- Jarosław Kaczyński powiedział, że się nie cofnie, ja też się nie cofnę. Idziemy na starcie, na zwarcie, na zderzenie - mówił w "Jeden na jeden" lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Nawiązał tym samym do słów prezesa PiS, który powiedział, że w Polsce mamy do czynienia z rebelią.
- Być może będzie potrzebna w pozytywnym tego słowa znaczeniu rewolucja, żeby obalić rządy "dobrej zmiany", które nas prowadzą do katastrofy - powiedział Petru. Tłumaczył, że katastrofa ma wymiar wewnętrzny, bo Polacy są skłóceni, a gospodarka podupada, a także zewnętrznym, bo Polska skonfliktowana jest z UE.
Petru został zapytany, czy chce w Polsce rewolucji. Odpowiedział, że swojego rodzaju pokojową rewolucją są marsze KOD.
- To rewolucja pokojowa, natomiast jeżeli mamy po drugiej stronie człowieka, który łamie prawo, nawołuje do dyktatury, sugeruje, że to druga strona łamie prawo, mówi wręcz o tym, że Trybunał Konstytucyjny jakoby stał się suwerenem, to on nie rozumie, jak działa demokracja. No to trudno nie używać mocniejszych słów, żeby pokazać, że potrzebne jest obalenie tego rządu w sposób demokratyczny. Najlepszą formą obalenia są wcześniejsze wybory - podkreślił lider Nowoczesnej.
Mówił, że jest zwolennikiem przyspieszonych wyborów. - Dlatego, że nie poznamy Polski za 3,5 roku po rządach PiS. Nie poznamy naszego kraju, będzie zniszczony mentalnie - zaznaczył.
Petru powiedział, że PiS rozważa zmiany w ordynacji wyborczej. - Jak zrobi zmiany w ordynacji wyborczej, to będzie chciało oczywiście nowych wyborów - ocenił.
Petru: nie rozumiem walki z KOD
Ryszard Petru mówił również o rywalizacji pomiędzy partiami opozycyjnymi i konflikcie pomiędzy PO i KOD, o którym ostatnio coraz częściej się mówi.
- To, czy PO walczy z KOD-em, czy nie, to ja już nie wiem. Uważam, że to byłoby bardzo źle, ponieważ KOD jest płaszczyzną porozumienia. Miejscem, gdzie się różne partie mogą spotykać, gdzie możemy razem demonstrować - mówił.
- KOD nie zajmuje przecież stanowiska w poszczególnych sprawach, nie zajmuje stanowiska w sprawie aborcji, pielęgniarek, programu mieszkaniowego i tak długo, jak nie będzie partią, będzie fantastyczną płaszczyzną do tego typu działań, kiedy jest potrzebna jedność - ocenił lider Nowoczesnej.
Petru został zapytany, czy nie uważa, że Mateusz Kijowski i KOD mają ambicje polityczne.
- Ambicje niektórzy mogą mieć. Mateusz Kijowski wielokrotnie mnie zapewniał, że nie ma - powiedział. - Jeżeli KOD stałby się partią polityczną, to w sposób naturalnym przestanie być atrakcyjny. To, co jest jego siłą, to jest ta apolityczność i miejsce współpracy różnych osób - ocenił. - Nie rozumiem postawy niektórych osób z PO, które z KOD-em chcą walczyć - mówił w kontekście rzekomego konfliktu pomiędzy PO i KOD. Wyrazem tego miałaby być m.in. nieobecność Grzegorza Schetyny na sobotnim marszu. Lider Platformy przebywał wtedy na obchodach 4 czerwca w Legnicy.
Jak tłumaczył Petru, Nowoczesna powstała w kontrze do "partyjniactwa" i sposobu uprawiania polityki, który był przez 8 lat stosowany przez PO. - Tego typu uprawienie polityki jest mi obce - powiedział. - Ja nie będę takiej polityki uprawiał. Dlatego jestem na demonstracjach KOD-u - dodał.
Na uwagę, że na ostatnim marszu nie stał na trybunie obok byłych prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, powiedział: - Była inna formuła, którą akceptuję. Mi było dobrze tam na dole, gdzie stałem, z ludźmi - zaznaczył.
Autor: mw/kk / Źródło: tvn24