W sztabie Bronisława Komorowskiego coraz większa nerwowość - twierdzą gazety. Ma być to pokłosie sondaży zamówionych przez PO, z których wynika m.in., że Jarosławowi Kaczyńskiemu brakuje już tylko 4 punktów procentowych, by zrównać się z kandydatem PO. W drugiej turze czeka nas zaostrzenie kampanii? - Musimy uświadomić Polakom, że jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to w dzień po jego zaprzysiężeniu zacznie się totalna wojna z rządem - przyznaje jeden z polityków PO.
Notowania Komorowskiego stoją w miejscu, a Kaczyński dzięki aktywnej kampanii na wałach przeciwpowodziowych i unikaniu konfrontacji z PO goni kontrkandydata i dzielą ich zaledwie 4 pkt proc. - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna".
Musimy uświadomić Polakom, że jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to w dzień po jego zaprzysiężeniu zacznie się totalna wojna z rządem. Tylko przypomnienie Polakom dwuletnich rządów PiS, dzielenia społeczeństw, aresztowań o świcie i inwigilacji może rozpalić emocje i sprawić, żeby ludzie poszli do urn polityk PO
Gafa rujnuje
Skąd problemy najsilniejszego dotychczas kandydata? To brak strategii i ciągłe gafy marszałka - tłumaczy "DGP". - Niemal codziennie praca w sztabie zaczyna się od wybuchu złości Sławomira Nowaka, który rzuca ostrymi słowami po kolejnych wpadkach Komorowskiego - opowiada gazecie osoba związana ze sztabem.
W sztabie Komorowskiego narastają w związku z tym frustracja i kłótnie. Marszałek - według gazety - nie ufa szefowi swojego sztabu Sławomirowi Nowakowi. On z kolei boi się Grzegorza Schetyny, który lansując Komorowskiego starał się odbudować swoją pozycje w partii. Teraz, widząc niekorzystne notowania marszałka, próbuje wycofać się w cień.
A ponieważ życie nie znosi próżni, jego miejsce zajmuje Janusz Palikot. Szef lubelskiej PO próbuje kreować kampanię we własny sposób - ośmieszając Kaczyńskiego. Próbkę można było zobaczyć na środowym kontrwiecu w Lublinie.
Panika i nowa strategia
Spin doktorzy Komorowskiego powoli zdają sobie sprawę, że zaostrzenie kampanii może rozgrzać wyborców i pchnąć notowania w górę. - Musimy uświadomić Polakom, że jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to w dzień po jego zaprzysiężeniu zacznie się totalna wojna z rządem - mówi z kolei "Gazecie Wyborczej" jeden z polityków PO.
- Tylko przypomnienie Polakom dwuletnich rządów PiS, dzielenia społeczeństw, aresztowań o świcie i inwigilacji może rozpalić emocje i sprawić, żeby ludzie poszli do urn - dodaje.
Akwarium Obamy
Zamawianie badań przez partie to nie nowy pomysł. "Gazeta Wyborcza" donosi, że specjalnie na potrzeby bieżącej kampanii PO zakupiła w Stanach Zjednoczonych specjalny system badawczy. W 2008 roku korzystał z niego kandydat na prezydenta USA Barack Obama.
Badania w niezwykle precyzyjny sposób obrazują nastroje społeczne. PO prowadziła je przez kilka tygodni po katastrofie smoleńskiej na grupie od 800 do 1500 osób. Ankietowani codziennie dostają do domu materiały do analizy (m.in. pytania i artykuły z gazet), a odpowiedzi przesyłają przez internet. Respondenci nie spotykają się w grupie, ani nawet z ankieterem. - To tak jakby każdy z badanych był w oddzielnym akwarium. Wzrasta prawdopodobieństwo szczerych odpowiedzi - tłumaczy "Gazecie" ważny polityk PO.
Zgoda buduje?
Na podstawie tych wyników sztab Komorowskiego opracował strategię kampanii wyborczej. Badani pozytywnie oceniali wypełnianie przez Komorowskiego obowiązków prezydenta. Marszałek kojarzy się z prezydenturą Aleksandra Kwaśniewskiego, czyli - ich zdaniem - głównie z porozumieniem.
Stąd też pomysł na hasło wyborcze Komorowskiego: Zgoda buduje. Stąd też marszałek na każdym kroku stara się tez podkreślić zgodną współpracę z rządem Donalda Tuska.
Serwis wyborczy: www.tvn24.pl/wybory
Sprawdź ankietę POGLĄDY KANDYDATÓW
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Dziennik Gazeta Prawna"