Lider Nowoczesnej Ryszard Petru w "Faktach po Faktach" wezwał posłów opozycji do czujności. - Nie możemy ufać PiS-owi, ja im nie ufam - mówił. Polityk odpowiadał tez na pytanie, czy byłby gotów oddać partię w "kobiece ręce".
Na uwagę, że posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, wychodząc do protestujących, dostała najgorętsze owacje, Ryszard Petru zadeklarował, że bardzo go to cieszy. - Namówiłem ją dwa lata temu do startowania z list Nowoczesnej i nigdy się na niej nie zawiodłem - podkreślił.
- Uważam, że moja rola to rola selekcjonera, a gole strzelają inni - odpowiedział na pytanie, czy odda partię w "kobiece ręce".
Będzie Front Demokratyczny?
Zapytany, czy przy kolejnych wyborach dotychczasowi liderzy ugrupowań opozycyjnych - on sam i Grzegorz Schetyna z PO - mogliby zostać zastąpieni na przykład przez Kamilę Gasiuk-Pihowicz, Katarzynę Lubnauer (obie Nowoczesna) albo Borysa Budkę (PO), Petru odpowiedział, że będzie to na pewno czas tych osób, które sprawdziły się w opozycji.
- Jeżeli chodzi o kwestie prawne, jest u nas Gasiuk-Pihowicz, jeżeli chodzi o kwestie na przykład związane z edukacją - Katarzyna Lubnauer - mówił Petru. - I jak najbardziej uważam, że takie osoby muszą być frontem - dodał. Zaznaczył, że polityka to gra zespołowa. - Trzeba sobie podawać piłkę i, w zależności od tematu, każdy musi być ekspertem w danej sprawie - opowiadał.
Na pytanie, czy "Front Demokratyczny" to przyszła nazwa zjednoczonej opozycji Petru odparł, że to bardzo dobra nazwa. - Najważniejsza jest racja stanu i musimy szukać tego, co nas łączy, a nie tego co nas dzieli - podkreślił lider Nowoczesnej.
Petru: mam obawy, że PiS nie odpuści
Przewodniczący Nowoczesnej pytany był także o swoje słowa, że "prezydenckie weto oddaliło scenariusz obalenia rządów PiSu".
- Jeżeli PiS by szedł dalej na "rympał", to spodziewałbym się, że te protesty społeczne już by się rozlały zupełnie na cały kraj i doszłoby do takiego napięcia społecznego w tę albo tamtą stronę - powiedział Petru. - Obalenie rządów rozumiem pokojowo, wymuszenie wcześniejszych wyborów - tłumaczył, wskazując "presję ulicy" jako siłę, która miałaby do tego doprowadzić.
Ryszard Petru podzielił się obawą, że "PiS nie odpuści". - Specjalnie chce wygasić teraz ten nastrój, stąd ten 13 września - ocenił (taki jest podawany termin kolejnego posiedzenia Sejmu). - Chciałbym zaapelować o ostrożność i baczność do wszystkich posłów opozycji, po to abyśmy nie dali się zwieść takiemu niby spokojowi - wezwał.
"Nie możemy ufać PiS-owi"
- Zauważmy, że dalej Sejm jest otoczony bramkami. Pytanie do pana marszałka Kuchcińskiego, dlaczego jest otoczony bramkami, skoro nikogo tam nie ma - zastanawiał się.
Jak dodał, "zamknięta i gotowa do głosowania" jest również Sala Kolumnowa. Zdaniem Ryszarda Petru, mogłoby dojść do głosowania nad odrzuceniem weta prezydenta, do czego potrzebne są 3/5 głosów posłów obecnych na sali. Jak zasugerował, osiągnięcie takiej większości byłoby możliwe, "jeśli zsumujemy PiS z Kukizem (Kukiz'15) i z tymi, którzy odeszli od Kukiza".
- Nie możemy ufać PiS-owi, ja im nie ufam - podkreślił szef Nowoczesnej.
Autor: mm / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24