Nowy szef gdańskich prokuratorów Paweł Pik zaczął badać śledztwo, w którym CBA inwigilowało Pegasusem Krzysztofa Brejzę i jego najbliższych. Pretekstem do użycia szpiegowskiego programu były wyjaśnienia podejrzanej Agnieszki Ch., byłej działaczki PiS i urzędniczki z Inowrocławia. Sąd na początku lutego stwierdził, że kobieta mogła fałszywie oskarżać polityka.
- Badam śledztwo, w którym CBA rozpracowywało Ryszarda i Krzysztofa Brejzów. Sprawdzam, czy działania prokuratury były prawidłowe. Analizuję także, kto z przełożonych prokuratorów je nadzorował i jakie wydawał polecenia - mówi dziennikarzom "Superwizjera" i tvn24.pl Paweł Pik, nowy szef Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Prokurator Pik dodaje, że jego analiza ze względu chociażby na ilość akt z pewnością potrwa dłuższy czas.
Śledztwo gdańskiej Prokuratury Okręgowej (nadzorowała je Prokuratura Regionalna w Gdańsku) dotyczyło tzw. afery inowrocławskiej, czyli wyprowadzania pieniędzy z Urzędu Miasta przez jego urzędników. Agnieszka Ch. główna podejrzana w tej aferze, przesłuchiwana przez agentów CBA, zaczęła obciążać prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę i jego syna - Krzysztofa. Jako podejrzana mogła kłamać. W reportażu "Operacja kryptonim Jaszczurka" dziennikarze ujawnili, że nie przeszkadzało to jednak prokuratorom z Gdańska pod rządami Zbigniewa Ziobry i agentom CBA. Uznali wyjaśnienia Agnieszki Ch. za pełnowartościowy dowód. Na ich podstawie zarządzili kontrolę operacyjną Brejzów, ich współpracowników (m.in. obecną posłankę KO Magdalenę Łośko) i członków rodziny programem Pegasus.
Wyjaśnienia Agnieszki Ch. na początku lutego ocenił Sąd Rejonowy w Bydgoszczy. "Fałszywość tych wyjaśnień jawi się jednak jako oczywista, skoro podejrzana sama je odwołała, a nadto jej wyjaśnień w tej części nie potwierdzili świadkowie, czy współpodejrzani (…)" - napisał sędzia w uzasadnieniu postanowienia, w którym nakazał prokuraturze prowadzenie śledztwa w sprawie możliwości fałszywego oskarżenia Brejzów przez Agnieszkę Ch.
Dlaczego zajął się tym sąd? Dorota Brejza, żona obecnego europosła Krzysztofa Brejzy, a także jego adwokatka, złożyła zawiadomienie do prokuratury przeciwko Agnieszce Ch. Jednak śledczy odmówili prowadzenia postępowania w sprawie fałszywych oskarżeń byłej działaczki PiS. Prawniczka zaskarżyła sprawę do sądu, a ten 2 lutego wydał postanowienie nakazujące prokuratorom wszczęcie śledztwa.
- U samych podstaw użycia Pegasusa stoi przestępstwo. Zawiadomiłam prokuraturę, także o tym, że doszło do fałszywego oskarżenia Krzysztofa Brejzy. Prokuratura do tej pory odmawiała wszczęcia śledztwa w sprawie fałszywych wyjaśnień Agnieszki Ch., które były pretekstem do użycia Pegasusa. Oceniam, że CBA miało pełną świadomość niewiarygodności tych wyjaśnień - komentuje Dorota Brejza.
Badanie inwigilacji Pegasusem
Do tej pory do sądu trafił tylko akt oskarżenia przeciwko Agnieszce Ch. i innym urzędnikom z Inowrocławia. Prokuratura nie skierowała aktu oskarżenia wobec Ryszarda i Krzysztofa Brejzów, ten wątek postępowania nie został zamknięty.
Przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ws. użycia w Polsce Pegasusa zapowiada zbadanie, czy także wobec innych osób rozpracowywanych Pegasusem służby jako powód inwigilacji wykorzystywały niewiarygodne informacje.
- Premier Donald Tusk publicznie dziś ujawnił, że Pegasus był stosowany zarówno legalnie, jak i nielegalnie. W pracach komisji zajmiemy się sprawdzeniem, czy służby, które miały dostęp do tego szpiegowskiego narzędzia, we wnioskach o kontrolę operacyjną podawały prawdziwe okoliczności, czy opierały się na nieprawdziwych informacjach - mówi dziennikarzom "Superwizjera" i tvn24.pl posłanka Magdalena Sroka (PSL-Trzecia Droga), szefowa komisji śledczej.
Źródło: Superwizjer, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka