52 sędziów apelacyjnych z Warszawy podpisało się pod apelem do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, by ten odwołał całe kierownictwo tego sądu - podaje oko.press. Procedura w sprawie odwołania prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba już trwa. Sędzia jednocześnie został zawieszony w pełnieniu czynności.
Sędziowie w apelu, który trafił do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara piszą o braku zaufania do nominatów jego poprzednika Zbigniewa Ziobry - prezesa Piotra Schaba i jego zastępców Arkadiusza Ziarki, Edyty Dzielińskiej i Agnieszki Stachniak-Rogalskiej. Jak podaje oko.press, sedziowie w apelu piszą o lekceważeniu ich głosu, zapaści organizacyjnej sądu, co skutkuje wydłużeniem procesów, przeciążeniu pracą, a nawet szykanowaniu.
Dyscyplinowali sędziów broniących praworządności
Sędzia Schab od czerwca 2018 r. pełni jednocześnie funkcję rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Wraz ze swoimi zastępcami Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą stosowali represje wobec sędziów broniących praworządności. Sędzia Radzik - podobnie jak prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Mateusz Bartoszek i wiceprezes Sylwia Dembska - został w ubiegłym tygodniu odwołany z pełnionych funkcji przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Od maja 2020 r. Piotr Schab jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie, w którym wcześniej orzekał na podstawie delegacji. Prezesem SA został w 2022 roku.
Procedura odwołania już w toku
W zeszły czwartek minister Bodnar powiedział, że procedura w sprawie odwołania prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba już trwa. Wyraził nadzieję, że na koniec to sami sędziowie warszawskiego sądu apelacyjnego wskażą, kto powinien być prezesem tej instytucji. Sędzia Schab został zawieszony w pełnieniu czynności.
Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie wydało negatywną opinię w sprawie jego odwołania. - Spodziewaliśmy się tego, że kolegium sądu może zaopiniować negatywnie decyzję o zawieszeniu i pozbawieniu funkcji pana prezesa. Nam jednak zależy na jednej rzeczy (...) a mianowicie, że w przypadku jakiegokolwiek odwołania jakiegokolwiek prezesa przede wszystkim chcemy mieć akceptację dla takich decyzji ze strony środowiska sędziowskiego orzekającego w danym sądzie - mówił w zeszłym piatek Bodnar.
Zaznaczył, że "jest jeszcze druga faza tej procedury", do której jako minister nie jest zobowiązany, ale która jest wdrażana w praktyce. - Jeżeli dojdzie do opuszczenia stanowiska przez jakiegoś prezesa - czy to w wyniku rezygnacji czy w wyniku odwołania, to sędziowie z danego sądu powinni wskazywać kandydatów, z których minister będzie później wybierał. To nie jest coś, co wynika z ustawy, to jest moja deklaracja w stosunku do środowiska sędziowskiego, że chciałbym bazować na ich rekomendacjach - podkreślił minister.
Dodał, że z drugiej strony stanowi to wypełnienie zaleceń Rady Europy. - Miejmy nadzieję, że także w wypadku Warszawy też tak będzie, że na koniec to sami sędziowie wskażą, kto powinien być tym prezesem - komu ufają, kogo szanują, kogo traktują jak największy autorytet - żeby nimi zarządzał i tym jednym z największych sądów w Polsce - podkreślił.
"Wielokrotnie nadużył władzy"
Ministerstwo Sprawiedliwości podało w zeszły czwartek, że "sędzia Piotr Schab wielokrotnie nadużył władzy – zarówno pełniąc funkcje administracyjne w wymiarze sprawiedliwości, jak i funkcję rzecznika dyscyplinarnego". Wobec tego - podkreślił resort sprawiedliwości - minister sprawiedliwości uznał, że dalsze pełnienie przez niego obu tych funkcji bezpośrednio zagraża dobru wymiaru sprawiedliwości "zarówno jako generator efektu mrożącego wobec sędziów, jak i wobec realnej możliwości stosowania wobec nich tzw. miękkich środków represji o charakterze administracyjnym".
Jak przypomniał resort - zgodnie z przepisami - procedurę odwołania rozpoczyna wystąpienie ministra sprawiedliwości z uzasadnionym wnioskiem o odwołanie z funkcji do kolegium właściwego sądu, które ma obowiązek zaopiniować działanie ministra. "Na czas do rozpoznania wniosku minister może zawiesić osobę, której dotyczy wniosek w pełnieniu czynności" - dodał. Zaznaczył też, że w razie negatywnej opinii kolegium odnośnie odwołania, minister może wystąpić do Krajowej Rady Sądownictwa, której sprzeciw wyrażony większością 2/3 głosów w terminie 30 dni uniemożliwia odwołanie osoby z pełnionej funkcji.
Zgodnie z przepisami o ustroju sądów prezes i wiceprezes sądu mogą być odwołani przez ministra w toku kadencji m.in. w przypadku rażącego lub uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych lub gdy dalsze pełnienie funkcji nie da się pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: oko.press, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak