Drżeliśmy o jego zdrowie, ponieważ już od dosyć dawna był człowiekiem schorowanym, ale ostatnie miesiące był człowiekiem niezwyczajnie szczęśliwym, odmłodniał, trzy miesiące temu byłam na jego ślubie - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 artystka Magda Umer, wspominając zmarłego aktora Piotra Machalicę. - Piotr naprawdę zostawił nam coś bardzo cennego, czyli swój głos - powiedziała.
Piotr Machalica, jeden z najsłynniejszych polskich aktorów teatralnych i telewizyjnych, zmarł w nocy w warszawskim szpitalu MSWiA przekształconym na jednoimienny. Miał 65 lat.
"Ostatnie miesiące był człowiekiem niezwyczajnie szczęśliwym"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 wspominała go artystka Magda Umer.
Jak mówiła, niestety spodziewała się odejścia aktora, "ponieważ od mniej więcej tygodnia walczył i walczyli wszyscy bardzo mu oddani lekarze".
- Na początku nie było wiadomo, czy to na pewno COVID. Widzieliśmy i drżeliśmy o jego zdrowie, ponieważ on już od dosyć dawna był człowiekiem schorowanym, ale ostatnie miesiące był człowiekiem niezwyczajnie szczęśliwym, odmłodniał, trzy miesiące temu byłam na jego ślubie. Do głowy by mi nie przyszło, że stanie się to, co się stało, aż tak szybko - powiedziała.
"Piotr naprawdę zostawił nam coś bardzo cennego, czyli swój głos"
Magda Umer mówiła też o artystycznym dziedzictwie Piotra Machalicy.
- Artysta to człowiek, który odchodząc, zostawia nam bardzo dużo. Piotr naprawdę zostawił nam coś bardzo cennego, czyli swój głos. On oprócz tego, że był wspaniałym aktorem, był też człowiekiem pięknie śpiewającym, któremu zawdzięczamy niesamowite płyty, niesamowite nagrania - zwróciła uwagę.
Źródło: TVN24