O tym, czy ktoś ponosi ewentualną winę bądź odpowiedzialność za piątkowe podpalenie pod kancelarią premiera, będzie można mówić dopiero po śledztwie prokuratorskim - mówiła w kontrwywiadzie RMF FM minister Julia Pitera. Pełnomocnik rządu ds. walki korupcją zapewniła również, że wszystkie informacje o nieprawidłowościach przekazywane przez mężczyznę były rzetelnie sprawdzane.
Zdaniem minister kontrole wysyłane przez Ministerstwo Finansów i urząd kontroli skarbowej nie wykazały nieprawidłowości wskazywanych przez mężczyznę. On sam natomiast nie wskazał żadnych dowodów, które umożliwiłyby skierowanie sprawy do prokuratury.
Państwo nie zawiodło
Julia Pitera podkreśliła, że jej zdaniem państwo zareagowało prawidłowo. Jak wskazała, po raz pierwszy państwo naprawdę reaguje na każde tego typu pismo obywatela. Dodała, że jest to coś, czego do tej pory nigdy nie było. - Zachowałam się nie jak szeryf, ale jak listonosz. Ja wnioskuję o kontrolę. Ja rozumiem, że za rządów PiS-u może osobiście prezes Kaczyński by poszedł, na własne oczy zobaczył, jaka jest sytuacja - mówiła minister.
Podpalenie pod KPRM
Do incydentu pod kancelarią premiera doszło w piątek. Mężczyzna polał się rozpuszczalnikiem, a następnie podpalił. Ugasili go funkcjonariusze BOR. Desperat z ciężkimi poparzeniami został przewieziony do szpitala, gdzie tego samego dnia odwiedził go premier Donald Tusk, który przerwał swój przedwyborczy przejazd po Polsce.
Niedoszły samobójca kontaktował się wcześniej z wysokimi rangą urzędnikami, w tym z Julią Piterą oraz politykami opozycji. W rozesłanym do różnych redakcji listach mężczyzna skarżył się, że politycy ignorowali jego doniesienia o nieprawidłowościach w jednym z urzędów skarbowych. Mężczyzna za zaangażowanie w ujawnienie nieprawidłowości miał stracić pracę, co doprowadziło go do kłopotów finansowych.
"To akt polityczny"
Desperacki krok Andrzeja Ż. Paweł Poncyljusz z PJN nazwał w "Poranku" TVN24 aktem politycznym i wyjaśnił, że ten człowiek dokonał samopodpalenia żeby "dać politykom pewien sygnał". Według niego mężczyzna chciał zwrócić uwagę na to, że politycy lekceważą sprawy ważne dla obywateli.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24