Trwa procedura odwołania prezesa warszawskiego sądu apelacyjnego Piotra Schaba, który został zawieszony w pełnieniu funkcji. Tymczasem w poniedziałek wypowiadał się na konferencji w tym sądzie. - Mam do tego prawo niezależnie od stanowiska ministra sprawiedliwości, które zresztą budzi bardzo duże kontrowersje prawne - przekonywał. Schab - wobec którego wielokrotnie pojawiały się zarzuty o nękanie dyscyplinarne sędziów - twierdził, że przemawia "jako prezes, który odwołany ze swojej funkcji nie został".
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w połowie stycznia o wszczęciu procedury odwołania ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba. Jednocześnie sędzia Schab został zawieszony w pełnieniu funkcji.
MS argumentowało, że "sędzia Piotr Schab wielokrotnie nadużył władzy – zarówno pełniąc funkcje administracyjne w wymiarze sprawiedliwości, jak i funkcję rzecznika dyscyplinarnego". Wobec tego - podkreślił resort - minister sprawiedliwości uznał, że "dalsze pełnienie przez niego obu tych funkcji bezpośrednio zagraża dobru wymiaru sprawiedliwości zarówno jako generator efektu mrożącego wobec sędziów, jak i wobec realnej możliwości stosowania wobec nich tzw. miękkich środków represji o charakterze administracyjnym".
Schab: pozwalam sobie udzielić informacji jako prezes, który odwołany nie został
W poniedziałek sędzia Schab wypowiadał się na konferencji w SA w Warszawie. Pytany przez reportera TVN24 Sebastiana Napieraja o to, w jakim charakterze występuje, odparł, że "w charakterze osoby, która udziela panu informacji". - Myślę, że udzielanie informacji nie jest wyłączną domeną prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Natomiast pozwolę sobie wskazać, że mam do tego prawo niezależnie od postanowienia, stanowiska pana ministra sprawiedliwości, które zresztą budzi bardzo duże kontrowersje prawne - powiedział.
Wskazywał, że "kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie zechciało zaopiniować negatywnie stanowisko ministra sprawiedliwości odnośnie odwołania mnie z funkcji". - Wobec powyższego powstaje zasadnicza wątpliwość prawna - ocenił.
Jego zdaniem zaistniała wątpliwość, "czy zawieszenie to nie ustało, ex lege, z chwilą podjęcia uchwały, o której mowa, przez Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie".
I dodał: - Pozwalam sobie udzielić informacji, o której mowa, bo mam do tego rzecz jasna prawo, jako prezes, który odwołany ze swojej funkcji nie został.
Sędzia Schab: nie znalazłem w tym piśmie żadnego prawnego argumentu
Schab został zapytany o zarzuty pojawiające się względem niego w piśmie ministra.
- Nie znalazłem w tym piśmie (...) żadnego prawnego argumentu i mającego motywację prawną, mogącą podważać rzetelność moich czynności. Co więcej, nikt nigdy nie ośmielił się - to nie jest kwestia śmiałości, po prostu wiedział, że nie ma argumentów - prowadzić ze mną, może poza salą sądową, dyskusji na temat charakterystyki prawnej moich czynności jako rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądu powszechnych - dodał.
W przypadku negatywnej opinii kolegium minister występuje do KRS
Jak przypomniał resort w komunikacie z 18 stycznia, zgodnie z przepisami procedurę odwołania rozpoczyna wystąpienie ministra sprawiedliwości z uzasadnionym wnioskiem o odwołanie z funkcji do kolegium właściwego sądu, które ma obowiązek zaopiniować działanie ministra.
"Na czas do rozpoznania wniosku minister może zawiesić osobę, której dotyczy wniosek w pełnieniu czynności" - dodało MS. Zaznaczyło też, że w razie negatywnej opinii kolegium sądu odnośnie odwołania, minister może wystąpić do Krajowej Rady Sądownictwa, której sprzeciw wyrażony większością 2/3 głosów w terminie 30 dni uniemożliwia odwołanie osoby z pełnionej funkcji.
Sędzia Piotr Schab ponadto od czerwca 2018 r. pełni funkcję rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Jak wielokrotnie alarmowało środowisko sędziowskie, wraz ze swoimi zastępcami Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą stosował on represje wobec sędziów broniących praworządności i sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym w wymiarze sprawiedliwości przez Prawo i Sprawiedliwość.
W maju 2020 r. został sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie, w którym wcześniej orzekał na podstawie delegacji. Prezesem SA został w 2022 roku.
Jako rzecznik dyscyplinarny m.in. wszczął jedno z postępowań dyscyplinarnych wobec sędziego Pawła Juszczyszyna. Sprawy miały związek z walką Juszczyszyna o powrót do orzekania w wydziale cywilnym Sądu Rejonowego w Olsztynie oraz zarzutem podważenia przez niego statusu innych sędziów, nominowanych przez neo-KRS.
Portal OKO.press opisywał także jak Schab wraz z zastępcami - Lasotą i Radzikiem ścigał trzy bydgoskie sędzie za orzeczenie, w którym zgodnie z prawem przymusiły prezesa olsztyńskiego sądu Macieja Nawackiego do wykonania orzeczenia w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24