- Być może dla wielu polityków jest śmieszne, być może politycy PiS chcą przykryć te bardzo poważne zarzuty kpiną. To nie jest kpina. Jeśli informacja ministra nie usatysfakcjonowała posłów, to należy zmienić prawo - mówił po tajnym posiedzeniu Sejmu Zbigniew Chlebowski z PO.
W piątek w Sejmie minister Ćwiąkalski przedstawił informację na temat nielegalnych podsłuchów stosowanych przez ABW. Opozycja wskazuje, że nic ona nie wniosła i była kompromitacją szefa resortu sprawiedliwości. Sam Ćwiąkaski bronił się, że nie mógł powiedzieć więcej nie łamiąc prawa.
- W ostatnich tygodniach opinia publiczna wielokrotnie bulwersowana była informacjami o nieprawidłowościach w służbach specjalnych. Dziś minister Ćwiąkalski potwierdził te zarzuty. Minister udzielił informację takim zakresie, w jakim pozwala mu prawo - tłumaczył go Zbigniew Chlebowski z PO.
Szef klubu parlamentarnego PO powiedział, że on też nie jest usatysfakcjonowany informacją ministra, dlatego uważa, że jest niezbędna zmiana w prawie. - Dzisiejsze wydarzenie pokazało jak ułomne mamy w Polsce prawo - stwierdził Chlebowski. Jego partia złoży projekt ustawy, która ma ujawnić opinii publicznej informacje o zasadności stosowania podsłuchów i prowokacji przez służby specjalne. - Chcemy, aby w przyszłości informacje na ten temat były pełne - dodał Chlebowski.
Powiedział on także, że nie ma możliwoście odtajnienia stenogramu z dzisiejszych obrad.
Ćwiąkalski: powiedziałem ile mogłem Wcześniej ze swego wystąpienia tłumaczył się dziennikarzom sam Ćwiąkalski. - Kieruję się ustawą, powiedziałem tyle, ile mogłem - powiedział. Przyznał, że uprzedzał posłów PO, iż będzie mógł podać jedynie ogólne dane.
Według Ćwiąkalskiego, prawem opozycji jest dramatyzowanie. Mianem retoryki politycznej nazwał zaś twierdzenia Antoniego Macierewicza, że utajniając informacje w istocie jawne, złamano prawo, bo niesłusznie zawyżono klauzule na czymś, co nie powinno nawet być poufne, ani zastrzeżone. - To Sejm decyduje o takim, czy innym trybie procedowania. Jestem zobowiązany stawić się i odpowiedzieć na pytania i jestem zobowiązany do stosowania się do decyzji Sejmu i przedstawienia informacji w takim zakresie, w jakim to mogę zrobić - podsumował Ćwiąkalski.
- Ale podawał pan dane procentowe - mówili dziennikarze. - No proszę, to miała być tajna debata, a już państwo mają z niej informacje, co pokazuje, jaki jest sens ich urządzania - odparł minister.
Jednocześnie Ćwiąkalski przyznał, że dostrzega potrzebę zmiany przepisów w tym kierunku, by mógł przedstawiać Sejmowi szerszą informację. Podkreślił, że opinia publiczna bezwględnie powinna poznać przypadki bezprawnych podsłuchów, bo jest to przestępstwo. Zaznaczył przy tym, że w pierwszej kolejności sprawę powinna zbadać prokuratura, a ewentualni podejrzani - usłyszeć zarzuty.
Komorowski: nie ma możliwości odtajnienia stenogramów informacji Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, nie ma możliwości odtajnienia stenogramów z informacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego na temat podsłuchów i prowokacji. - Sejm podjął decyzję, a nie marszałek, o tym, że przebieg debaty został utajniony. Jak się coś utajnia, to nie po to, by kolejnego dnia odtajniać, tylko dlatego, że ci, którzy przegrali głosowanie zmieniają swoje oczekiwania - mówił dziennikarzom Komorowski po wyjściu z sali obrad Sejmu.
Odtajnienia stenogramów z informacji ministra sprawiedliwości domaga się klub PiS.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24