Być sędzią to nie myśleć na pierwszym miejscu o sobie, tylko o tej służbie, którą pełnimy - powiedziała Barbara Piwnik. Była minister sprawiedliwości podkreśliła w środowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że "nie możemy pozwalać na to, żeby pogłębiał się brak zaufania do prawa".
- Nadzieje to miałam wiele lat temu - stwierdziła sędzia sądu okręgowego Barbara Piwnik spytana, czy oczekiwała czegoś w związku ze zmianami wprowadzanymi obecnie w sądownictwie. - Kiedy zaczynałam swoją karierę, to oczywiście naturalnym marzeniem sędziego było to, by zakończyć pracę orzekając w Sądzie Najwyższym - przyznała.
- Najpierw nikt mi tego nie proponował tak poważnie, a dwa - kiedy zmieniły się przepisy - to uważam, że Sąd Najwyższy nie jest miejscem, do którego można trafić w drodze zgłaszania się na ochotnika - powiedziała.
Jej zdaniem wybór sędziów do Sądu Najwyższego powinien być inaczej niż obecnie uregulowany prawnie. - Czy nie powinno być tak, na przykład, że kandydatów do Sądu Najwyższego wyłaniają Naczelna Rada Adwokacka i w drodze uchwały proponuje komuś, sędziowie proponują komuś, prezydent proponuje komuś? - wskazała.
Obecnie sędziów SN powołuje prezydent spośród kandydatów pozytywnie zaopiniowanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa wybieraną przez Sejm.
Piwnik: wina po obu stronach
Piwnik, odnosząc się do trwającego sporu dotyczącego zmuszenia sędziów Sądu Najwyższego do przejścia w stan spoczynku, powiedziała, że "być sędzią to nie myśleć na pierwszym miejscu o sobie, tylko o tej służbie, którą pełnimy". - Nie możemy pozwalać na to, żeby pogłębiał się brak zaufania do prawa, żeby ta trzecia władza, która jest niezależna od wyborów, traciła czas - zaznaczyła.
Jej zdaniem wina za obecną sytuację leży po obu stronach sporu. Podkreśliła przy tym, że "nie czuje się upoważniona do tego, żeby zajmować stanowisko" w kwestii tego, "co powinna zrobić pani profesor" (Małgorzata Gersdorf - red.).
Sędzi za Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego nie uznają już rządzący, mimo tego, że konstytucja nie przewiduje jej usunięcia ze stanowiska przed upływem wciąż trwającej 6-letniej kadencji.
Była minister sprawiedliwości nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy w jej opinii nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, przenosząca I prezes Małgorzatę Gersdorf w stan spoczynku, jest zgodna z konstytucją. Jej zdaniem "w przestrzeni publicznej pojawia się za dużo ogólników". - Prawnik odpowiedzialnie nie może odpowiadać na takie pytanie - stwierdziła.
Przytoczyła następnie słowa sędziego Sądu Najwyższego Józefa Iwulskiego, który pytany o sędziów SN mających ukończone 65 lat, którzy nie zgłosili wymaganego nową ustawą oświadczenia o woli dalszego orzekania, stwierdził, że "z mocy ustawy przeszli w stan spoczynku". Jednocześnie dodał on jednak, że znajdująca się w ten samej sytuacji I prezes SN nie przeszła w stan spoczynku.
- To mnie jako prawnika nie przekonuje, bo równość wobec prawa to także Konstytucja - oceniła Barbara Piwnik.
"Ja bym to robiła inaczej"
Odpowiadając na pytanie, czy uważa za uzasadnione "gromy spadające na kastę sędziowską" i twierdzenia o potrzebie "oczyszczenia" tego środowiska, sędzia stwierdziła, że "kto sam jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem".
- Także sędziowie powinni dokonać wglądu w to, co było, i proponować wyraźnie, jasno i spokojnie co proponujemy, jeżeli chodzi o kierunek zmian - stwierdziła. Jej zdaniem negatywne opinie wielu Polaków na temat sędziów i wykonywanej przez nich pracy nie biorą się jedynie z "wypowiedzi polityków". - Każdego dnia przychodzą do sądów tysiące ludzi - zauważyła.
Barbara Piwnik zaznaczyła jednocześnie, że reformę sądów "robiła inaczej" niż rządzący. - Zmiany i rozmowa o zmianach były i są potrzebne - dodała. - Jeżeli mówimy o tym, co się dzieje teraz, to potraktujmy to jako hasło wywoławcze także do rozmowy, spokojnej dyskusji - powiedziała.
Była minister sprawiedliwości przyznała, że osobiście nie wysyłałaby pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - Bo ja wiem, że jak wychodzę na salę (rozpraw - red.), to nie mogę wtedy myśleć o uregulowaniach ustawy dotyczącej odpowiedzialności dyscyplinarnej, bo moją odpowiedzialność wtedy limituje konstytucja, ustawy, rota ślubowania. Sędzia, orzekając, nie może myśleć o swojej sytuacji i zagrożeniu kariery - oceniła Barbara Piwnik.
W sierpniu i wrześniu dwoje sędziów - z Łodzi i z Warszawy - skierowało pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mające związek z wprowadzanymi w polskim sądownictwie zmianami.
Autor: mm/adso / Źródło: TVN24, PAP