- To była chwila. Prowadziłam rower, nagle upadlam na ziemię i zobaczyłam światło - opowiada 12-latka, w którą uderzył w niedzielę piorun. Dziecko bawiło się na polu truskawek z przyjaciółmi. Miała wielkie szczęście, bo jej obrażenia nie są poważne.
Do zdarzenia doszło w gminie Warta Bolesławiecka (woj. dolnośląskie). Początkowo policja podawała, że piorun raził czwórkę dzieci. Jak poinformował Paweł Petrykowski, rzecznik wrocławskiej policji, okazało się jednak, że tylko 12-letnia dziewczynka ucierpiała. Dziecko z poparzeniami I i II stopnia zostało przetransportowane helikopterem do szpitala.
- Pozostała trójka też ma obrażenia, ale nie związane z bezpośrednim porażeniem pioruna. 15-latka ma pęknięty kręgosłup, 16-latek doznał obrażeń ręki - powiedział Petrykowski. Dwie dziewczyny i chłopak w wieku 15 i 16 lat trafili do szpitala w Bolesławcu. Są w dość dobrym stanie i być może jeszcze w niedzielę wrócą do domu.
"To była chwila"
Gdy strzelił piorun, dzieci bawiły się na polu truskawek. - To była chwila, normalnie sekunda. Prowadziłam rower, nagle upadlam na ziemie, rower na mnie i zobaczyłam światło, nie mogłam się ruszyć przez parę minut - mówiła ranna dziewczynka.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Tomasz Jaegermann