|

PAŻP nie kupiła radarów, choć wojsko prosiło o ochronę przed dronami. Ujawniamy dokumenty

Wieża kontroli lotów na Lotnisku Chopina
Wieża kontroli lotów na Lotnisku Chopina
Źródło: Radek Pietruszka/PAP

Miesiąc przed atakiem Rosji na Ukrainę dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych "ze względów bezpieczeństwa" poprosił Polską Agencję Żeglugi Powietrznej o stworzenie systemu zarządzania ruchem dronów - wynika z pisma, do którego dotarł tvn24.pl. Według naszych źródeł najpierw udaremniono plan zakupu przez PAŻP radarów z wolnej ręki, potem zrezygnowano z ogłoszenia przetargu. Najtańszy zestaw radarów miał kosztować 3,6 mln zł. W tym samym czasie prezes agencji przeznaczyła dziesięciokrotnie wyższą kwotę na nagrody dla podwładnych.

Artykuł dostępny w subskrypcji

13 maja - jak ujawniliśmy w tvn24.pl - niezidentyfikowany dron wielkości szybowca minął o około 30 metrów lądujący na warszawskim Lotnisku Chopina samolot LOT-u. Według naszych informatorów obie maszyny od zderzenia dzieliła mniej niż sekunda.

Incydentem zajmuje się obecnie Państwowa Komisja Wypadków Lotniczych, a po naszej publikacji zwołane zostało posiedzenie sejmowej podkomisji ds. lotnictwa. Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson przyznał na nim, że żadne lotnisko w Polsce nie jest wyposażone w system wykrywający drony.

okecie
Poważny incydent na Okęciu. Duży dron minął o około 30 metrów lądujący samolot LOT-u
Źródło: TVN24

Wojsko prosi o współpracę

Styczeń 2022 roku. Jest miesiąc do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. W Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej zaostrza się konflikt części kontrolerów z p.o. prezesem PAŻP Januszem Janiszewskim, który wprowadzał nowy regulamin płac obniżający pensje.

I akurat w tym czasie na biurko Janiszewskiego trafia pismo od szefa Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Datowany na 20 stycznia dokument, do którego dotarł tvn24.pl, dotyczy "podjęcia wspólnych działań w obszarze zarządzania ruchem lotniczym bezzałogowych statków powietrznych".

"Kierując się interesem bezpieczeństwa powietrznego Rzeczypospolitej Polskiej, proszę o rozważenie możliwości podjęcia wspólnych działań, mających na celu organizację cywilno-wojskowego zarządzania ruchem lotniczym bezzałogowych statków powietrznych (BSP)" - czytamy w dokumencie.

Prośba od dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych
Prośba od dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych
Źródło: tvn24.pl

Podkreślono w nim, że ze wzrostu liczby dronów wynika potrzeba połączenia wiedzy wojskowych w zakresie "przeciwdziałania" bezzałogowym statkom powietrznym z doświadczeniem PAŻP w zarządzaniu funkcjonującym w agencji systemem Pansa UTM. System ma na celu koordynację poruszających się w polskiej przestrzeni powietrznej dronów. Obejmuje on jednak tylko drony, które zostaną w tym systemie dobrowolnie zarejestrowane, ale nie chroni przed zagrożeniem ze strony urządzeń naruszających przestrzeń w pobliżu lotnisk.

W opinii dowódcy operacyjnego "robocze analizy" wskazują, że "w przypadku natychmiastowego rozpoczęcia prac osiągnięcie gotowości operacyjnej systemu integrującego" jest możliwe do połowy 2022 roku.

Ówczesny prezes PAŻP Janusz Janiszewski - jak ustalił tvn24.pl - wydał polecenie wdrożenia rozwiązań "umożliwiających wykrywanie i identyfikację dronów, w związku z działaniami wojennymi na Ukrainie i użyciem BSP [bezzałogowych statków powietrznych - red.] na wielką skalę w tym konflikcie".

Z korespondencji mailowej, do której dotarliśmy, wynika, że odpowiadał za to doradca i pełnomocnik szefa PAŻP emerytowany pułkownik Tomasz Gugała.

- To świetny fachowiec od dronów z dużą wiedzą. Do zakupu miało dojść bez przetargu, co umożliwiały przepisy covidowe - mówi tvn24.pl informator zbliżony do agencji.

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej
Źródło: TVN24

Radary z wolnej ręki za 3,6 mln zł

Z korespondencji mailowej, do której dotarliśmy, wynika, że w PAŻP rozważano wtedy zakup pięciu radarów służących "do wykrywania dronów na małych wysokościach w celu ochrony obiektów infrastruktury krytycznej PAŻP".

Wśród kilku wymienionych przez doradcę szefa PAŻP możliwości był zakup pięciu radarów za 3,6 mln zł, za dodatkowe 15 radarów cena miała wynieść 10 mln zł.

Kolejna opcja dotyczyła zakupu radarów razem z tzw. jammerami, czyli urządzeniami służącymi do strącania dronów. W tym wypadku pięć radarów z jammerami miało kosztować 6,6 mln zł, a dodatkowe 15 z jammerami - 20 mln zł. 

"Sądzę, że powinniśmy kupić radary + maintenace [utrzymanie systemu - red.], a PPL jammery" - podsumował Gugała. PPL to Polskie Porty Lotnicze, spółka zarządzająca lotniskami.

Portal tvn24.pl dotarł do dokumentu z uzasadnieniem potrzeby nabycia systemu, w którym podkreślono, że jego zakup jest "spowodowany wyjątkową sytuacją zagrożenia bezpieczeństwa Państwa (agresja Rosji na Ukrainę) w tym obiektów infrastruktury krytycznej PAŻP jako tzw. obiektów pierwszej kolejności rażenia".

W dokumencie podkreślono, że zamówienie "zostanie udzielone w trybie z wolnej ręki" i skierowane "do jedynego w Polsce producenta takich urządzeń" - gdyńskiej firmy APS. Według naszych informacji radary miały być przeznaczone m.in. dla warszawskiego Lotniska Chopina.

Ale do ich zakupu jednak nie doszło.

Wieża kontroli lotów w Warszawie
Wieża kontroli lotów w Warszawie
Źródło: TVN24

Do kosza przez "koszty"

Pod koniec marca 2022 roku Janusz Janiszewski został odwołany, a jego następcą na fotelu szefa PAŻP została Anita Oleksiak.

- O wyrzuceniu projektu do kosza zdecydował fakt, że został on zainicjowany przez Janiszewskiego, ale też podejście Ministerstwa Infrastruktury, które nieprzychylnie patrzyło na koszty zakupu - mówi nasz informator zbliżony do PAŻP.

Rzecznik PAŻP Rusłana Krzemińska pytana przez tvn24.pl, dlaczego PAŻP nie wdrożyła dotąd systemu antydronowego, odpowiedziała, że takie systemy "nie leżą w kompetencji ANSP [instytucji zapewniającej zarządzanie ruchem lotniczym - red.], leżą z kolei - w myśl wytycznych EASA, opartych na przepisach unijnych - w gestii lotnisk". Innymi słowy: według PAŻP to lotniska powinny płacić za radary.

"System detekcji dronów nie może być sfinansowany z opłat użytkowników przestrzeni powietrznej" - wyjaśniła Krzemińska, a z innych źródeł - jak podkreśliła - "nie były zaciągane zobowiązania na taki wydatek".

"Nie było również prowadzone postępowanie zamówienia publicznego na takie systemy, jako nie objęte zakresem zadań PAŻP" - dodała rzeczniczka agencji.

Anita Oleksiak uchyla własną decyzję

Według informacji tvn24.pl sprawa zakupu systemu namierzania dronów jednak wróciła już po przejęciu sterów agencji przez jej obecną szefową Anitę Oleksiak. 

Z dokumentu, do którego dotarliśmy, wynika, że 2 sierpnia 2022 roku Oleksiak wydała zarządzanie nr 185 w spawie powołania komisji do przeprowadzenia przetargu na dostawę systemów "umożliwiających lokalizację i identyfikację BSP w kontrolowanej przestrzeni powietrznej".

To zarządzenie po pół roku zostało jednak uchylone kolejnym zarządzeniem nr 20 wydanym przez prezes agencji 3 lutego 2023 roku.

Zarządzenie prezes PAŻP
Zarządzenie prezes PAŻP
Źródło: tvn24.pl

Dopytaliśmy rzeczniczkę agencji o te zarządzenia. Czekamy na odpowiedź.

Przypomnijmy – radary wykrywające drony w zależności od wybranego wariantu miały kosztować od 3,6 do 20 mln zł.

Prezes agencji - jak ujawniliśmy w tvn24.pl - w grudniu zeszłego roku wydała 15 mln zł na nagrody dla pracowników, a w marcu - kolejne 21 mln zł na premie. Czyli łącznie dziesięć razy więcej niż najtańszy zestaw radarów.

Jak już informowaliśmy, PAŻP nie utrzymuje się ze środków budżetu państwa, ale z opłat pobieranych od linii lotniczych. Wpadła w tarapaty finansowe w 2020 roku, gdy przez pandemię COVID-19 ruch lotniczy niemal zamarł. Agencja zaciągnęła w grudniu 2020 roku kredyt obrotowy w wysokości 250 mln zł. Miał on zagwarantować utrzymanie płynności finansowej. W kwietniu 2021 roku PAŻP wzięła kolejny kredyt, tym razem inwestycyjny, w wysokości 550 mln zł.

Rola PAŻP w sprawie jest "kluczowa"

Według rozmówcy tvn24.pl z jednej z firm sprzedającej systemy antydronowe, Janiszewski jako prezes PAŻP "bardzo interesował dronami, a jego odwołanie zahamowało działania w tej dziedzinie".

Jego zdaniem w całej sprawie konieczna jest zmiana prawa, bo w obecnym prawodawstwie nie ma przepisów umożliwiających strącanie przy użyciu jammerów dronów stwarzających zagrożenie.

- Kluczowa jest też rola PAŻP w tej sprawie, bo porty lotnicze odpowiadają tylko za określoną strefę, a dron w Warszawie był poza tą strefą - ocenia.

Wtóruje mu informator tvn24.pl zbliżony do zarządzającej lotniskami spółki Polskie Porty Lotnicze, który zaznaczył, że dla PAŻP system antydronowy "byłby dużo skuteczniejszy niż dla samych lotnisk". - W granicy lotniska możemy za to odpowiadać, ale nie dalej - zastrzegł.

- Jak ich nie lubię, to muszę przyznać, że w tej sprawie mają rację. Porty lotnicze nie mają możliwości, by mieć kontrolę nad ruchem dronów na kilka kilometrów poza ich strefą odpowiedzialności - mówi nam rozmówca zbliżony do PAŻP.

"Dlaczego się nie da"

Inny nasz rozmówca z agencji ma jednak odmienne zdanie: - Na całym świecie takie systemy montują lotniska, bo to jest w ich interesie, ale PPL ma inne priorytety - musi finansować lotnisko w Radomiu i Centralny Port Komunikacyjny, dlatego oszczędzają na inwestycjach.

W opinii naszego źródła podstawowym problemem jest brak koordynacji działań pomiędzy poszczególnymi instytucjami.

- Co z tego, że się wojsko dogada z PAŻP-em, jak nie będzie w tym brała udziału policja, która odpowiada za poszukiwanie takich dronów? - pyta nasz rozmówca.

I dodaje: - Do tego dochodzi ABW, Straż Graniczna i Służba Ochrony Państwa. Nie uciekamy jako PAŻP od odpowiedzialności w tej sprawie, ale wiodącą rolę powinien przejąć Urząd Lotnictwa Cywilnego. Niestety, zamiast tego mamy nasz polski bałagan. Każdy robi wszystko, by wytłumaczyć, dlaczego się nie da.

Czytaj także: