Ta ustawa jest absolutnie sprzeczna z konstytucją. (...) To jest naprawdę kompromitacja polskiej legislacji, jeśli ta ustawa w ogóle przez Sejm będzie rozpatrywana - tak profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, komentował na antenie TVN24 projekt ustawy, który ma zmniejszyć minimalną liczebność Zgromadzenia Ogólnego sędziów Trybunału z 10 sędziów do dziewięciu oraz pełnego składu TK z 11 sędziów do dziewięciu. W ocenie byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara obecny Trybunał to organ, który "uległ totalnej degrengoladzie" i "wewnętrznie się pokłócił, ze względu na to, że obóz Zjednoczonej Prawicy jest pokłócony".
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jak czytamy na sejmowej stronie, projekt dotyczy "usprawnienia działalności Trybunału Konstytucyjnego" przez zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunału (tj. 10 sędziów) do dziewięciu oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do dziewięciu.
Zoll: o konstytucyjności nie powinno być w ogóle mowy
- Tu o konstytucyjności nie powinno być w ogóle mowy. To jest dowód na to, że obecna władza traktuje prawo wyłącznie jako instrument, a nie jako ogranicznik władzy - powiedział Andrzej Zoll. - To zachowanie PiS-u jest wyraźnie sprzeczne z artykułem siódmym konstytucji, że organ konstytucji może działać tylko na podstawie prawa i w jego granicach. Tu żadnej podstawy prawnej nie ma - stwierdził.
Czytaj też: Konstytucjonalistka: cel wyłącznie polityczny
- To jest skandal, jeśli chodzi o legislację, to jest skandal - dodał.
- Unia Europejska naprawdę nie jest tak głupim organem, który kupi tego typu procedurę - ocenił konstytucjonalista. I dodał: - Ta ustawa jest absolutnie sprzeczna z konstytucją. (...) To jest naprawdę kompromitacja polskiej legislacji, jeśli ta ustawa w ogóle przez Sejm będzie rozpatrywana.
Zoll: to nie jest Trybunał Konstytucyjny, musimy wybrać sobie nowy
- Nie mamy Trybunału, z tym musimy się wreszcie pogodzić. Prezes Trybunału jest niewłaściwie wybrana, trzech sędziów nie jest sędziami, bo są wybrani na miejsca już zajęte. (...) Sześć lat leżą sprawy nierozpatrywane w Trybunale, bo ich rozpatrzenie jest nie na rękę władzy - stwierdził. - Spór w Trybunale to wynik sporu w Zjednoczonej Prawicy, widać wyraźnie, jak na dłoni, zależności sędziów od poszczególnych grup politycznych w Zjednoczonej Prawicy - dodał.
- To nie jest Trybunał Konstytucyjny - ocenił. - Musimy sobie wybrać wreszcie nowy Trybunał Konstytucyjny, nawet nie nowy, tylko na miejsce tego rzekomego Trybunału - powiedział profesor Andrzej Zoll.
Znowelizowane przepisy mają mieć zastosowanie do postępowań wszczętych i niezakończonych przed wejściem w życie nowelizacji. - To jest na głowie postawiony porządek prawny. To jest dowód na to, że skończyła się demokracja, mamy autorytarny system - stwierdził.
ZOBACZ MATERIAŁ "CZARNO NA BIAŁYM" W TVN24 GO: Trybunał i polityka. "Zbrojne ramię władzy"
Bodnar: obraz instytucji organu konstytucyjnego, który uległ totalnej degrengoladzie
Projekt ustawy komentował w TVN24 także były Rzecznik Praw Obywatelskich profesor Adam Bodnar. Odniósł się do opisanego wcześniej tego dnia przez media apelu - przytoczonego przez wiceprezesa TK Mariusza Muszyńskiego na swoim blogu - jaki miał otrzymać jeden z sędziów kwestionujących prezesurę Julii Przyłębskiej. "Był mniej więcej tej treści: w sumie to możecie sobie nie chodzić na sprawy. Ale przyjdźcie na tę jedną. Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli" - napisał Muszyński. Chodzi o rozprawę dotyczącą ustawy o Sądzie Najwyższym.
Według Bodnara "to pierwsze wydarzenie to pierwszy skandal, drugie wydarzenie to drugi skandal". - To skandal na skandalu - komentował. - Ale tak naprawdę my nie możemy na te historie dzisiejsze patrzeć z perspektywy aktualnych tygodni czy miesięcy, tylko musimy się cofnąć do lat 2015-2016, kiedy przejmowana była polityczna kontrola nad Trybunałem Konstytucyjnym - wskazywał.
Jak mówił, "obecnie obserwujemy tylko i wyłącznie obraz instytucji organu konstytucyjnego, który uległ totalnej degrengoladzie, który realizuje cele polityczne i który tak naprawdę wewnętrznie się pokłócił, ze względu na to, że obóz Zjednoczonej Prawicy jest pokłócony".
"Trójpodział władzy właśnie został wtedy zakłócony"
Odnosząc się do początku zmian w TK dokonanych przez obóz rządzący, były RPO ocenił, że "trójpodział władzy właśnie został wtedy zakłócony". - Bo od tego momentu władza wykonawcza i większość parlamentarna, władza ustawodawcza, zyskała wpływ na władzę sądowniczą - wyjaśniał.
- To, że nie ma na końcu całego procesu legislacyjnego strażnika właśnie w postaci niezależnego Trybunału Konstytucyjnego spowodowało, że proces przyjmowania ustaw też jest, powiedziałbym, niespełniający standardów państwa demokratycznego. Te wszystkie tryby przyspieszone, to lekceważenie głosów opozycji, to koncertowe odrzucanie poprawek przyjętych przez Senat, to wszystko jest właśnie wynikiem tego, że nie mamy tego niezależnego strażnika w postaci Trybunału Konstytucyjnego. Teraz po prostu zbieramy tego efekty - dodał.
Gregorczyk-Abram: nie ma bardziej jaskrawego przykładu, że PiS kompletnie trzyma TK pod butem
Mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy "Wolne Sądy" mówiła zaś, że "chyba nie ma bardziej jaskrawego przykładu na to, że Prawo i Sprawiedliwość kompletnie trzyma Trybunał Konstytucyjny pod politycznym butem".
- Jest to wyłącznie takie miejsce wynajęte już, lokal wynajęty przez polityków, do którego mogą przychodzić, wysyłać apele, prosić, zarządzać i sterować państwem z tego właśnie wynajętego lokalu po to, żeby te swoje polityczne interesy uzyskać - stwierdziła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24