- To haniebne zarzuty, komisja śledcza nie ma żadnego uzasadnienia - tak Adam Szejnfeld z PO komentował pomysł powołania komisji śledczej ws. rzekomego lobbingu szefa Rady Gospodarczej przy premierze Jana Krzysztofa Bieleckiego na rzecz obecności rosyjskiego kapitału w polskiej firmie Zakłady Azotowe Tarnów. - Czy przypadkiem nie jest tak, że Bielecki stanowi coś w rodzaju nieformalnej skrzynki kontaktowej biznesu z Donaldem Tuskiem? - pyta z kolei Janusz Palikot.
O sprawie napisał najnowszy numer tygodnika "Sieci". Informacje na temat lobbowania przez Bieleckiego mają się znajdować - według gazety - w raporcie byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.
- Według doniesień prasowych Jan Krzysztof Bielecki miał zajmować się lobbingiem na rzecz rosyjskich spółek w sprawie nabycia polskich zakładów - oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PiS Adam Hofman.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do "rzekomego raportu Bondaryka", powiedział, że miałyby być w nim opisane "nielegalne działania lobbingowe Jana Krzysztofa Bieleckiego związane również z Azotami, ale podobno nie tylko".
Zdaniem Błaszczaka, "tak poważna sprawa powinna być wyjaśniona na forum Sejmu. Ponieważ, jak przekonywał, chodzi o "niezależność gospodarczą naszego kraju".
- To chodzi o działania ważnej osoby w okolicach rządu, wśród doradców rządu koalicji PO-PSL, jaką z całą pewnością jest Jan Krzysztof Bielecki, opinia publiczna powinna otrzymać rzetelne, jednoznaczne informacje dotyczące tej bulwersującej sprawy - stwierdził Błaszczak.
Odnosząc się do rzekomego raportu, Hofman dodał, że należy wyjaśnić, czy to, że Bondaryk "zainteresował się działaniami najbliższego przyjaciela i współpracownika Donalda Tuska - Jana Krzysztofa Bieleckiego" spowodowało, że szef ABW musiał opuścić swoje stanowisko.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaprzeczyła jednak w piątek istnieniu raportu dotyczącego rzekomego lobbowania na rzecz rosyjskiego kapitału przez Bieleckiego.
PO: Haniebne, podłe zarzuty
Adam Szejnfeld z PO uważa, że komisja śledcza, o powołanie której wniosek w poniedziałek po południu złożyło PiS, nie ma uzasadnienia.
Zwłaszcza, że ABW zaprzeczyła istnieniu raportu, na który powołuje się PiS. - Powiem szczerze w całej sprawie co innego mnie porusza, haniebność zarzutów, bo to są haniebne, podłe zarzuty - stwierdził. I dodał: - Zarzuca się byłemu premierowi działanie na rzecz obcego mocarstwa, no coś niebywałego, PiS powinno się wstydzić.
Z drugiej strony, jak zaznaczył, nie dziwi go to, co robi PiS.
- To typowe działanie PiS, tzw. zasłony dymnej. Nas atakują, to musimy coś mocnego w media wrzucić po to, aby zeszło zainteresowanie z naszej strony - ocenił Szejnfeld.
Bielecki "nieformalną skrzynką kontaktową" Tuska?
Praca Bieleckiego wzbudziła też zainteresowanie Ruchu Palikota. - Cała działalność Jana Krzysztofa Bieleckiego jako szefa Rady Gospodarczej przy premierze jest mętna i niejasna - ocenił podczas konferencji prasowej Janusz Palikot. Jak podkreślił, opinia publiczna nie jest informowana ani o księdze wejść i wyjść, kto i w jakim trybie jest przyjmowany przez Bieleckiego.
- Czas najwyższy, żeby rzeczywiście było jasne, kto i w jakim trybie spotyka się z Janem Krzysztofem Bieleckim i w jakim sensie jest to przekazywane premierowi Tuskowi - mówił dalej polityk. Po czym zapytał: - Czy przypadkiem nie jest tak, że Bielecki stanowi coś w rodzaju nieformalnej skrzynki kontaktowej biznesu z Donaldem Tuskiem.
"Nie ma co badać"
Zdaniem Leszka Millera powołanie komisji śledczej nie ma sensu na tym etapie. - Nie ma co badać - ucina szef SLD.
- Jeśli pan Krzysztof Bielecki mówi, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego, należy mu wierzyć. Chyba, że są jakieś ewidentne dowody na to ze strony chociażby służb, które się tym interesują, które by temu przeczyły - dodaje.
Bielecki: Oszczerczy artykuł
Z kolei Bielecki w poniedziałkowym oświadczeniu podkreślił, że "oszczerczy" artykuł "Sieci" zawiera nieprawdziwe informacje dotyczące jego osoby.
"Redakcja opublikowała powyższy artykuł pomimo dementi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w piątek, 10 maja 2013 roku wydała stosowne oświadczenie. ABW stanowczo zdementowała jakoby istniał taki raport lub inny dokument zawierający przywoływane w artykule treści" - przypomniał Bielecki.
I dodał: "Ubolewam, iż zapowiedź oszczerczego artykułu opublikowana na portalu wpolityce.pl wywołała falę antysemickich komentarzy. Wpisy pod wyżej wspomnianym tekstem, dostępne dla szerokiej publiczności na portalu wpolityce.pl, zawierają nawoływania do nienawiści rasowej, a nawet fizycznej eksterminacji osób postrzeganych jako oponentów politycznych".
Zaznaczył, że liczy na refleksję wydawców oraz autora tekstu. "Nie mogę i nie chcę wierzyć, że są usatysfakcjonowani efektem, jaki wywołali" - podkreślił Bielecki.
Kwaśniewski odpiera zarzuty
Wcześniej pojawiły się informacje, że na rzecz Acronu lobbował były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jak napisał "Newsweek", właścicielem Acronu jest Wiaczesław Kantor, oligarcha i filantrop, którego Kwaśniewski zna od dawna.
Kwaśniewski oświadczył wtedy, że informację o pojawieniu się poważnego inwestora dla Azotów Tarnów przekazał szefowi Rady Gospodarczej przy premierze Janowi K. Bieleckiemu i - przy innej okazji - premierowi Donaldowi Tuskowi.
Jak podkreślił, na tym jego działania w tej sprawie się zakończyły. Dodał, że z rosyjską spółką nie wiązały go żadne kontrakty doradcze ani konsultacyjne oraz że nie otrzymywał od spółki żadnego wynagrodzenia.
Autor: MAC, nsz/tr/iga,rs/kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24