Pozyskany do sprawy o kryptonimie "Kuźnia", miał dostarczać informacje o koledze Jerzym Kowaliku, ale też o "młodych ludziach ciekawych politycznie i studentach znanych z antypaństwowych wypowiedzi". Tak wyglądała współpraca Jerzego Zelnika w latach 1964-66 ze służbami specjalnymi PRL - wynika z dokumentów będących w posiadaniu IPN. Materiał "Faktów" TVN.
Teczkę współpracy, liczącą 40 stron, zajmują w całości relacje oficera prowadzącego, który zwerbował nastoletniego wtedy Jerzego Zelnika jako tajnego współpracownika. Na pierwszej stronie widoczna jest deklaracja współpracy 19-latka.
Zobowiązuje się on w niej do przestrzegania "ścisłej tajemnicy faktów i treści rozmowy" z pracownikiem kontrwywiadu PRL.
Dwa lata współpracy, bez donosów
Propozycję współpracy rozmówca miał "przyjąć w sposób niebudzący zastrzeżeń podkreślając, że przez rodziców jest wychowany na dobrego Polaka, który nie powinien (nam) odmawiać" - pisze oficer po pierwszym spotkaniu.
W aktach, w których Zelnik figuruje jako TW "Jaracz" i które obejmują lata 1964-66, nie ma jednak ani jednego własnoręcznie napisanego donosu, ani pokwitowań odbioru pieniędzy przez Zelnika.
Oficer odnotowuje w kolejnych relacjach, że Zelnik jest "ciągle nieobecny", a jego informacje nie przedstawiają specjalnej wartości. Dlatego sam w 1966 r. stawia wniosek o zamknięcie współpracy i złożenie kartoteki w archiwum.
- Ja tych wydarzeń w ogóle nie pamiętam, to było 53 lata temu. Byłem tuż po maturze, pewnie można było niedojrzałego człowieka politycznie w coś wkręcić. Byłem wychowany w takim optymizmie, że ten socjalizm może mieć ludzką twarz - powiedział w rozmowie z "Faktami" TVN aktor, gdy zapytano go o współpracę z bezpieką.
Odnosząc się do chwili podpisania dokumentu o współpracy, gdy miał 19 lat, Zelnik ocenił, że teraz "patrzy na to jak na film". - Ja traktuję tego Zelnika tak jak mojego rozbrykanego troszeczkę wnuka. Wchodziłem w życie - tłumaczy "Faktom".
PiS broni aktora
Dokumenty dotyczące Zelnika nie zostały znalezione w domu gen. Kiszczaka. On sam do tej pory nie przyznał się nigdy do epizodu współpracy ze służbami PRL. Aktor czynnie wspiera Prawo i Sprawiedliwość i jest z nim mocno związany.
Prezydent Andrzej Duda, który skomentował w poniedziałek doniesienia dotyczące przeszłości aktora, stwierdził, że jego przypadek i przypadek Lecha Wałęsy są różne, tutaj chodzi bowiem nie o polityka, a o artystę. Ważne jest to, "jaki był wpływ pana Jerzego Zelnika na rzeczywistość polską po 1989 roku, bo chyba to głównie o to chodzi, a nie o to, czy ktoś generalnie współpracował czy nie współpracował" - powiedział prezydent.
- Od wielu, wielu lat mamy do czynienia z podwójną moralnością, jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość - skomentował poseł PO Rafał Grupiński.
Sam Jerzy Zelnik twierdzi, że swojej teczki jeszcze nie widział. W poniedziałek wydał oświadczenie, w którym przeprosił z góry, jeżeli kogoś w ten sposób w przeszłości skrzywdził.
Autor: adso/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24