Błąkającego się samotnie psa przy polsko-ukraińskiej granicy znaleźli podczas patrolu strażnicy graniczni na Podkarpaciu. Właściciela zwierzaka nie udało się odnaleźć, dlatego pies trafił do domu jednego z funkcjonariuszy.
Jak poinformował Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej, do zdarzenia doszło we wtorek przy polsko-ukraińskiej granicy na Podkarpaciu. Podczas patrolu do funkcjonariuszy podbiegł niewielki pies i nie odstępował ich na krok. W pobliżu nie było jego opiekuna.
Funkcjonariusz zapewnił psu nowy dom
Mimo poszukiwań strażnicy graniczni nie znaleźli właściciela psa. Po obu stronach granicy nie było żadnej osoby.
- Strażnicy graniczni musieli kontynuować zadania, zawieźli więc szczeniaka do mieszkającego w pobliżu Tomasza, funkcjonariusza, który miał zapewnić opiekę do czasu znalezienia dla psa dobrego domu - poinformował w komunikacie rzecznik prasowy bieszczadzkiej Straży Granicznej podporucznik Piotr Zakielarz.
Choć pies miał zamieszkać ze strażnikiem jedynie tymczasowo, ostatecznie zostanie na stale. Za namową 3,5-letniego Janka, syna funkcjonariusza, pies otrzymał imię Lucky i zamieszkał z rodziną strażnika.
"Sprzyja mu nowe środowisko"
Pan Tomasz poinformował nas, że już od dawna planował zakup psa, jednak, jak podkreśla, "rzeczywistość napisała inny scenariusz, a Janek (jego syn - red.) nie protestuje".
- Piesek jest w bardzo dobrym stanie. Biega, bawi się z Jankiem i widać, że sprzyja mu nowe środowisko. Dobrze wkomponował się do rodziny - powiedział dla tvn24.pl funkcjonariusz.
Źródło: tvn24.pl, Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej
Źródło zdjęcia głównego: Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej