- Powodem powołania podkomisji smoleńskiej było ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie, które dotychczas nie były badane z różnych powodów - mówił w środę szef MON Antoni Macierewicz na posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej. W ostrych słowach odniósł się też do wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego (PO) na temat przyczyn katastrofy.
Sejmowa komisja obrony kontynuowała we środę posiedzenie ws. powodów, dla których MON wznowiło badanie katastrofy smoleńskiej. Wnioskowali o to posłowie PO i Kukiz'15. Posiedzenie w tej sprawie rozpoczęło się 16 marca, ale zostało wówczas przerwane.
- Powodem powołania tej podkomisji, zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej, było ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie dla badania, które nie były badane z różnych powodów - złej woli, nieświadomości, błędów, niewiedzy - powiedział Macierewicz.
- Fakt, że nie podjęto badania jednego z głównych systemów samolotu obarczonych wadą fabryczną, jest wystarczającym powodem do takiej decyzji. Ja nie wskazuję przyczyn tej tragedii. Ja wskazuję przyczyny powołania komisji, która ma to zbadać - dodał.
Pytany po obradach, o jaką część Tu-154M chodzi, Macierewicz odmówił odpowiedzi. - Nie chcę wskazywać precyzyjnie tych elementów, które mogą być później przedmiotem manipulacji szkodzącej procesowi wyjaśniania – uzasadnił.
"Rząd Donalda Tuska złamał prawo RP"
Zdaniem ministra Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), która w latach 2010-11 pod przewodnictwem Jerzego Millera badała katastrofę smoleńską, oparto na tezie, która "odrzucała porządek prawny RP". Jak mówił, powinna ona pracować w oparciu o zasady wynikające z polsko-rosyjskiej umowy z 1993 r., mówiącej o tym, że katastrofy bada wspólna komisja, składająca się z dwóch komisji z Polski i Rosji. - Zamiast tego oddano postępowanie wyjaśniające tragedię smoleńską w ręce rosyjskie - ocenił Macierewicz. Podkreślił, że był obowiązek powołania komisji natychmiast po katastrofie, gdy tymczasem zrobiono to dopiero decyzją z 15 kwietnia. - Zapewne nie byłoby potrzeby powoływania tej komisji, którą teraz powołaliśmy, gdyby - powołując komisję Millera - postępowano zgodnie z prawem, ale tak niestety nie było – powiedział Macierewicz. Jak mówił, w pierwszych dniach po katastrofie Rosjanie nie dopuszczali Polaków do wraku i miejsca katastrofy. - Rząd Donalda Tuska złamał prawo RP. Zamiast powołać wspólną z Rosjanami komisję, w oparciu o porozumienie z 1993 r., zgodził się na dyktat tzw. konwencji chicagowskiej. W istocie była to samowola strony rosyjskiej, którą zaakceptowaliście - powiedział Macierewicz. Jego zdaniem było to "źródło wszystkich popełnionych później błędów".
Fałszywy raport komisji Millera?
Macierewicz ocenił też m.in., że raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego jest fałszywy i nieprawdziwy.
- Nie przekonał nas pan co do tego, że istniała potrzeba powołania takiej podkomisji - powiedział po wystąpieniu Macierewicza b. szef MON Tomasz Siemoniak (PO).
Cezary Grabarczyk (PO) stwierdził, że posłowie nie otrzymali od Macierewicza odpowiedzi na większość zadanych pytań. Jego zdaniem w sprawie katastrofy smoleńskiej szef MON posługuje się "licznymi insynuacjami".
Poszerzony skład?
Podczas posiedzenia, zwracając się do posłów opozycji, szef MON zadeklarował, że jest gotów rozszerzyć skład członków podkomisji badającej katastrofę.
- Jeżeli państwo uważacie (...) że skład komisji jest, z jakiegoś punktu widzenia - naukowego lub jakiegokolwiek innego, niereprezentatywny, uważacie, że powinien tam być jeszcze jakiś specjalista, którego chcecie wskazać i który chce wziąć udział w tej pracy, jestem gotów to zrobić. Jestem gotów rozszerzyć skład komisji o osoby wskazane przez państwa - powiedział Macierewicz.
- Niewątpliwie im więcej kompetentnych ludzi chce pochylić się nad tą tragedią, tym lepiej, a nie gorzej. I bardzo proszę o to, żeby zamiast atakować ludzi, którzy zdecydowali się na tę ciężką pracę, pochylili się państwo nad tym, jak ułatwić im zadanie, być może właśnie przez wskazanie znanych sobie kompetentnych naukowców. Rozszerzę wtedy skład komisji. Podejmę taką decyzję - zadeklarował minister.
Zdaniem Macierewicza jednym z powodów powołania podkomisji smoleńskiej jest sprawa niewłaściwej identyfikacji zwłok kilku ofiar katastrofy. Jak mówił Macierewicz, informację taką przekazano 24 stycznia 2011 roku m.in. Jackowi Cichockiemu, Radosławowi Sikorskiemu oraz Jerzemu Millerowi. - Minęło blisko dwa lata, żeby doprowadzić do ekshumacji i potwierdzenia, że rzeczywiście ciała zostały zamienione - powiedział minister. - Nie tylko uderzono w rodziny, ale sfałszowano przebieg dochodzenia do prawdy. Uniemożliwiono rzeczywisty proces badawczy. To jest jedna z kolejnych przyczyn, dla których konieczne było powołanie komisji w sprawie tragedii smoleńskiej - powiedział Macierewicz.
Ostra dyskusja
Tomasz Siemoniak (PO) przypomniał poprzednie posiedzenie komisji, na którym Macierewicz powiedział: "Nigdy nie powiedziałem i nie mam zamiaru, przed wynikiem badań, wskazywać powodu, który doprowadził do tego, że samolot rozpadł się w powietrzu".
- Łatwo znaleźć, że rok wcześniej (Macierewicz - red.) powiedział: "To świadczy dobitnie o tym, że samolot rozpadł się po wybuchu" – podkreślił Siemoniak. Jak dodał, "można by komin (elektrociepłowni) na Siekierkach zapisać tymi wykluczającymi się wypowiedziami". Niesiołowski zarzucił szefowi MON wykorzystywanie tej sprawy do walki politycznej. - Sprawa katastrofy smoleńskiej jest wyjaśniona – powiedział. - Czy pan byłby uprzejmy przestać i zostawić te trumny, nie podburzać ludzi, którzy ciężko zostali w wyniku tej katastrofy pokrzywdzeni i przestać grać tymi trumnami w walce o władzę i utrzymanie PiS-owskich rządów" – pytał poseł PO. Zdaniem Waldemara Andzela (PiS) "komisja Millera nic nie wyjaśniła, powtórzyła tylko kłamstwa pani Anodiny (szefowa MAK Tatiana Anodina – red.), w szczególności o pancernej brzozie, która miała zniszczyć samolot". Również przewodniczący komisji Michał Jach (PiS) ocenił, że raport Millera nie ma nic wspólnego z prawdą.
"Nie ma wątpliwości, że była awaria silników"
Minister obrony podkreślił, że tzw. polska skrzynka, czyli rejestrator eksploatacyjny ATM QAR, została odnaleziona bez wiedzy polskich badaczy 12 kwietnia 2010 r. i przesłana 15 kwietnia do Polski, gdzie okazało się, że zapakowano inny agregat. Musiano raz jeszcze ją wysłać z Moskwy. - Co się działo w tych dniach, w których ona podróżowała w tę i z powrotem, a tak dokładnie (miał miejsce) jej fikcyjny obrót – pytał szef MON. Jak ocenił, członkowie komisji Millera zapomnieli powiedzieć opinii publicznej, że czarna skrzynka mogła zostać zmanipulowana. Macierewicz przywoływał listę 250 świadków, którzy mieli widzieć oznaki awarii silników tupolewa. - Nie ma wątpliwości, że była awaria silników i nie ma wątpliwości, że nie dopełniliście państwo obowiązku sprawdzenia, jaka była przyczyna tej awarii – mówił szef MON do posłów PO. Poseł Kierwiński zwrócił jednak uwagę, że na liście, znajdującej się na stronie internetowej parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, którego szefem był Macierewicz, "wielu z tych tzw. świadków to osoby wskazane jako nieznane lub opierające się na rzekomych informacjach od osób, które też określane są jako nieznane".
Spór o gen. Błasika i prokuratorów
Posłowie PO pytali ministra obrony także o przesunięcie prokuratorów wojskowych, którzy byli zaangażowani w śledztwo smoleńskie, do "zielonych garnizonów" - w małych miejscowościach w różnych częściach kraju. Marcin Kierwiński pytał, czy to nie jest rewanż polityczny, natomiast Tomasz Siemoniak zarzucił szefowi MON brak szacunku dla podwładnych.
Macierewicz podkreślił, że żaden z prokuratorów nie został zdegradowany.
- Zostali przeniesieni do rezerwy kadrowej i wskazano im miejsce, gdzie mają pełnić służbę w tych stopniach, jakie mieli, w żadnych innych. Nadal, jeżeli tak zdecyduje prokurator generalny, będą pełnili funkcje prokuratorów. Minister obrony narodowej tylko decyduje, w którym miejscu będą pełnili służbę. To miejsce zostało im wskazane zgodnie z potrzebami wojska. Nie ma to nic wspólnego ani z zemstą, ani z degradacją, ani z bezprawiem – uzasadniał szef MON
Poseł PO Stefan Niesiołowski pytał Macierewicza, jak ten komentuje doniesienia na temat dowódcy Sił Powietrznych generała Andrzeja Błasika, według których generał miał pozostawać w kokpicie TU-154M do momentu katastrofy. Zdaniem Niesiołowskiego jednym z powodów tragedii było m.in. wywieranie presji na pilotów, co miało utrudniać lub uniemożliwiać im skierowanie samolotu na inne lotnisko.
- To była istota tej katastrofy. I to wszystko, a reszta to są pana fantazje i insynuacje - zwrócił się Niesiołowski do Macierewicza.
Szef MON odpowiedział, że poseł PO powtarza najgorsze oszczerstwa wobec generała Błasika.
- Wymazuję z mojej pamięci nazwisko tego człowieka, który to zrobił, mimo wszystkich lat, także tych, które mnie z nim łączyły. Po tym, co dzisiaj zrobił, wymazuję z pamięci nazwisko tego człowieka. Szkalowanie rosyjskimi słowami generała Błasika nie jest nawet podłością. Jest tym, co słusznie Sienkiewicz nazwał zaprzaństwem – powiedział Macierewicz.
Nowa podkomisja
Macierewicz na początku lutego podpisał rozporządzenia ws. organizacji oraz działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP). Dała ona szefowi MON prawo do wznowienia badania wypadku lub incydentu lotniczego, "gdy zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny".
Jednocześnie minister powołał podkomisję w ramach KBWLLP do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Na początku marca zebrała się ona na pierwszym posiedzeniu.
Autor: ts,mw/kk / Źródło: PAP