Pod koniec marca na ćwiczenia przybędzie do Polski bateria przeciwlotnicza Patriot należąca do amerykańskich wojsk stacjonujących w Niemczech – zapowiedział dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON kmdr Janusz Walczak. Niemiecki generał Bruno Kasdorf poinformował tymczasem w rozmowie z Reutersem, że Bundeswehra przekaże pod polskie dowództwo jeden ze swoich batalionów.
Szkoleniowy pobyt zestawu Patriot będzie częścią operacji Atlantic Resolve - zwiększenia obecności wojskowej na wschodniej flance NATO - ogłoszonej po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Jak powiedział komandor Janusz Walczak, na kilkudniowe ćwiczenia z polskimi jednostkami obrony powietrznej przybędzie bateria przeciwlotnicza Patriot, należąca do pododdziału sił lądowych USA stacjonującego w Niemczech. Pododdział US Army może liczyć do 100 żołnierzy i do 30 pojazdów. Polsko-amerykańska współpraca w obronie przeciwlotniczej rozpoczęła się jeszcze przed przystąpieniem Polski do NATO w 1999 r. W roku 2000 amerykańskie zestawy Patriot wzięły np. udział w ćwiczeniach Victory Strike w Polsce.
Współpraca z Bundeswehrą
Także w piątek szef wojsk lądowych Bundeswehry gen. Bruno Kasdorf poinformował, że niemiecka armia przekaże pod polskie dowództwo jeden ze swoich batalionów. Jak zauważa Reuters, to kolejny przykład na wzmacnianie współpracy na linii Berlin-Warszawa w okresie wzmożonego poczucia zagrożenia krajów sąsiadujących z Rosją.
- Już teraz mamy dobre relacje z Polską, chcemy im jednak nadać nową jakość - podkreślił gen. Kasdorf w rozmowie z PAP. Inspektor wojsk lądowych Bundeswehry zaznaczył, że Niemcy traktują Polskę jako bardzo ważnego partnera - "gracza występującego w tej samej lidze co Francja czy Holandia". Kluczowym projektem szerokiego programu współpracy jest wzajemne podporządkowanie po jednej jednostce w sile batalionu większemu zgrupowaniu drugiego kraju. - Niemiecki dowódca batalionu będzie otrzymywał i wykonywał rozkazy polskiego dowódcy brygady i na odwrót - wyjaśnił niemiecki generał. Jak dodał, obecnie jest to możliwe tylko w czasie ćwiczeń. - Tworzymy zupełnie nową jakość, wprowadzając stałe podporządkowanie, zarówno w codziennym działaniu wojska, jak i w szkoleniu - wskazał Kasdorf. Zastrzegł, że "na razie" polski dowódca nie będzie mógł skierować niemieckiego oddziału do akcji bojowej. Przypomniał, że w Niemczech ostatnie słowo w sprawach dotyczących misji zagranicznych Bundeswehry ma parlament. Pytany o to, kiedy dojdzie do realizacji projektu, Kasdorf odpowiedział: - Narzuciliśmy sobie duże tempo. Zakładamy, że zrealizujemy ten pomysł do połowy przyszłego roku.
Wyjątkowy projekt
Niemiecki generał wskazał na unikalny charakter polsko-niemieckiego projektu. Podkreślił, że Bundeswehra po raz pierwszy podporządkowuje tak duży oddział - liczący 600 żołnierzy - obcej armii.
- To sprawa bez precedensu - podkreślił, wyjaśniając, że brygada niemiecko-francuska ma inny charakter, gdyż składa się z dwóch narodowych kontyngentów ze wspólnym dowództwem. - W tym przypadku podporządkujemy swój narodowy batalion innej armii - zaznaczył. Z informacji przekazanych przez stronę niemiecką wynika, że obie armie nie podjęły jeszcze decyzji, jakie konkretne jednostki wezmą udział w tym przedsięwzięciu. - Z natury rzeczy powinny to być jednostki rozlokowane w pobliżu granicy, ale nie chciałbym niczego przesądzać - powiedział gen. Kasdorf.
Autor: kg/sk/kwoj / Źródło: PAP, Reuters