|

Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Agata i Marcel na wycieczce
Agata i Marcel na wycieczce
Źródło: Archiwum prywatne

Na zdjęciu wnętrze siłowni, w środku kadru stoi postawny mężczyzna. Ciemny zarost, krótko przystrzyżone włosy, muskulatura. - To ja kiedyś. Na siłowni podnosiłam 120 kilogramów sztangi. Byłam przystojnym facetem, kobiety ze mną flirtowały - opowiada Agata. - I co czujesz, jak patrzysz na te zdjęcia? - pytam. - Jakbym obcego człowieka widziała - brzmi odpowiedź.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Agata jest w euforii, a Marcel jest przy niej. Mówi, że Agata, choć starsza od niego o 16 lat, jest ... młodsza. Bo on dłużej już jest sobą.

Prawie dwa lata temu Agata powiedziała żonie, że już dłużej nie wytrzyma.

- Powiedziałam jej: albo będę sobą, albo się zabiję - mówi.

Ma 48 lat, doklejane rzęsy podkreślają jej duże niebieskie oczy. Paznokcie ma hybrydowe, kolorowe, bo chce być wyrazista.

- Całe życie na to czekałam - dodaje.

Włosy zapuszcza od roku. Czarne kręcone kosmyki sięgają jej już do szyi i wystają spod czarnych afro loków z niebieskimi pasemkami. W beżowym kombinezonie z dekoltem i krótkimi spodniami, cienkich kabaretkach i sandałach na koturnie Agata wygląda jak turystka z Saint Tropez. Albo Tina Turner, która jest jej idolką.

Prostuje opaloną nogę.

- Ładne te koturny, nie? - rzuca i poprawia włosy. 

Jesteśmy na wielkopolskiej wsi. Agata pokazuje mi kamienny płot z ozdobami, który otacza jej dom rodzinny.

- To wszystko sama postawiłam. Ciężkie to było jak cholera, chyba ze sto kilo waży jeden element. 

Prowadzi mnie do drewnianej altany w ogrodzie.

- Zobacz, i to sama zrobiłam. Bo z wykształcenia to ja jestem stolarzem.

Podchodzimy do wysokiego kamiennego grilla, który wygląda jak mała chatka.

- Grilla też sama zmontowałam. Najpierw ten podest, a potem te części z kamienia. Ale jakbym drugi raz grilla miała stawiać, tobym inaczej go zaprojektowała. Za dużo dymu z niego leci - wyjaśnia.

Agata rozpala grilla, który sama wybudowała
Agata rozpala grilla, który sama wybudowała
Źródło: tvn24.pl

Dom, w którym mieszka Agata, to jej ojcowizna. Przez ponad 20 lat mieszkała w nim z żoną, córką i matką.

- Dom jest sprzedany, do lipca wszyscy musimy się stąd wyprowadzić.

- Wszyscy, czyli kto? - pytam.

Agata: - Górę zajmuje moja była żona z aktualnym partnerem. Ma wyposażoną kuchnię, łazienkę i kilka pokoi. Na dole mieszkam ja z Marcelem, moim partnerem. Salon, pokój i kuchnię zajmuje moja matka. My z Marcelem mieszkamy na 16 metrach kwadratowych, jakoś się mieścimy. Z żoną rzadko ze sobą rozmawiamy. Staramy się nie wchodzić sobie w drogę.

- Żona mnie nie zaakceptowała - dodaje ze smutkiem.

Agata od prawie dwóch lat ma nowe życie
Agata od prawie dwóch lat ma nowe życie
Źródło: Archiwum prywatne

I pokazuje mi swoje zdjęcie z przeszłości.

- Dusiłam w sobie to, kim naprawdę jestem.

Na zdjęciu wnętrze siłowni, w środku kadru stoi postawny mężczyzna. Ciemny zarost, krótko przystrzyżone włosy, muskulatura.

To ja kiedyś. Na siłowni podnosiłam 120 kg sztangi. Byłam przystojnym facetem, kobiety ze mną flirtowały. 
Agata

- I co czujesz, jak patrzysz na te zdjęcia? - pytam.

Agata: - Jakbym obcego człowieka widziała.

Transpłciowość określana jest jako "niezgodność płciowa"
Transpłciowość określana jest jako "niezgodność płciowa"
Źródło: tvn24.pl

"O tym, że jestem trans, nie myślę"

Marcel, partner Agaty, jest od niej o 16 lat młodszy. Poznali się na facebookowej grupie wsparcia dla osób transpłciowych. Czarny zarost, śniada cera, krótkie włosy, od razu, jak mówi Agata, wpadł jej w oko.

- Uratował mnie - przyznaje.

Marcel od kilkunastu lat bierze hormony z testosteronem. Danych w dowodzie jeszcze nie zmienił. Musiałby w sądzie pozwać matkę, z którą od wielu lat nie ma kontaktu. By w Polsce zmienić dane w dowodzie, trzeba pozwać własnych rodziców.

- Pochodzę z Krakowa, z rodziny o artystycznych korzeniach. Ojciec jest artystą, zajmuje się projektowaniem wnętrz, wystaw muzealnych, teatrem, filmem. Od najmłodszych lat pomagałem mu w pracy, skończyłem ASP w Krakowie. O tym, kim byłem w poprzednim życiu, właściwie nie pamiętam. Chodziłem do liceum plastycznego pełnego dziwolągów. Gdy zacząłem brać hormony w liceum i ściąłem włosy, a potem zapuściłem brodę, nie było to dla nikogo żadną sensacją. W środowisku artystycznym nie ma żadnych tematów tabu, byłem akceptowany. Największym problemem nie była więc dla mnie transpłciowość, a nieobecność mamy, która zmagała się ze swoimi problemami. Gdy byłem nastolatkiem, wyprowadziła się z domu i od tamtej pory nie mam z nią żadnego kontaktu. Nic nie wie o mojej przemianie, a żeby zmienić dane, musiałbym ją pozwać. W dowodzie nadal mam damskie dane.

Marcel jest sobą od wielu lat, pozostaje mu tylko zmiana danych w dowodzie osobistym
Marcel jest sobą od wielu lat, pozostaje mu tylko zmiana danych w dowodzie osobistym
Źródło: Archiwum prywatne

- A jak podpisujesz na przykład umowę o pracę? - pytam.

Pracuję jako grafik. Jeszcze ani razu nikt nie zapytał mnie o dane, ludzie widzą przed sobą faceta i po prostu nie pytają.
Marcel

- Naprawdę nikt nie komentuje? - nie dowierzam.

- Jeszcze mi się to nie zdarzyło - mówi Marcel. - O tym, że jestem trans, na co dzień w ogóle nie myślę. Nie jest to coś, co tworzy moją tożsamość. Na swojej drodze, w przeciwieństwie do Agaty, spotkałem ludzi, którzy mnie akceptowali.

Polacy deklarują wsparcie dla osób transpłciowych w życiu publicznym i zawodowym.
Polacy deklarują wsparcie dla osób transpłciowych w życiu publicznym i zawodowym.
Źródło: Sondaż Ipsos, czerwiec 2023 rok

Marcel przez wiele lat był w związku z inną osobą transpłciową. Poznali się w liceum i wspierali w procesie tranzycji. Połączyła ich podobna trauma rodzinna, dawali sobie wsparcie emocjonalne.

- Nigdy jednak tak naprawdę nie czułem pociągu do transpłciowych mężczyzn, dlatego się rozstaliśmy. Mój dawny przyjaciel dał mi dużo siły, dzięki niemu dziś mogę powiedzieć, że pożegnanie z poprzednim życiem nie było dla mnie traumą - opowiada. - Niestety nasze drogi się rozeszły, ciężko to przeżyłem. Pewnego dnia napisała do mnie Agata i to był w moim życiu punkt zwrotny.

Tajemnica

Z dzieciństwa Agata pamięta jedno uczucie: zazdrość. Kuzynkom zazdrościła sukienek do komunii, potem, gdy podrosły, kolorowych kosmetyków i wspólnego robienia makijaży przed wyjściem na dyskotekę.

- Z tej złości chowałam im cienie do powiek. To uczucie, że jestem inna, było we mnie od dziecka, ale bardzo się przed tym broniłam - mówi.

W poprzednim życiu, jak mówi Agata, była typem "macho".

- Miałam sporo dziewczyn, romansów, grałam samca alfa, by nikt się nie domyślił. Tak naprawdę nie rozumiałam, co się ze mną dzieje. Dlaczego przymierzam damskie ubrania, gdy nikt nie widzi? Dlaczego czuję, że to wnętrze, które mam, nie pasuje do mojego ciała? W latach 90. na wsi nikt nie słyszał o transpłciowości. Faceta w damskim ubraniu można było zobaczyć tylko w filmie. Słyszałam, że istnieją jacyś transwestyci, którzy się przebierają, ale ja czułam, że u mnie to jest coś więcej, niż odgrywanie roli. Nie wiedziałam, co jest ze mną nie tak. Nigdy nikomu się nie przyznałam - opowiada Agata.

Pierwsza korekta płci w Polsce miała miejsce w połowie lat 60. ubiegłego wieku
Pierwsza korekta płci w Polsce miała miejsce w połowie lat 60. ubiegłego wieku
Źródło: tvn24.pl

- Nawet żonie? - pytam.

- Żona wiedziała - mówi Agata. - Jest ode mnie młodsza o kilka lat. Zostałyśmy parą, gdy ja miałam 20, a ona 15 lat. Spędziłam z nią całe życie i bardzo ją kochałam. Jeszcze jak ze sobą chodziłyśmy, powiedziałam jej, że jestem inna. Że czasem lubię założyć damską bieliznę.

- I jak zareagowała? - pytam.

- Powiedzmy, że jakoś to akceptowała. Myślę, że po prostu kochała mnie i zależało jej na mnie. No więc zgadzała się, bym te rzeczy nosiła, ale tylko w domu i zawsze w ukryciu. To była nasza tajemnica. Jednak im byłam starsza, tym robiło się coraz dziwniej.

- To znaczy? - pytam.

Dysforia płciowa może prowadzić do poważnych kryzysów psychicznych
Dysforia płciowa może prowadzić do poważnych kryzysów psychicznych
Źródło: tvn24.pl

Agata: - Pracowałam w pewnej firmie, gdzie czasem musiałam wyjechać w delegację. W trakcie tych delegacji chciałam, żeby było tej mojej kobiecości trochę widać. Latem miałam na przykład wydepilowane nogi, krótkie spodenki. Tam, gdzie nikt mnie nie znał, szłam do sklepu tak ubrana. Chociaż przez pięć minut w spożywczym na drugim końcu Polski mogłam pobyć sobą, czyli Agatą. Trwało to jakiś czas, a potem między mną a żoną zaczęło się psuć. Popijałam, bardzo przytyłam. Zamknęłam się w sobie, żona się ode mnie oddaliła. To był początek końca mojego dawnego życia.

Agata deklaruje, że chciała zawalczyć o swoje małżeństwo.

Byłam z nią całe życie, trudno mi było to wszystko tak wyrzucić. Myślałam, że jakoś się dogadamy. Walczyłam o ten związek, zabrałam ją nawet do Wrocławia do miejsca, gdzie byłyśmy kiedyś. Dużo rozmawiałyśmy, ale żona nie wyobrażała sobie, że wyjdę z szafy, że będę kobietą. Kazała mi się dowiedzieć, czy to, że ja się tak ze sobą czuję, się leczy. To był warunek jej dalszego trwania w tym związku. Inaczej niż ja, ale też cierpiała. Jej życie też się przecież zawaliło. 
Agata

Agata: - Pojechałyśmy do psychiatry. Jak wychodziłam z gabinetu, to pani doktor powiedziała w holu do recepcjonistki: "Proszę założyć pani Agacie kartotekę". Żona była załamana, całą drogę powrotną płakała. Ja też płakałam, ale ze szczęścia. Bo wyszło, że nie jestem nienormalna, że coś jest ze mną nie tak. Badania potwierdziły, że jestem kobietą. 

Według badań w Polsce żyje ok. 240 tys. osób transpłciowych
Według badań w Polsce żyje ok. 240 tys. osób transpłciowych
Źródło: tvn24.pl

"Co to za peruka?"

Agata martwi się o swój męski głos, który zmieni operacyjnie dopiero po zmianie danych metrykalnych.

- Jak facet brzmię, nie? Mogłabym modulować głos, ale to do mnie jakoś nie pasuje.

Agata stara się mówić wyższym głosem, obie wybuchamy śmiechem.

- Sama widzisz. Operację będę mogła przejść dopiero po zmianie danych, dopiero wtedy lekarze mogą zrobić taki zabieg na NFZ. Rozprawę mam we wrześniu - opowiada. Już niedługo.

- A co na to twoja mama? Będziesz musiała ją pozwać - mówię. 

- Na początku to był szok, ale teraz powoli się przyzwyczaja. Jakoś tam mnie akceptuje. Wie, że czeka nas rozprawa.

Jedziemy z Agatą do sąsiedniej wsi odebrać jej auto od mechanika.

- Ja jestem złota rączka, umiem sama auto rozłożyć i złożyć. Ale tym razem musiałam oddać do naprawy, bo już miałam dosyć dłubaniny. Poza tym kolano napuchło mi jak bania.

Agata pokazuje kolano wielkie jak jabłko.

 - To od kładzenia posadzek, bo tym się też zajmuję. Obie podłogi w meblowych w Jankach pod Warszawą i na Targówku położyłam. Ale już sobie poprzysięgłam, że jak zmienię dane w dowodzie, to czym innym będę się zajmować - zapowiada.

Agata i Marcel na wycieczce
Agata i Marcel na wycieczce
Źródło: Archiwum prywatne

- A co byś chciała robić? - pytam.

- Najbardziej na świecie to chciałabym śpiewać, być jak polska Tina Turner.

Wysiadamy pod domem mechanika, Agata wyciąga telefon. 

- Cześć, no jestem, jestem - mówi.

Chwilę czekamy. Otwierają się drzwi, wychodzi starszy pan. Na widok Agaty przystaje i przygląda jej się od stóp do głów.

- A ciebie co pierdolnęło? Co to za peruka? - rzuca do Agaty tonem, jakby mówił żart.

Agata łapie za swoje naturalne kosmyki.

- A co, nieładnie? Pod spodem mam swoje, niedługo będą długie, to mi doczepiane nie będą potrzebne - odpowiada.

Wskaźnik prób samobójczych wśród osób transpłciowych jest wysoki
Wskaźnik prób samobójczych wśród osób transpłciowych jest wysoki
Źródło: tvn24.pl

Mechanik pyta, co słychać u rodziny Agaty, tłumaczy, co naprawiono w aucie.

- Ale depnięcie ma teraz dobre? - pyta Agata.

- Sam zobaczysz - mówi mechanik.

Wsiadamy do białego bmw.

Agata: - No i widzisz, jak on się do mnie zwraca. Męskimi końcówkami. No dobra, zapnij pasy.

Na drodze pomiędzy jedną wsią a drugą rozpędza się.

- Teraz można jeździć, to się nazywa przyspieszenie! - woła.

Po chwili patrzy na mnie.

- A ty co taka blada?

Pół roku w przyczepie

Wysiadamy. Agata opowiada mi, że uwielbia kupować sukienki, najlepiej krótkie i z dekoltem.

- To są moje piersi, nie sztuczne. Tobie mogę pokazać - mówi.

Uchyla dekolt.

- Bardzo ładny biust - mówię.

- Prawda? Dumna z niego jestem. Pozbyłam się też zarostu i włosów na nogach. Kupiłam sobie specjalny depilator laserowy, rok się męczyłam, ale wszystko zeszło - opowiada.

Marcel uśmiecha się i mówi, że Agata, choć starsza metrykalnie, to jest od niego młodsza.

- Jestem sobą już bardzo długo, a Agata dopiero od półtora roku. Wszystko dla niej jest nowe, zachłystuje się tym, że już nie musi się ukrywać. Ciągle opowiada, jak odbierają ją inni ludzie, że są jej ciekawi, że komuś wpadła w oko. Czasem nawet bywam zazdrosny.

Agata: - Ale mnie nikt inny nie interesuje!

Euforia płciowa
Euforia płciowa
Źródło: tvn24.pl

Marcel kroi karkówkę na grilla.

- No chyba zjesz z nami? Nigdzie nie wracasz - mówią.

Zostaję na grilla. Pytam Agatę, jak rodzina i otoczenie przyjęli jej przemianę.

Agata: - Mój ojciec nie żyje, zmarł w 2012 roku. Mama mieszka z nami, a siostra z mężem w sąsiednim domu za płotem. Ciężko było. Córka była załamana, pytała, czy muszę zakładać te ubrania, dlaczego nie możemy normalnie żyć. Wyprowadziła się do chłopaka. Długo nie miałam z nią kontaktu, ale teraz powoli córka godzi się z tym, kim jestem. Ale po tym, jak psychiatra potwierdziła, że jestem transkobietą, w domu zaczęły się awantury. Rodzina nie chciała ze mną rozmawiać, wyzywali mnie od najgorszych. Przyznam się teraz do czegoś, czego się bardzo wstydzę.

Brak akceptacji ze strony partnera i rodziny to czynniki ryzyka związane z podejmowaniem przez osoby transpłciowe zamachów samobójczych
Brak akceptacji ze strony partnera i rodziny to czynniki ryzyka związane z podejmowaniem przez osoby transpłciowe zamachów samobójczych
Źródło: tvn24.pl

Agata spuszcza wzrok. 

- W domu były dantejskie sceny. Od słowa do słowa tak pokłóciłam się z żoną, że się pobiłyśmy. No, ale ja mam więcej siły i wyszło, że…

Agata milknie.

- Pobiłam ją. Ona zgłosiła mnie na policję. Policjantki patrzyły na nas ze współczuciem, doradziły, żebym wzięła adwokata, bo sprawa jest skomplikowana. Mówiły, że są różni sędziowie i nawet, jeśli to był jednorazowy incydent, to mogą mnie wsadzić do więzienia. A jako transkobieta nie będę mieć tam życia. To był w moim życiu pierwszy raz, gdy coś takiego się zdarzyło.

Agata chciała, żeby żona jej przebaczyła.

- W sądzie opowiedziałam całe swoje życie. Mówiłam, że psychicznie już nie dawałam rady, że całe życie byłam w więzieniu, ukrywałam się. No, ale pobiłam ją. W oczach sądu użyłam siły jako facet, a ona była bezbronna. Straciłam nad sobą kontrolę i już zawsze będzie mi wstyd z tego powodu. Żona powiedziała, że nie chce mnie znać, że zniszczyłam jej życie. Bolało. Miałam ogromne poczucie winy. Dostałam zawiasy i zakaz zbliżania się do byłej żony.

Bliscy osób transpłciowych również muszą radzić sobie z poczuciem straty
Bliscy osób transpłciowych również muszą radzić sobie z poczuciem straty
Źródło: tvn24.pl

Przez pół roku Agata mieszkała w przyczepie obok domu.

- Wtedy poczułam, że to już koniec. Rodzina się rozpadła, a ja mam tylko jedno wyjście. Że nie mam już odwrotu, a tamto życie to przeszłość. Najpierw w sukienkach chodziłam po wsi tylko nocą. Potem wyszłam w kobiecych ciuchach w biały dzień. Nigdy tego nie zapomnę, była Wielkanoc 2022 roku. Żona mnie zobaczyła i w maju złożyła pozew o rozwód.

Po rodzinnych naradach wraz z byłą żoną postanowiły, że sprzedadzą dom.

- Myślałam, że żona mnie zaakceptuje i przepisałam jej pół domu. Ale po podziale majątku żona wniosła sprawę o rozwód. Teraz pieniądze ze sprzedaży domu nie są tylko dla mnie, ale też dla byłej żony i dla córki. Dałam żonie te pieniądze, bo chciałam być wobec niej w porządku. Zrozumiałam, że jej też musiało być ciężko. Cieszę się, że ułożyła sobie życie z nowym partnerem, chciałabym, by była szczęśliwa. Córce też dałam część pieniędzy, mnie samej aż tak wiele nie zostało. Poszłam do pracy w zakładzie komunalnym, żeby dorobić. Już wtedy zaczęłam brać hormony. W pracy byłam ubrana jak facet i wykonywałam męskie roboty, zbierałam na przykład padlinę. Czy się brzydziłam? Nie, ja niczego się nie boję, bo ja wszystko potrafię zrobić. Jak wychodziłam z zakładu, to z powrotem przebierałam się w damskie ciuchy. Bardzo mnie tam dyskryminowali, unikali, nie chcieli usiąść obok mnie i zjeść śniadania. Zwracali się do mnie starym imieniem, a za plecami mówili "Agatka". Tylko jedna koleżanka mnie tam akceptowała. Zostałam sama na świecie. Bez rodziny, bez przyjaciół i znajomych, bo wszyscy się ode mnie poodsuwali. Znalazłam na Facebooku tę grupę wsparcia dla osób transpłciowych i tam poznałam mojego Marcela. Mogę powiedzieć, że on mi uratował to moje nowe życie.

Prawie 90 procent osób LGBT+ co roku doświadcza przynajmniej raz agresji werbalnej
Prawie 90 procent osób LGBT+ co roku doświadcza przynajmniej raz agresji werbalnej
Źródło: Raport stowarzyszenia "Kampania przeciw homofobii", 2021 rok

"Zostaw sny i zacznij żyć"

Siedzimy w ogrodzie, powoli zapada zmierzch.

Agata smaży karkówkę, potem kurczaki i jeszcze dorzuca kiełbasy.

- Kto to wszystko zje? - pytam.

- Jak grill, to grill! - woła Agata i nakłada kolejnych sześć kiełbas. 

Agata siada do stołu, zamyśla się.

Agata: - Może zaśpiewam? Tylko Marcelowi śpiewałam, ale może się przełamię.

Na telefonie Agata wybiera utwór Łukasza Łyczkowskiego "Nie wiem jak".

Śpiewa:

"ja - aktorem za dnia, ja - straceńcem co noc ja - aniołem wśród was brudnym od waszych kłamstw mówią mi: weź się w końcu zmień wybierz światło, a nie cień zostaw sny i zacznij żyć a ja nie wiem jak nie wiem jak" - Masz dobry głos - mówię.

Marcel: - Namawiam ją, żeby wzięła lekcje śpiewu, spełniała marzenia.

Dodaje, że lubi w Agacie to, że jest czarownicą.: - Ma niestandardowe podejście do wielu spraw, czasem mam wrażenie, jakby miała szósty zmysł. Widzi i czuje więcej od innych.

- Bo ja nie jestem z tego świata - śmieje się Agata. - Napisałam mu najpierw, że gdybym była młodsza, tobym go poderwała. A później, że zmienię jego życie.

Marcel: - I zmieniła.

Ich rozmowy na facebookowym czacie, a potem przez telefon trwały wiele godzin. Rozmawiali codziennie. W końcu Marcel przeprowadził się do Poznania.

Agata: - Byłej żonie od razu powiedziałam, że się z kimś spotykam. Wtedy zażądała, by w domu nikt mnie nie odwiedzał. Jak Marcel przyjechał za pierwszym razem, to wynajęliśmy hotel. Za drugim razem doszłam do wniosku, że jednak zaproszę go do siebie. Warunek był taki, że musimy jakoś przemknąć, bo była żona nie może go zauważyć. Przyjechał. Były głośne śmichy-chichy, żona zeszła z góry i zapytała, czy ktoś tu jest. Odpowiedziałam, że skąd, nikogo nie ma. Ale moja mama wygadała się, że widziała tu jakiegoś chłopa.

Marcel wybucha śmiechem.

Agata: - Marcelek wyszedł zza kanapy i tak się poznali. Ustaliłyśmy, że skoro Marcel może mnie odwiedzać, to i nowy partner eksżony też. Z czasem obaj się wprowadzili. Ale teraz, jak udało nam się sprzedać dom, to chyba jednak wszyscy odetchnęli z ulgą.

Marcel: - Znaleźliśmy z Agatką inny dom, do którego się w lipcu wprowadzamy. Już nie możemy się doczekać.

Pytam Agatę o to, jaka jest największa różnica pomiędzy jej dawnym a obecnym życiem.

Agata: - Teraz mogę być w końcu wrażliwa, wiesz? Mogę głośno rozmawiać o uczuciach, nie boję się emocji. W tamtym życiu byłam gruboskórna, udawałam, że nic mnie nie obchodzi, facet przecież musi być twardy, nie? Teraz już nie muszę. Mogę płakać, kiedy chcę, bez strachu, że wyda się, kim naprawdę jestem. To, że nie muszę dusić w sobie emocji, jest dla mnie największym skarbem. Teraz jeszcze tylko Marcel musi coś zmienić.

- Co? - pytam.

Agata: - Namawiam go do spotkania z mamą. Nawet już do niej dzwoniłam i powiedziałam jej, że ją odwiedzimy. 

Marcel: - Agata uważa, że powinienem z nią szczerze porozmawiać. Trochę się tego boję, po tylu latach raczej nie można powiedzieć, żeby łączyła nas jakakolwiek relacja.

Agata: - Twoja matka musi wiedzieć, kim naprawdę jesteś.

Kilka dni po naszym spotkaniu Marcel zadzwonił do mnie i powiedział, że po kilkunastu latach spotkał się z matką. Zaakceptowała go, a na koniec zapytała, czy Marcel zaakceptuje również ją. Po tym spotkaniu Marcel oświadczył się Agacie. Oświadczyny zostały przyjęte.

W czerwcu obchodzimy międzynarodowy Miesiąc Dumy (ang. Pride Month), czyli święto bycia sobą, podczas którego wspieramy i solidaryzujemy się ze społecznością LGBT+. Miesiąc Dumy upamiętnia noc z 28 na 29 czerwca 1969 roku, gdy w barze Stonewall w Nowym Jorku doszło do ataku policji na społeczność LGBT+. Brutalny nalot wywołał spontaniczne demonstracje osób LGBT+ i ich sojuszników i stał się początkiem walki o prawa osób LGBT+ na całym świecie.

Czytaj także: