- Polska jest jedynym krajem, który w ciągu ostatnich pięciu lat dobrze odrobił lekcję z poprzedniego kryzysu gazowego między Rosją a Ukrainą - mówił Janusz Piechociński w "Faktach po Faktach". Minister gospodarki ocenił też, że podwyżka cen rosyjskiego gazu dla Ukrainy jest nie do zaakceptowania.
Strona ukraińska chce płacić 285 dol. za 1000 m sześc. rosyjskiego gazu twierdząc, że na tyle opiewa kontrakt. Gazprom żąda z kolei 485 dol., argumentując, że - również zgodnie z kontraktem - cofnął zniżkę w cenie.
- Z jednej strony Rosjanie chcieliby stworzyć mechanizm, w którym świat Zachodu gwarantuje zapłaty faktur, które Rosjanie wystawiają dla Ukrainy, a z drugiej strony Ukraińcy chcieliby tak umiędzynarodowić ten konflikt, aby Europa czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy znajdowały te środki - mówił Janusz Piechociński w "Faktach po Faktach".
Dodał, że piątkowe spotkanie UE-Rosja-Ukraina w Warszawie, na którym rozmawiano o dostawach i tranzycie rosyjskiego gazu, było potrzebne.
- Chcielibyśmy uzyskać taki status, w którym Gazprom czy każdy inny dostawca, nie tylko z kierunku wschodniego, gwarantowałby dostawy zgodnie z podpisanymi kontraktami do punktu granicznego. Ukraina chciałaby, aby to było podpisanie porozumień do wschodnich granic - tłumaczył.
Zdaniem wicepremiera mamy coraz bardziej dramatyczną sytuację na wschodzie Ukrainy. - Widać, że politykom to się wymyka spod kontroli. To się przenosi na emocje ludzi - powiedział.
Spadek PKB
Piechociński zaznaczył, że Polska, która ma dostawy gazu ze Wschodu, jest ciągle na uprzywilejowanych warunkach. - Polska jest jedynym krajem, który w ciągu ostatnich pięciu lat dobrze odrobił lekcję z poprzedniego kryzysu cenowo-dostawczego między Rosją a Ukrainą - mówił.
Podkreślił, że Polska w tym czasie odpowiednio się zabezpieczyła i m.in. podwoiła zdolności magazynowe, wybudowała ok. tysiąca kilometrów gazociągów. - I na poziomie politycznym, i na poziomie biznesowym weszliśmy w ten kryzys rosyjsko-ukraiński z największym potencjałem - zaznaczył Piechociński. - Jeżeli zagrożone byłyby tylko dostawy przez Ukrainę, to polska gospodarka i system gazowy sobie z tym poradzą. Gdyby zaś doszło do zagrożeń także przez Białoruś, to mamy dramatyczną sytuację nie tylko Polski - mówił. - Nasza ofensywa (...) to jest konkretne, starannie, dobrze przygotowane działanie. Także po stronie biznesowej - zapewnił minister.
Piechociński dodał jednak, że przez ukraiński kryzys odnotowaliśmy spadek PKB. - Gdyby nie Ukraina, to szliśmy na 3,5 proc. PKB. Ostatnia korekta mówi o 3,1-3,3 proc. PKB – powiedział.
Zagrożone dostawy
Jak mówił w piątek w Warszawie minister energetyki Rosji Aleksander Nowak, zadłużenie Ukraińców wobec Gazpromu sięga obecnie 3,5 mld dol. i tylko w kwietniu wzrosło o 1,3 mld dol. Zapowiedział, że z powodu braku zapłaty za gaz w poprzednich miesiącach Gazprom przechodzi na system przedpłatowy i jeśli do końca maja nie dostanie przedpłaty za czerwiec, będzie miał możliwość ograniczenia dostawy gazu na Ukrainę. Minister Nowak zaznaczył, że w takiej sytuacji Gazprom będzie gwarantował jedynie, iż dostarczy na ukraińską granicę wolumen gazu zakontraktowany przez odbiorców leżących dalej na zachód; nie będzie miał jednak wpływu na to, czy gaz zostanie im przekazany. Jak mówił, może dojść do nielegalnego poboru gazu przez Ukraińców, przez co nie odbiorą go klienci na Zachodzie.
Autor: db//rzw/kwoj / Źródło: tvn24