- Można porównywać in vitro do kary śmierci, bo chodzi o życie ludzkie. Przy in vitro trzeba zniszczyć, zamrozić, unicestwić kilka zarodków - argumentował autor projektu zakazującego in vitro, Bolesław Piecha. Innego zdania jest Małgorzata Kidawa-Błońska. - Czasem własne przekonania światopoglądowe trzeba odłożyć na bok, żeby stworzyć prawo, które będzie spójne, bezpieczne i mądre - przekonywała.
Od całkowitego zakazu do nielimitowanego tworzenia zarodków - posłowie debatują nad sześcioma projektami ustaw o zapłodnieniu pozaustrojowym. Bolesław Piecha uważa, że jego pomysł podziela opinia publiczna. Gdy reporterka przypomniała mu, że według sondaży jest wręcz przeciwnie – większość Polaków jest za dopuszczalnością zapłodnienia pozaustrojowego, a część wręcz za budżetowym finansowaniem, odparł: - Wiem, większość Polaków jest za tym, żeby była kara śmierci, większość podczas tworzenia ustawy antyaborcyjnej byłą za aborcją. To są rzeczy normalne – stwierdził.
In vitro jak kara śmierci
Pytany, czy można porównywać karę śmierci do in vitro, Piecha potwierdził: - A tak, możemy, przecież i w jednym i drugim wypadku chodzi o życie ludzkie. Koszty zaistnienia życia przy in vitro są jasne: trzeba zniszczyć, zamrozić, unicestwić kilka zarodków ludzkich. Do tego już nie ma sporu. Dziś wszyscy naukowcy, podkreślam wszyscy, nie kwestionują faktu, że przy poczęciu zaczyna się życie. Dla mnie życie ludzkie niezależnie od jego fazy ma tę samą wartość – podkreślił.
Pytany, czy nauka Kościoła powinna być narzucana również nie podzielającym jego przekonań odnośnie in vitro, Piecha odparł: - Można wszystko zostawiać własnemu sumieniu, ale przecież w społeczeństwie mamy różnych psychopatów i co, ich też mamy zostawiać własnemu sumieniu? Karze się ich za przestępstwa. Dla mnie byłoby niezrozumiałe, że ktoś deklaruje jakiś system wartości, a drugiej strony podejmuje taką decyzję, to niech się zastanowi, czy to nie schizofrenia – radził polityk PiS.
"Czasem własne przekonania trzeba odłożyć na bok"
Innego zdania jest autorka najbardziej "liberalnego" z projektów, posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Pytana o list biskupów, w którym ostro sprzeciwiają się oni in vitro, nazywając ją m.in. „młodszą siostrą eugeniki” odpowiedziała: - Nie wiem czy pod wpływem tego listu moi koledzy zmienili zdanie, ale wszyscy mamy świadomość, że musimy zrobić dobre prawo. Czasem własne przekonania światopoglądowe trzeba odłożyć na bok, żeby stworzyć prawo, które będzie spójne, bezpieczne i mądre. Nie można robić tylko dla siebie, nawet pod najbardziej szczytne założenia religijne - uważa posłanka.
Jeden z hierarchów w wywiadzie zasugerował nawet, że posłowie głosujący za mogą się liczyć z ekskomuniką. Kidawy-Błońskiej to nie powstrzyma od przekonywania do swojego projektu: - Oczywiście, że mam te obawy (przed ekskomuniką, red.), ale większym grzechem byłoby, gdybym konstruowała prawo wiedząc, że jest niedobre - stwierdziła.
Kidawa-Błońska przypomniała też, że nie ma praw dotyczących rynku in vitro w Polsce. - Zależało nam na bezpieczeństwie matki, bezpieczeństwie dziecka i na standardach medycznych, a poza tym na ochronie zarodków, której w tej chwili nie ma – przypomniała. Zapewniła też, że in vitro nie ma nic wspólnego z eugeniką, a mrożenie zarodków, którą jej projekt dopuszcza, ma chronić matkę, która się sztucznemu zapłodnieniu poddaje. – A projekt Jarka Gowina doprowadza do tego, że będzie tylko jedna próba in vitro, bo organizm kobiety nie wytrzyma kolejnych stymulacji hormonalnych. Mrozimy zarodki, żeby oszczędzić zdrowie kobiety – dodała.
Sześć projektów
Sejm debatuje nad sześcioma projektami dotyczącymi in vitro, które zgłosili posłowie PO i PiS. Dwa z nich zakazują tej metody. Wszystkie propozycje przewidują powołanie Rady Bioetycznej i wprowadzają zakaz klonowania, a także ochronę prawną ludzkich embrionów. Trzy z projektów zgłosiła Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Wśród ustaw są także propozycje przedstawione przez Jarosława Gowina (PO), Bolesława Piechę (PiS) oraz Teresę Wargocką (PiS).
Różnica między projektami posłów PO polega przede wszystkim na podejściu do kwestii tworzenia zarodków. Gowin proponuje, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Kidawa-Błońska nie wprowadza takiego limitu i umożliwia zamrażanie zarodków. Ponadto posłanka dopuszcza in vitro także dla osób niebędących małżeństwami, pod warunkiem, że są to pary heteroseksualne. Gowin ogranicza in vitro tylko do małżeństw.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24