Im więcej słońca, tym więcej odsłoniętego ciała, a co za tym idzie, większe zagrożenie rakiem skóry. Czerniak "wykluwa się" często z pieprzyków i znamion, na które w ogólnie nie zwracamy uwagi. Właśnie rusza akcja uświadamiania o tej odmianie raka.
Dermatolog Marta Wilkowska-Trojniel uczula, że trzeba zwracać uwagę na to, co czasami umyka naszej uwadze - zmiany zabarwienia, obwódki wokół znamienia albo drobne krwawienie. - Wszystko to są znaki mówiące, że dzieje się "coś niedobrego" - tłumaczy.
Trudna walka
O tym, czy znamię, jakie pojawiło się np. na ramieniu jest groźne, poinformuje specjalista w przychodni dermatologicznej albo w jednej ze specjalnych "stacji", które w postaci samochodów będą krążyły po kraju. Mirosława Skitek - prezes Stowarzyszenia Chorych na Czerniaka - też uczula na korzystanie z takiej ochrony, bo jej samej 10 lat temu dzięki szybkiej wizycie u lekarza, zdiagnozowano czerniaka i po walce z chorobą, żyje do dzisiaj.
O tym, jak trudno uświadamiać ludziom zagrożenie powodowane przez raka wie Tadeusz Wardziak z prywatnej kliniki w Słupsku, który przekonywał do profilaktyki piosenką, teledyskiem i stroną internetową. Akcja nie nabrała rozgłosu, bo nie było na nią wystarczająco dużo pieniędzy i ludzi, którzy byliby skłonni.
Wiedzą o tym marketingowcy jednej z firm kosmetycznych, którzy już w poprzedniej kadencji Sejmu udanie lobbowali na rzecz profilaktyki związanej z wykrywaniem czerniaka i do poparcia akcji zachęcili m.in. ówczesnego marszałka - Bronisława Komorowskiego.
Wykryty szybko czerniak jest uleczalny w 90 proc. przypadków.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN