystkie niedociągnięcia i luki, które ewidentnie w projekcie są (…) oraz by wyznaczyć podkomisji termin pracy nad tą ustawą – powiedział. Za powołaniem możliwie najmniejszej - dziewięcioosobowej podkomisji i zakreśleniem terminu jej prac na koniec listopada opowiedziało się 22 posłów. - Mamy święto w tej komisji, nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw – powiedział Arłukowicz (PO). Przewodniczący komisji wskazał, że warto podczas prac nad projektem pomyśleć nad pewnymi zmianami i ograniczeniami, np. w zakresie tego, lekarze jakich specjalności mogliby marihuanę przepisać. Na konieczność doprecyzowania rozwiązań wskazywali też inni posłowie. Sygnalizowali oni m.in. możliwość wypracowania regulacji, by uprawy były prowadzone w wytypowanych jednostkach, pod nadzorem, dzięki czemu możliwa byłaby pewna standaryzacja produktów, które miałyby być przepisywane pacjentom.
Chcą odłożyć prace w czasie?
Wiceprzewodniczący komisji Tomasz Latos (PiS) podsumowywał, że czwartkową dyskusję o projekcie można sprowadzić do dwóch stwierdzeń – że jest wola, by sprawy uregulować ale jest szereg wątpliwości. - Projekt trzeba dopracować, nie znaczy że intencją jest odłożenie prac – zapewnił. Liroy-Marzec (Kukiz’15) na wstępie posiedzenia komisji oceniał, że pojawiające się w kuluarach propozycje powołania podkomisji nie wynikają z chęci prac merytorycznych, ale przedłużania procedowania. - Pisaliśmy ustawę z myślą o ludziach, którzy potrzebują pomocy, o nikim innym. (…) Nie jesteśmy tymi, którzy chcą siać na balkonach, nie jesteśmy tymi, którzy chcą się spotykać z przestępcami w zaułkach. (…) To lekarz będzie w tej ustawie decydował o wszystkim, lekarz wie jak pomóc pacjentowi. (…) – mówił poseł Liroy-Marzec. Przekonywał, że projekt jest najwyższej rangi, ponieważ dotyczy ludzkiego życia. Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas mówił, że medycyna się zmienia i pojawiają się nowe trendy, a pacjentom trzeba dawać nadzieję, ale nie złudną. - Projekt jest prawdziwym wyzwaniem intelektualnym, z chęcią się z nim zmierzę w trakcie prac parlamentarnych – powiedział. Jak mówił, na sali są same dobre emocje, ale nie można zapominać o zagrożeniach związanych ze zbyt szerokim otwieraniem drzwi dla narkotyków. Podkreślał, że pacjenci mają dostęp do preparatów z konopi indyjskich m.in. w przypadku lekoopornej padaczki.
Medyczna marihuana
Autorzy projektu przekonują, że przygotowywana regulacja dałaby lekarzowi możliwość legalnego i kontrolowanego zastosowania niezarejestrowanych przetworów z konopi u pacjentów, u których konwencjonalna farmakoterapia jest nieskuteczna lub zbyt obciążająca, o ile wiedza medyczna wskazuje na możliwość poprawy tym sposobem stanu zdrowia lub jakości życia pacjenta. Uprawa konopi oraz zbiór ziela i żywicy konopi innych niż włókniste na potrzeby terapii byłaby dozwolona po uzyskaniu zezwolenia wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. Zezwolenie to mogłyby uzyskać: osoby fizyczne (pacjenci lub ich opiekunowie prawni), fundacje, organizacje społeczne oraz jednostki naukowe. Powierzchnia uprawy i ilość zbiorów nie mogłaby przekraczać zapotrzebowania dla uczestników terapii na 120 dni kuracji.
Autor: mw\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24