Bije, kopie i gryzie - tak zdaniem rodziców sześciolatków ze szkoły nr 54 w Szczecinie zachowuje się wobec ich dzieci pięcioletni Kuba. I dlatego postanowili zaprotestować - nie posyłają dzieci do zerówki.
Matka Kuby broni swojego dziecka, przekonując, że jest po prostu żywiołowy, zachowuje się, jak każdy pięciolatek i nie zagraża innym dzieciom.
W obecności kamer TVN24 przywołuje bójkę w szkolnej świetlicy, w której uczestniczył jej syn.
- W świetlicy rzekomo jakiegoś kolegę złapał, który mu nie pasował, doszło do walki, wojny, kłótni.
- Do kłótni, super – reaguje dziecko, które jest świadkiem opowieści matki.
- Co ty mówisz – oburza się matka. Do kłótni doszło, dzieci zaczęły go bić – przekonuje reporterkę "Prosto z Polski", kobieta.
- Nie, ja biłem dzieci – prostuje chłopiec.
- A Łukasz ciebie? – dopytuje matka.
- Nie – powtarza Kuba.
- A mówiłeś , że Łukasz ciebie – raz jeszcze zwraca się matka do pięciolatka.
- Ja żartowałem. Nie, nie bił, ja go biłem – odpowiada pewnie chłopiec.
Boją się o swoje dzieci
Na agresję Kuby skarżą się dzieci ze szkoły nr 54 w Szczecinie. Sześcioletnia Magda nie raz widziała go w akcji. - Kuba ciągle bił dzieci i koleżanka Nikola ciągle się chowała – mówi dziewczynka.
Jeszcze ostrzej zachowanie chłopca opisują rodzice sześciolatków.
- Tyranizuje klasę, rzuca krzesłami, bije dzieci – mówi Estera Kroczek, jedna z matek.
- Gryzie, kopie, bardzo brzydko odzywa się do nauczycieli – dodaje inna z matek, Cecylia Tęgosik.
Wychowawczyni Kuby potwierdza, że chłopiec - delikatnie mówiąc - przeszkadza w prowadzeniu zajęć. Cierpią przez to inne dzieci, bo Kuby nawet na chwilę nie można spuścić z oka.
- Mam 25 dzieci, a na jednym muszę skupiać uwagę, bo nigdy nie wiem co temu chłopcu strzeli do głowy, jak on się zachowa – mówi Małgorzata Baniewicz-Borkowska, wychowawczyni.
Najgorsze jest to, jak twierdzą niektórzy rodzice, że ich dzieci boją się chodzić do szkoły.
- Wiele dzieci moczy się w nocy ze strachu, krzyczy, wstaje - mówi Cecylia Tęgosik.
Prośba o interwencję
Rodzice sześciolatków próbowali rozmawiać z mamą Kuby, ale ona powtarza, że z jej synem nie ma problemu. - Mamy są nieprzyjazne dla Jakuba, szkoła jest nieprzyjazna dla Jakuba, ciągle mnie wzywają, każą przyjeżdżać i Jakuba odbierać – skarży się matka chłopca.
Rodzice twierdzą, że prosili o pomoc dyrektora szkoły i kuratorium oświaty.
- Złożyliśmy mnóstwo pism, ale nic do dziś się nie wydarzyło – opowiada jedna z matek.
I dlatego większość rodziców w ramach protestu zafundowała dzieciom przymusowe wakacje.
Wczoraj oprócz Kuby w zajęciach uczestniczyło zaledwie dwoje dzieci.
I podobno było spokojnie.
Potrzebna pomoc
Szkoła nie ma wątpliwości, że chłopcu potrzebna jest pomoc specjalisty i zapewnia, że dostrzega problem. Próbuje go rozwiązać, ale bez współpracy z mamą chłopca niewiele może zrobić.
- Przepisy są takie, że tylko rodzice albo opiekunowie prawni, mogą oficjalnie wnioskować o skierowanie dziecka na badania psychologiczno-psychiatryczne – wyjaśnia Iwona Bogus, dyrektor SP 54 w Szczecinie.
Mama Kuby ostatecznie zgodziła się na badania. Wizyta u specjalisty zaplanowana jest na 9 listopada , a do tej pory w zajęciach wychowawczyni będzie pomagał pedagog szkolny.
Kuratorium oświaty twierdzi, że też nic więcej zrobić nie może, jak tylko nadzorować pracę dyrektora, bo to dyrektor odpowiada za bezpieczeństwo dzieci.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24