W klubie parlamentarnym PO powstanie zespół, który ma sprawdzać, czy w pracy konkretnego posła lub senatora może zachodzić konflikt interesów - poinformował szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski.
Jak zaznaczył Chlebowski, ewentualne konflikty interesów nie dotyczą tylko tych posłów, czy tych senatorów, którzy prowadzą działalność gospodarczą, czy mają akcje lub udziały w spółkach. - Dotyczą każdego parlamentarzysty - stwierdził.
Pięcioosobowy zespół ma przekazać rekomendacje zainteresowanym parlamentarzystom oraz kierownictwu klubu PO.
Czy polityka kłóci się z biznesem?
Zgodnie z ubiegłotygodniową zapowiedzią szefa klubu Platformy Zbigniewa Chlebowskiego, najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu będzie gotowa lista parlamentarzystów PO, którzy mają akcje lub udziały w spółkach. Natomiast szef klubu PiS Przemysław Gosiewski poinformował w poniedziałek, że lista dotycząca parlamentarzystów jego klubu powstanie za dwa dni. Z kolei przedstawiciele Lewicy i PSL nie zamierzają podejmować żadnych nadzwyczajnych kroków w sprawie posłów-biznesmenów.
Pomysł spisu parlamentarzystów, którzy zarabiają na działalności gospodarczej, to reakcja na sprawę byłego senatora PO Tomasza Misiaka. Jego firma miała realizować kontrakt na mocy specustawy stoczniowej, nad którą senator wcześniej pracował.
Parlamentarzyści PO z mieszanymi uczuciami przyjęli wezwanie premiera Donalda Tuska do pozbycia się przez nich posiadanych udziałów i akcji. Nieoficjalnie mówią: "nie zmienia się reguł w trakcie gry".
Tymczasem w wielu europejskich państwach parlamentarzyści mogą łączyć mandat parlamentarny z inną aktywnością zawodową, w tym z pracą w biznesie. Jest tak m.in. w Belgii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech i Rosji. Zabronione jest to natomiast na Litwie i w Bułgarii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP