Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wyraził w pismach do premiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji nadzieję, że znajdą oni "dość siły i determinacji", by działania służb związane ze szpiegowaniem Pegasusem "zostały ujawnione i szczegółowo przeanalizowane". Ocenił też, że w związku z potwierdzeniem inwigilowania senatora Krzysztofa Brejzy jest wysoce prawdopodobne, iż doszło do popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służb specjalnych.
Grupa Citizen Lab działająca przy Uniwersytecie w Toronto w swojej ekspertyzie wykazała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza padł ofiarą inwigilacji za pomocą oprogramowania Pegasus. Nastąpiło to w 2019 roku, w czasie kiedy Brejza był szefem kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab przekazało, że inwigilowani byli adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonywał zaś, iż "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd". Dodał, że "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".
Marszałek Grodzki pisze do premiera i szefa MSWiA w sprawie inwigilowania Brejzy
Kancelaria Senatu poinformowała w środę, że marszałek Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej skierował do premiera Mateusza Morawieckiego i do ministra spraw wewnętrznych i administracji, koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego pisma w związku z ujawnieniem "bulwersujących informacji o inwigilacji senatora RP Krzysztofa Brejzy, co najmniej w czasie sprawowania mandatu poselskiego".
ZOBACZ TAKŻE: Prokurator Wrzosek o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie cyberataku: jestem w szoku
W pismach datowanych na wtorek Grodzki wskazał, że z ujawnionych informacji wynika z ogromnym prawdopodobieństwem to, że podległe szefowi rządu oraz ministrowi służby "specjalne używały zaawansowanego oprogramowania szpiegowskiego, stworzonego do walki z terroryzmem i międzynarodową przestępczością, do inwigilacji polityka pełniącego kluczową funkcję w kampanii wyborczej opozycji, a także do szpiegowania innych osób identyfikowanych jako przeciwnicy Pańskiego obozu politycznego".
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystko, co wiemy o Pegasusie >>>
Zwrócił uwagę, że z dostępnych informacji nie wynika, by wobec senatora Brejzy "toczyło się jakiekolwiek postępowanie, dotyczące jego - choćby domniemanego - udziału w popełnieniu jakiegokolwiek przestępstwa, w odniesieniu do którego stosowanie kontroli operacyjnej byłoby ustawowo dopuszczalne".
Marszałek Senatu - w piśmie do samego premiera - ocenił, że jest wysoce prawdopodobne, że doszło do popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służb specjalnych.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228.
"Język parlamentarny nie zawiera słów, pozwalających dostatecznie dobitnie ocenić tego rodzaju poczynania, wpisujące się niestety w ciąg działań sprzecznych z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, konsekwentnie dewastujących instytucje demokratycznego państwa i łamiących demokratyczne standardy" - napisał już w obu dokumentach.
Grodzki: działania podjęte nie przez służby państwa komunistycznego, lecz odrodzonej RP
"Na ponury żart zakrawa, że całkowicie nieakceptowalne w demokratycznym państwie prawnym działania wobec polityka opozycji zostały podjęte nie przez służby specjalne państwa komunistycznego, lecz przez służby odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej, podległe panu premierowi — człowiekowi w młodości poważnie zaangażowanemu w działalność opozycyjną i zarazem synowi śp. Kornela Morawieckiego, jednej z najważniejszych postaci polskiej opozycji przeciwko totalitarnemu reżimowi, który wykorzystywał przeciwko niemu cale ówcześnie dostępne instrumentarium inwigilacyjne" - napisał Grodzki, zwracając się do Morawieckiego. Podobne słowa skierował też w liście do Kamińskiego.
"Choć różnica perspektyw opozycjonisty i Prezesa Rady Ministrów nie powinna budzić zdziwienia, wyrażam w tym kontekście wątpliwość, czy wciąż aktualne pozostają słowa pańskiego politycznego mentora: 'My jesteśmy tu gdzie wtedy', czy też pańska formacja polityczna — w imię doraźnych wyborczych kalkulacji — jawnie stanęła, 'tam gdzie stało ZOMO' i Służba Bezpieczeństwa?" - dodał marszałek we wniosku do szefa rządu.
Marszałek Senatu liczy na ujawnienie i szczegółową analizę działań służb
W obu pismach Grodzki stwierdził, że "ujawnione opinii publicznej przypadki elektronicznej inwigilacji osób, w różny sposób powiązanych z — działającą w pełni legalnie — opozycją polityczną, rodzą nieodparte skojarzenia z wydarzeniami mającymi miejsce przed półwieczem w wewnętrznej polityce amerykańskiej". "Ich konsekwencje są powszechnie znane" - dodał.
Grodzki wyraził też nadzieję, że szef rządu, a także minister spraw wewnętrznych i administracji znajdą "dość siły i determinacji", by wspomniane działania "służb specjalnych wobec wszystkich osób powiązanych z legalnie działającą opozycją zostały ujawnione i szczegółowo przeanalizowane, a winni szokującego nadużycia narzędzi inwigilacji — w sposób całkowicie sprzeczny z ich przeznaczeniem — ukarani".
Źródło: TVN24, PAP