Podwórka odchodzą w zapomnienie, a z nimi takie zabawy jak gra w kapsle, gumę czy w klasy. W rocznicę wyborów z 4 czerwca 1989 jednak wróciły. Prawdziwe podwórko z PRL-u było do zobaczenia albo przypomnienia dziś w Warszawie. To w takich miejscach tworzyły się pierwsze społeczne hierarchie, tam wyobraźnia działała na najwyższych obrotach. Znaczący czynnik wychowawczy czy tylko sentyment?
W PRL-u podwórka tętniły życiem. - Tu były bramki, jedna, druga bramka, tu grało się w piłkę - wspomina Wiesław Pikulski, mieszkaniec Nowej Huty.
Teraz jeśli już na podwórku coś się dzieje to zabawy są nawet podobne, tylko rekwizyty już nie te. Wtedy liczyła się przede wszystkim wyobraźnia. Zabawkę można było zrobić ze wszystkiego.
Podwórkowe hity
W PRL-u zawody w kręceniu biodrami były hitem na każdym podwórku. Kręcili nawet chłopcy, choć bardziej pociągały ich rzuty monetami, nożem - tak zwany pikut - albo gra w kolarzy czyli w kapsle.
Absolutnie na topie była też guma. - To było trudne, ale rzeczywiście trzeba było ćwiczyć, grać całymi dniami na podwórku, a teraz dziewczynki nie grają - wspomina warszawianka Klara Skorupska.
Były też słynne klasy. Zabawa, którą można było zorganizować bez rekwizytów. Wystarczyło narysować na chodniku kratki. Zwykłym kamieniem.
Z rowerem to "był gość"
- Wtedy jak juz ktoś na podwórku miał rower, to był gość, bo to - po zegarku - był najbardziej pożądany prezent na pierwszą komunię - wraca do czasów dzieciństwa Wojciech Małecki z Warszawy.
Teraz wystarczy mieć pieniądze żeby mieć wszystko, wtedy nawet jak się miało pieniądze - trudno było mieć cokolwiek.
Nie mają czasu
A dziś? Teraz na podwórko dzieci nie mają czasu. - Jest szkoła, angielski, konie, coś tam jeszcze i o 20 do domu - mówi mieszkaniec Warszawy Łukasz Hadaś. Wtedy, gdy o 20 mama wołała przez okno do domu, to był prawdziwy dramat.
- To była taka prawdziwa mała ojczyzna, w której każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce, gdzie jest niebezpiecznie, a gdzie jest przyjemnie, każdy wiedział gdzie może być co namalowane, gdzie mogą być śmieci, a gdzie porządek - ocenia socjolog prof. Ryszard Cichocki.
Dzisiejsze podwórka to po prostu podwórka. Bez tamtej magii. Niestety.
Źródło: Fakty TVN