Krzyż, który stoi przed Pałacem Prezydenckim, jest głównym tematem politycznym ostatnich dni. Jest także głównym "bohaterem" pierwszego odcinka nowego programu TVN24 "Rozmowa bardzo polityczna". W pierwszym programie Andrzeja Morozowskiego spotkali się Marek Jurek i Tomasz Nałęcz. Obaj są zgodni, że awantura o krzyż jest niepotrzebna. Ale zdecydowanie różnią się pod względem autorów sporu i tego, co z krzyżem powinno się stać.
Tomasz Nałęcz jest przekonany, że awantura jest dziełem Prawa i Sprawiedliwości. - Politycy PiS biorą ten krzyż i walą nim po głowie polityków PO - ocenia Nałęcz w nowym programie TVN24. - Krzyż jest używany do politycznej walki, a w Polsce, ci którzy są okrzyknięci jako "walczący z krzyżem" są bezbronni.
Manipulacja słowem
- Lepiej spojrzeć na fakty - wystarczy zobaczyć od czego to się wszystko zaczęło. Od wypowiedzi prezydenta elekta, rzecznika rządu Pawła Grasia i pani Śledzińskiej-Katarasińskiej - broni PiS były polityk tej partii Marek Jurek. - To są zupełnie niepotrzebne i prowokacyjne zapowiedzi ze strony prezydenta elekta - jestem bardzo zdziwiony, że Bronisław Komorowski w ogóle robi takie zapowiedzi. Przecież nie postawiła go żadna organizacja, czy politycy, to pamiątka tych wydarzeń, tej wielkiej żałoby, wielkich przeżyć setek tysięcy Polaków, którzy po katastrofie smoleńskiej przeżywali ją pod pałacem prezydenckim - twierdzi. - A prezydent elekt zapowiada w weekend, że krzyż trzeba usunąć - mówił.
- Harcerze postawili krzyż i wszyscy się z tym gestem solidaryzowaliśmy. To była wielka żałoba, wielki smutek. Ale ten czas się skończył. Dziś mamy sytuację w której PiS wykorzystuje krzyż do swoich politycznych celów - podkreśla po raz kolejny. - Ja pana bardzo szanuję za prawość, ale pan manipuluje słowami - oskarża. - Komorowski mówił, że trzeba znaleźć dlatego krzyża godne miejsce, by każdy mógł oddawać pod nim hołd ofiarom katastrofy, a nie "usuwać krzyż" - podkreśla. - A teraz politycy tacy jak Ziobro mówią, że Komorowski walczy z krzyżami bardziej niż Bierut. To skandaliczne i cyniczne. Gdzie jest granica bzdury? To powinno w panu wywołać wstyd - sugeruje współrozmówcy Nałęcz.
Krzyż powinien jednoczyć
Marek Jurek jednak ze spokojem podchodzi do sprawy. - Po co w ogóle wywołano ten temat? Po co ten krzyż ruszać? Czemu zamiast o ważnych sprawach rozmawiamy o czymś takim? Po co to? Po to żeby się kłócić. Kluby parlamentarne powinny chodzić razem, bo wszystkie straciły swoich kolegów w tej katastrofie - mówi. Dodaje przy tym, że jego zdaniem składanie wieńca 10 lipca tylko przez polityków PiS nie było dobrym pomysłem. - Powinni iść wszyscy razem, bez względu na partie. Powinien paść wniosek - chodźmy razem złożyć wieniec - uważa.
Tu zgodził się z nim Nałęcz. - No właśnie, dlatego uważam, że PiS wykorzystuje sprawę krzyża. Czemu nie składał wieńca na Wawelu, na Powązkach, tylko demonstracyjnie od pałacem? Ten krzyż był naturalnym odruchem serc całej Polski. Ale przecież dziś PiS najwyraźniej chce doprowadzić do sytuacji w której jest dwóch gospodarzy pałacu prezydenckiego - twierdzi. - Co więcej, w tę polityczną pułapkę wpada Kościół. Nie ma rzeczy obrzydliwszej niż używania sacrum w walce politycznej. Nie "zginęli", tylko "polegli". Ale w jakiej bitwie zginęli ci ludzie? To mistyfikacja tej katastrofy. To nazewnictwo, wciąganie w to krzyża, ludzie powinni wstrętem reagować na używanie tego do swoich celów - dodaje.
Ważniejsze krzyże w szkołach
Dla Marka Jurka jasne jest, że krzyż powinien zostać, tam gdzie stoi. Dla niego bardziej istotną kwestią jest jednak kwestia obrony krzyża w Trybunale Strasburskim, który zakazał wywieszania krzyży w szkołach. - Apeluję o to, by obie partie zajęły się obroną krzyża w trybunale, a ten krzyż niech zostawią w spokoju. - Nie rozumiem, czemu opozycja nie żąda od rządu Tuska dołączenia do Włoch i Grecji, które sprzeciwiają się decyzjom strasburskiego trybunału - zaznacza.
Obaj politycy odnieśli się także do informacji o śmierci księdza prałata Henryka Jankowskiego. - To wielka strata. Dla ludzi mojego pokolenia to są osoby, o których myśli się, że będą żyć zawsze. Ludzie, którzy odegrali ogromną rolę w historii, dla "Solidarności" zaczynają odchodzić - smuci się Jurek. - Ostatni okres jego życia był kontrowersyjny. Ale jego poparcie dla robotników było ogromną odwagą. W naszej pamięci zostanie jako ten, który udzielił wsparcia dla "Solidarności" - podsumował Nałęcz.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rozmowa bardzo polityczna TVN24