Czy to już kryzys programowy, czy seria wpadek polityków Platformy Obywatelskiej? To pytanie zadają sobie dziś nie tylko obserwatorzy sceny politycznej. W ostatnich dniach działacze PO wygłosili kilka publicznych wypowiedzi, które przeczą dotychczasowym stanowiskom partii w najważniejszych kwestiach politycznych.
Znakiem trudnych czasów wynikających z wyraźnych kłopotów z tożsamością programową największej partii opozycyjnej jest wpis społecznościowy byłego europosła Marka Migalskiego. W skrótowej, bo wymuszonej ograniczeniami serwisu, formie Migalski napisał:
"Chyba za dobrze szło w sondażach i się Schet [Grzegorz Schetyna - przyp. red.] rozluźnił. Takich rzeczy się nie robi w wadze ciężkiej. W trzeciej zaledwie rundzie".
Chyba za dobrze szło w sondażach i się Schet rozluźnił. Takich rzeczy się nie robi w wadze ciężkiej. W trzeciej zaledwie rundzie.
— Marek Migalski (@mmigalski) 9 maja 2017
Według ostatniego sondażu, przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown SA na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24, PiS straciło pozycję lidera pod względem poparcia wśród ankietowanych. 31 procent respondentów deklaruje, że zagłosowałoby na Platformę Obywatelską. 29 procent ankietowanych wskazało wspólną listę Prawa i Sprawiedliwości, Polski Razem i Solidarnej Polski.
Niezborności, niezręczności i niekonsekwencje w publicznych wystąpieniach działaczy PO dotyczą czterech spraw, wokół których toczy się polityczny spór między rządem a opozycją w Polsce:
- stosunku państwa do fali uchodźców i nielegalnych imigrantów z krajów Azji i Afryki;
- programu wspierania rodziny "500 plus";
- wieku emerytalnego;
- płacy minimalnej.
Sprawa uchodźców
Nieoczekiwaną deklarację w kwestii stosunku polskiego państwa do uchodźców złożył przed kamerą telewizji publicznej przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Został zapytany na ulicy: "czy jest Pan za przyjęciem uchodźców do Polski?".
- Nie. Jestem za tym, by nie przyjeżdżali do Polski - odpowiedział Schetyna.
- To oficjalne stanowisko Platformy, że nie przyjmujemy uchodźców - dopytywał reporter telewizji publicznej.
- Tak, tak. Platforma nie jest za przyjęciem uchodźców - zapewnił lider PO.
Dziś Grzegorz Schetyna potwierdził, że tak właśnie myślał i nie przejęzyczył się. Na konferencji prasowej wyraźnie powiedział: "Jesteśmy za tym, żeby Polska, tak jak Unia Europejska, angażowała się w humanitarną pomoc ofiarom wojen. To jest aktywność, którą polski rząd wcześniej prowadził. (...) Nie będziemy przyjmować nielegalnych migrantów".
To stanowisko Schetyny z 9 i 10 maja 2017 roku. Półtora roku wcześniej, 23 września 2015 roku, gdy obecny przewodniczący PO był ministrem spraw zagranicznych, jego zastępca Rafał Trzaskowski w imieniu polskiego rządu informował opinię publiczną, jakie są zobowiązania Polski w sprawie uchodźców.
"Do Polski trafi około 5 tysięcy uchodźców. Dzisiaj zostały podjęte decyzje o liczbach. Co najważniejsze - nie ma automatyzmu, ponieważ myśmy od samego początku mówili, że to musi być suwerenna decyzja państw członkowskich bez żadnego systemu i narzucania nam liczb" - taką wypowiedź Trzaskowskiego, dziś wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej, można do dziś znaleźć w internetowym serwisie partyjnym Platformy Obywatelskiej.
Unia Europejska początkowo chciała nakłonić Polskę do przyjęcia 12 tysięcy uchodźców
Pięć dni wcześniej, 18 września 2015 roku, rzecznik rządu Ewy Kopacz Cezary Tomczyk w rozmowie z RMF FM, prezentował skrajnie inne stanowisko niż obecnie szef Platformy Obywatelskiej. Mówił, że "jako kraj jesteśmy przyjąć każdą liczbę uchodźców; chodzi o to żeby podział uchodźców w Europie był sprawiedliwy i zostały spełnione nasze warunki". O dwunastu tysiącach uchodźców, których miałaby przyjąć Polska według propozycji Komisji Europejskiej, Tomczyk powiedział: "uważam, że jest to podział sprawiedliwy".
Zmianę stanowiska PO w sprawie uchodźców tłumaczył tego samego dnia w rozmowie z Polską Agencją Prasową przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Sławomir Neumann. Podkreślił, że decyzja Komisji Europejskiej sprzed dwóch lat o relokacji 120 tysięcy uchodźców, nie została zrealizowana przez Unię. "Nie było żadnego potem podziału i zaczynają się negocjacje od nowa" – powiedział Neumann. Powiedział jednak więcej. Według PAP Neumann stwierdził, że polska premier powinna obecnie prezentować stanowisko, że "powinniśmy pomagać im poza granicami Polski".
Tyle, że takie stanowisko wobec przybyszów z krajów dotkniętych wojną, głodem czy niedostatkiem, obecny rząd konsekwentnie prezentuje od dnia uzyskania wotum zaufania. Rzecznik rządu Rafał Bochenek przyjechał specjalnie do Sejmu, żeby wręczyć posłom pisemną informację o tym, że obecny rząd od początku ma takie stanowisko wobec uchodźców, jakie zaczął wczoraj postulować Sławomir Neumann.
Jaki wiek emerytalny
W kwestii wieku emerytalnego Platforma Obywatelska do wczoraj stała na stanowisku, że czas aktywności zawodowej Polaków należy stale wydłużać, a wiek w którym można przejść na emeryturę - stopniowo podwyższać. Dlatego, że z przyczyn demograficznych coraz mniejsza liczba pracujących musi pracować na coraz większą rzeszę emerytów.
Koalicja PO-PSL na wniosek rządu Donalda Tuska w 2012 roku podwyższyła wiek emerytalny mężczyzn i kobiet na 67 lat. Obecny Sejm, w którym większość ma PiS, na wniosek rządu Beaty Szydło przywrócił stary, niższy wiek emerytalny - 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.
Oficjalnie Platforma cały czas uważa, że "należy utrzymać wydłużony wiek emerytalny, bo w długim czasie przyniesie to wszystkim korzyści". Taki zapis wciąż widnieje w deklaracji programowej tego ugrupowania (str. 55).
Przewodniczący Grzegorz Schetyna dziś nie wypowiada się już w tej kwestii tak zdecydowanie jak głosi to program jego partii. - Nie chcemy podwyższać wieku emerytalnego - oświadczył dziś Schetyna na konferencji prasowej. - Ale zrobimy wszystko, żeby opłacało się pracować dłużej. Jako zachętę wprowadzimy trzynastą emeryturę - zapowiedział Grzegorz Schetyna.
Można tylko domyślać się, że wczoraj wieczorem eksponowani w mediach politycy PO już wiedzieli, że nastąpi zwrot poglądów partii w tej sprawie, bo w popołudniowej rozmowie w RMF FM posłanka PO Joanna Kluzik-Rostkowska jak ognia unikała jasnej deklaracji jakie jest stanowisko jej partii w sprawie wieku emerytalnego. Zasłaniała się niewiedzą, choć w swoim politycznym życiorysie była między innymi ministrem pracy i polityki społecznej (w rządzie PiS-LPR-Samoobrona).
Płaca minimalna i "przejęzyczenie"
Kolejną niejasną postawę lidera PO Grzegorza Schetyny można było zaobserwować w kwestii płacy minimalnej. Rząd PiS podwyższył niedawno jej stawkę do dwóch tysięcy złotych brutto. Na konferencji prasowej we wtorek 9 maja Schetyna powiedział, że jest przeciwny podwyższaniu płacy minimalnej. Jest to zbieżne z poglądami eksperta ekonomicznego PO i kandydata na ministra finansów prof. Andrzeja Rzońcy, który jeszcze jako ekspert fundacji Leszka Balcerowicza Forum Obywatelskiego Rozwoju dowodził - jako współautor obszernego opracowania - że "płaca minimalna zabija miejsca pracy".
Tego samego dnia późnym wieczorem na Twitterze Schetyna prostował swoją wypowiedź. Określił ją jako "przejęzyczenie". "Dlatego wyjaśniam: jestem za systematycznym podwyższaniem płacy minimalnej. Rząd PO-PSL podniósł płacę minimalną z 936 zł do 1850 zł. Będziemy to kontynuować" - zapewnił lider PO.
Moje przejęzyczenie uruchomiło lawinę komentarzy, dlatego wyjaśniam: jestem za systematycznym podwyższaniem płacy minimalnej. 1/2
— Grzegorz Schetyna (@SchetynadlaPO) 9 maja 2017
500 plus dla aktywnych zawodowo
Do dziś przewodniczący Platformy Obywatelskiej unikał zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie programu wspierania rodziny 500 plus prowadzonego przez obecny rząd. We wtorek 9 maja, po posiedzeniu gabinetu cieni PO, Grzegorz Schetyna wkładał wiele wysiłku w to aby nie odpowiedzieć na pytania jaka będzie przyszłość programu 500 plus. Do wczoraj bez jednoznacznej odpowiedzi największego opozycyjnego ugrupowania pozostawały zarzuty polityków PiS, że Platforma program 500 plus chce zlikwidować, albo radykalnie ograniczyć.
Zobacz materiał "Faktów" TVN: Pytania o 500 plus i irytacja Schetyny. Propozycja debat zamiast odpowiedzi
Dopiero dziś Grzegorz Schetyna zdecydował się na nie odpowiedzieć.
- Przekażemy pieniądze także na pierwsze dziecko, także w rodzinach dwa plus jeden. Warunek jest taki, że ten program powinien być przeznaczony dla rodzin, których rodzice lub jeden z rodziców jest aktywny zawodowo lub poszukuje pracy. To program, który musi walczyć o skuteczną demografię. O tym, żeby pierwsze dziecko w rodzinie pojawiało się szybciej niż dzisiaj - tłumaczył Schetyna w Sejmie.
Ta ostatnia deklaracja przewodniczącego PO nie stoi w sprzeczności z programem partii. Deklaracja programowa PO mówi tylko tyle, że program 500 plus nie może być jedyną formą wspierania przez państwo rodzin posiadających dzieci.
Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP | PAP/Jakub Kamiński