Podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej nie ujawnia, ile wydała na swoje funkcjonowanie w ostatnich dwóch latach. Zamiast tego deklaruje, że "podsumowanie budżetu" przedstawi "po zakończeniu prac". Mimo że szef podkomisji, poseł Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz w połowie 2019 roku zapewniał, że informację o finansach przedstawi na koniec roku.
Przed tygodniem portal tvn24.pl poinformował, że w roku 2020 podkomisja ma mieć do swojej dyspozycji nieco ponad 2,7 miliona złotych. Mówił o tym w Senacie wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz, odpowiadając na pytanie Krzysztofa Brejzy z Platformy Obywatelskiej. Budżet podkomisji jest bowiem częścią wydatków na obronę narodową, które w tym roku mają sięgnąć prawie 50 miliardów złotych.
Krótka odpowiedź
Przed trzema tygodniami, zanim ta informacja ujrzała światło dzienne, zapytaliśmy podkomisję o to, jaki budżet miała zaplanowany na lata 2018, 2019 i 2020 oraz ile faktycznie wydała w roku 2018 i 2019. To dlatego, że najnowsze znane dane na temat finansowania ponownego badania katastrofy smoleńskiej, to wysokość wydatków planowanych na rok 2018. Nie wiadomo, ile podkomisja faktycznie wydała w tym samym roku (a to ważne, bo w ubiegłych latach były spore różnice między planem a faktycznymi wydatkami). Nie wiadomo również, jaki budżet (i ten planowany, i ten faktycznie zrealizowany) miała w roku 2019.
W czwartek na nasze pytania krótko odpowiedziała sekretarz podkomisji smoleńskiej Marta Palonek. "Uprzejmie informuję, że podsumowanie budżetu Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego zostanie przedstawione po zakończeniu prac" - napisała.
Co mówił Macierewicz?
Tymczasem jeszcze w lipcu 2019 roku szef podkomisji Antoni Macierewicz, pytany o budżet, mówił co innego.
- Jeśli chodzi o sprawy budżetowe, to zawsze było to realizowane pod koniec roku. I tak samo będzie w tym przypadku. Wtedy, kiedy ten budżet zostanie zrealizowany, będzie przedstawiony publicznie. Co do tego nie ma wątpliwości. Tak się stanie zarówno w ramach posiedzenia tej komisji, jeśli chodzi o moje kompetencje i mój zakres wiedzy w tej sprawie, jak i ministra obrony narodowej. Co do tego naprawdę nie powinni państwo mieć żadnych wątpliwości - zapewniał Macierewicz na posiedzeniu sejmowej komisji obrony.
Różni ministrowie, różne kwoty
W danych, które do tej pory podawało ministerstwo obrony i sama podkomisja na temat jej budżetu, łatwo zauważyć rozbieżności. W kwietniu 2018 roku na posiedzeniu sejmowej komisji obrony wiceminister Skurkiewicz powiedział, że wydatki podkomisji na rok 2016 były planowane na 4 miliony złotych, a faktycznie wydano nieco ponad 1,46 miliona. Plan na rok 2017 zakładał środki niewiele wyższe niż 4,6 miliona złotych, zaś faktycznie wydano nieco powyżej 3,5 miliona złotych.
Na tym samym posiedzeniu Antoni Macierewicz powiedział, że od momentu swego powołania w lutym 2016 roku do czasu tamtej wypowiedzi, czyli kwietnia 2018 roku, podkomisja wydała w sumie 5,9 miliona złotych, "chyba z jakimiś groszami". - Proszę mi wybaczyć, że nie mam teraz tego pod ręką. Na pewno w odpowiednim momencie te dane znajdę - zapewniał wtedy Macierewicz, który jako minister obrony powołał podkomisję, a po dymisji z resortu został jej przewodniczącym.
Tymczasem w grudniu 2017 roku ówczesny wiceminister obrony Bartosz Kownacki poinformował posłów, że podkomisja smoleńska wydała prawie 1,5 miliona złotych w roku 2016, zaś w roku 2017 (od stycznia do października) - ponad 2,6 miliona złotych.
Z kolei w listopadzie 2017 roku Michał Dworczyk, który był wówczas wiceministrem obrony (dziś jest szefem kancelarii premiera), mówił w Sejmie, że budżet podkomisji na rok 2018 został zaplanowany "na poziomie 6 milionów złotych". Dworczyk zastrzegał wówczas, że podkomisja nie wydaje wszystkich pieniędzy, które co roku ma do dyspozycji. Podawał wówczas, że budżet zaplanowany na rok 2017 wynosił 6,18 miliona złotych.
Tymczasem w lutym 2017 roku, w odpowiedzi na pytania autora niniejszego artykułu (wówczas dziennikarza PAP), sekretariat podkomisji odpisał, że jej budżet zaplanowany na rok 2017 to 2 miliony złotych. Podkomisja napisała wówczas, że jej faktyczne wydatki w roku 2016 wyniosły nieco ponad 1,4 miliona złotych, podczas gdy początkowo budżet zaplanowano na poziomie 4 milionów złotych.
Najpierw zespół, potem podkomisja
Podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana w lutym 2016 roku przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który przed objęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę kierował złożonym z posłów PiS parlamentarnym zespołem do spraw katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Podkomisja działa w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła KBWLLP, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Jej raport został opublikowany w lipcu 2011 roku. Nie wskazano jednej konkretnej przyczyny. Nie padają w nim nazwiska winnych. We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".
Wciąż trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie katastrofy. Pierwotnie prowadziła je Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Po likwidacji osobnej prokuratury wojskowej w 2016 roku śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Autorka/Autor: Rafał Lesiecki (rafal_lesiecki@tvn.pl)
Źródło: TVN24.pl