Łódzki konflikt pomiędzy frakcjami Cezarego Grabarczyka i Krzysztofa Kwiatkowskiego osiągnął apogeum. Z klubu oraz partii zostało wykluczonych ośmiu radnych uważanych za zwolenników byłego ministra sprawiedliwości. Tym samym PO straciła większość w łódzkiej radzie miasta.
Powodem wykluczenia było złamanie partyjnej dyscypliny nad głosowaniem jednego z punktów porządku obrad środowej sesji rady miasta. Dotyczył on wyboru nowego przewodniczącego rady, który miał zastąpić odwołanego pod koniec czerwca Tomasza Kacprzaka z Platformy Obywatelskiej.
Propozycja ta zaskoczyła samorządowców Platformy, którzy chcieli zdjąć ten punkt z porządku obrad. Jednak ośmiu radnych z klubu PO, kojarzonych z tzw. grupą Krzysztofa Kwiatkowskiego, opowiedziało się przeciw temu. To: Wiesława Zewald, Łukasz Magin, Iwona Boberska, Jacek Borkowski, Joanna Kopcińska, Grażyna Gumińska, Sebastian Tylman i Marta Grzeszczyk.
Wykluczeni z klubu
Tuż po głosowaniu nad tym punktem, przewodniczący klubu PO Mateusz Walasek zwołał zebranie, na którym wykluczono "niepokornych" samorządowców.
W odpowiedzi na ten ruch jeden z wykluczonych radnych na przewodniczącą rady zgłosił Joannę Kopcińską. Ta zgodziła się kandydować. Przyznała, że jest zaskoczona decyzją o wyrzuceniu z klubu, jednak stwierdziła, że rada powinna mieć jak najszybciej przewodniczącego, aby normalnie pracować.
Podczas głosowania nad kandydaturą Kopcińskiej samorządowcy Platformy opuścili więc salę obrad. Za jej wyborem zagłosowali m.in. radni SLD, PiS i "niepokorni" - w sumie 23 osoby.
Wykluczeni zaskoczeni
Po decyzji o wykluczeniu samorządowców z klubu, Platforma Obywatelska straciła większość w łódzkiej radzie miasta. Klub PO ma obecnie 16 radnych, natomiast cała rada liczy 43 osoby.
Nie wiadomo, jak teraz będzie wyglądać współpraca klubu PO z bezpartyjną przewodniczącą rady. Prezydent miasta Hanna Zdanowska (PO) ma jednak nadzieję, że mimo mniejszości w radzie, klub PO będzie dalej skutecznie pracować nad zmianami w mieście.
Wykluczeni radni są zdziwieni decyzją o ich wyrzuceniu. Twierdzą, że działali w interesie mieszkańców Łodzi. - Uważam, że mandat radnego w imieniu PO wykonywałam bardzo rzetelnie, zgodnie z tym co przyrzekałam: uczciwie i na rzecz mieszkańców - powiedziała Wiesława Zewald.
Z kolei szef klubu PO zapewnił, że w partii nie doszło do rozłamu. - To nie rozłam. Po prostu kilku radnych wybrało współpracę z PiS i SLD w imię stanowisk. Nie ma między nimi żadnej łączności programowej, to czysta gra o stanowiska - stwierdził Mateusz Walasek.
"Niepokorni" samorządowcy
O "niepokornych" było głośno już przed kilkoma miesiącami, kiedy to w połowie maja regionalny sąd koleżeński PO ukarał ich za złamanie partyjnej dyscypliny podczas jednego z głosowań na sesji rady. Miesiąc później część z nich zagłosowała za odwołaniem przewodniczącego rady Tomasza Kacprzaka.
Autor: rf//tka / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24