Odsłonięty w poniedziałek w Berlinie tymczasowy pomnik poświęcony ofiarom niemieckiej agresji i okupacji w Polsce ma stanowić krok na drodze do stworzenia w Republice Federalnej Niemiec oficjalnego miejsca pamięci. W przyszłości będzie nim tak zwany Dom Niemiecko-Polski, czyli pomnik oraz miejsce edukacji i spotkań.
Upamiętnienie powstało w symbolicznym miejscu - na terenie po Operze Krolla, w której Adolf Hitler 1 września 1939 roku ogłosił napaść na Polskę. W połowie kwietnia umieszczono tam ważący prawie 30 ton głaz narzutowy z tablicą, na której widnieje napis po polsku i po niemiecku: "Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939-1945".
"To dzień, na który długo czekaliśmy"
- To dzień, na który długo czekaliśmy - powiedział Heiko Maas, były szef MSZ Niemiec, prezes Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI), witając uczestników wydarzenia. Zauważył, że wszyscy chcieliby, aby jak najszybciej w tymczasowym miejscu pamięci stanął trwały pomnik i powstało miejsce spotkań Niemców i Polaków. Podkreślił również, że u podstaw była inicjatywa obywatelska z 2017 roku. Przypomniał w tym kontekście o roli niemieckich inicjatorów, między innymi obecnych na poniedziałkowej uroczystości byłych przewodniczących Bundestagu Rity Suessmuth i Wolfganga Thierse. Jego zdaniem miejsce pamięci jest konieczne, ponieważ "my, Niemcy, nie jesteśmy dostatecznie świadomi nieszczęścia, bólu i zniszczeń, jakie nasz kraj sprowadził na Polskę podczas II wojny światowej".
Obecna na uroczystości ministra kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska przypomniała, że od słów "Prawie nie ma polskiej rodziny, która nie byłaby dotknięta niemiecką okupacją w okresie 1939-1945" grupa 140 inicjatorów i inicjatorek zaczęła w 2017 roku odezwę, w której zawarli postulat stworzenia w centrum Berlina pomnika polskich ofiar niemieckiej okupacji.
Zaznaczyła również, że "pomnik to odpowiedzialność". - Odpowiedzialność polegająca na odwadze spojrzenia w przeszłość bez unikania spraw trudnych, bez przemilczania, bez zapomnienia - mówiła.
Pomnik wywołał dyskusję. Niemieckie media komentują
Powstanie w Berlinie prowizorycznego miejsca pamięci dla polskich ofiar wojny i niemieckiej okupacji oceniały niemieckie media.
"Prosty głaz pod dziką jabłonią, z tablicą informacyjną z brązu: cztery i pół roku po decyzji Bundestagu z października 2020 r. w centrum Berlina uroczyście odsłonięto miejsce pamięci poświęcone polskim ofiarom narodowego socjalizmu" -napisał "Der Tagesspiegel", zastanawiając się: "Czy doszło do tego zadziwiająco szybko? Czy może raczej 80 lat za późno, jak uważa rabin Andreas Nachama?".
Na projekt umiejscowiony na łące między Urzędem Kanclerskim a siedzibą parlamentu Niemiec można, zdaniem gazety, patrzeć z różnych perspektyw. "Der Tagesspiegel" podkreślił, że głaz jest rozwiązaniem tymczasowym, a planowane docelowe miejsce pamięci ma składać się z pomnika, centrum informacyjnego i miejsca spotkań. Oczekiwanie na ten projekt trwa - potrzebna jest kolejna decyzja Bundestagu oraz konkurs na projekt.
Projekt "zaginął w trójkącie bermudzkim"
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zaznaczył, że miejsce pamięci powinno być już od dawna gotowe, lecz plany jego budowy "utknęły". Przypomniał słowa byłego ministra spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasa, że projekt "zaginął w trójkącie bermudzkim między polityką, administracją i kulturą pamięci".
"Sueddeutsche Zeitung" podkreśliła, że pamiątkowy kamień został odsłonięty w miejscu, w którym w 1939 roku Adolf Hitler ogłosił napaść na Polskę. "Na planowany od dawna pomnik trzeba jeszcze poczekać" - zauważyła.
Jak dodał dziennik, początkowo przygotowania do realizacji projektu zbiegły się z pogorszeniem relacji polsko-niemieckich po przejęciu władzy przez PiS. Strona polska wystawiła Niemcom rachunek za straty wojenne w wysokości 6,2 biliona złotych, a rząd w Berlinie stanął na stanowisku, że sprawa reparacji jest z prawnego punktu widzenia zamknięta.
"Kamień hańby"
Redakcja wiadomości pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej Tagesschau odniosła się do krytycznych ocen pod adresem prowizorycznego miejsca pamięci, formułowanych w mediach społecznościowych. Jak wskazano, głaz został tam nazwany "kamieniem hańby". "W przypadku tego projektu rządząca w Polsce liberalna Platforma Obywatelska premiera Donalda Tuska zakłada dobrą wolę Niemiec. Przyjmuje też do wiadomości, że Niemcy uważają sprawę reparacji wojennych za zakończoną" - przypomniała redakcja, zwracając uwagę na "kąśliwe komentarze" polityków PiS.
Autorka/Autor: kgr/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/FILIP SINGER