Klub Platformy Obywatelskiej ukarze posłów, którzy "migają" się od głosowań, albo głosują niezgodnie z partyjnymi zaleceniami. - Kary są wysokie, ale sprawiedliwe - zapewnia rzeczniczka dyscypliny klubowej Mirosława Nykiel. O konkretnych kwotach nie chce jednak mówić.
Na biednych nie trafiło - mówi nieoficjalnie o "nieobecnych rekordzistach" jeden z parlamentarzystów Platformy.
Mirosława Nykiel o konkretnych kwotach nie chce mówić, tłumaczy natomiast, że zgodnie z regulaminem klubu kara za nieobecność przy jednym głosowaniu nie może przekraczać tysiąca złotych. O wysokości kar dwukrotnie dyskutowało prezydium klubu Platformy. W tym tygodniu zatwierdzono ich wysokość. Rzeczniczka oceniła, że wysokości poszczególnych kar zostały dostosowane do "realnych możliwości finansowych posłów".
Mają z czego, to zapłacą
Piątkowe "Wydarzenia" Polsatu podały, że posłowie z najwyższą absencją to: Mirosław Koźlakiewicz (najbogatszy poseł tej kadencji), któremu naliczono podobno karę 98 tys. złotych, Kazimierz Kutz - 30 tys. złotych i Janusz Palikot - 20 tys. złotych.
O naliczonych karach posłowie zostaną teraz poinformowani na piśmie. "Poszkodowanym-nieobecnym" przysługuje odwołanie od decyzji do szefa klubu Zbigniewa Chlebowskiego. Niewykluczone, że władze PO tym razem jeszcze od kar odstąpią, a przynajmniej zastosują taryfę ulgową wobec "nowych" posłów, którzy w Sejmie są dopiero pierwszą kadencję.
Źródło: PAP, Polsat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24