Jedną z największych niespodzianek w gabinecie premier Ewy Kopacz jest obecność posłanki Teresy Piotrowskiej, która obejmie rządy w skrajnie dotąd męskim resorcie: w ministerstwie spraw wewnętrznych. Ta doświadczona polityk stanie przed wyzwaniami, jakimi są m.in. nadzór nad policją, strażą graniczną i BOR.
Nowa minister spraw wewnętrznych (portal tvn24.pl jako pierwszy poinformował o jej nominacji - red.) jest z wykształcenia teologiem i historykiem. Jej pierwszą pracą było nauczanie religii. Napisała zeszyt ćwiczeń przygotowujący do I Komunii Świętej pt. "Bóg naszym Ojcem". Ciągle można go dostać w internecie. Ukazał się w prymasowskim wydawnictwie Gaudenitum.
- Nie mogę oficjalnie potwierdzić. Ale może on pochodzić z czasów, gdy pani minister była nauczycielem - mówi ksiądz Krzysztof Woźniak, który jest prezesem wydawnictwa.
Teresa Piotrowska od lat jest czynnym politykiem. Była wojewodą w Bydgoszczy i wiceprezesem Urzędu Zamówień Publicznych. W tej kadencji Sejmu zasiada w dwóch komisjach: kontroli państwowej oraz finansów publicznych.
- Jeśli ktoś zlekceważy ministra spraw wewnętrznych tylko dlatego, że jest kobietą, bądź uważa, że brak jej wiedzy, to błyskawicznie się przekona o powadze swojej pomyłki - ostrzega poseł PO, Paweł Olszewski. On sam, przed dekadą, wszedł w ostry konflikt z Teresą Piotrowską, która wtedy kierowała bydgoską Platformą. - To było starcie czysto polityczne. Ona od zawsze rządziła strukturami partii a tu nagle pojawia się ktoś młody, bezczelnie ambitny - mówi portalowi tvn24 jeden z lokalnych polityków. - Ten konflikt dawno jest historią. Ale potwierdzam, że to twarda, konsekwentna kobieta, która potrafi osiągać wyznaczone sobie cele - dodaje Olszewski.
Przeglądając interpelacje (76 w tej kadencji parlamentu) oraz zapytania (6) trudno nie zauważyć, że dotąd sprawy bezpieczeństwa wewnętrznego były marginesem zainteresowań przyszłej minister.
Tymczasem do zadań Teresy Piotrowskiej będzie należało nadzorowanie policji, straży granicznej, BOR a także - prawdopodobnie - służb specjalnych. Sama policja to nie tylko około tysiąca osób zatrzymywanych każdego dnia, ale także obecnie największy pracodawca w Polsce - ponad 120 tysięcy etatów. Co ciekawe, od dziewięciu miesięcy policję nadzoruje bezpośrednio wiceminister w MSW Grzegorz Karpiński, który w ubiegłej kadencji był posłem PO z regionu kujawsko-pomorskiego.
Według naszych rozmówców, łączą go dobre relacje z nową minister i pozostanie on na swoim stanowisku. - Z tym, że jego rola ma się wzmocnić. Dotąd szefowie policji przychodzili bezpośrednio do ministra Bartłomieja Sienkiewicza, jemu relacjonując najważniejsze sprawy. Teraz to się zmieni - uważa doświadczony urzędnik z resortu spraw wewnętrznych.
Minister Piotrowska stanie także przed potężnym wyzwaniem związanym z modernizacją systemów informatycznych ewidencji ludności. Rządzący na Rakowieckiej tylko przez 19 miesięcy Bartłomiej Sienkiewicz zdążył zmienić dwóch wiceministrów odpowiedzialnych za ten dział. Od kilkunastu tygodni zajmuje się nim podsekretarz stanu, Tomasz Szubiela, który wcześniej pracował w spółce Polskie LNG.
- Ten obszar to przerażający chaos. Wciąż wypadają nam trupy z szafy po wielkiej aferze korupcyjnej. Nie jest jasne nawet to, czy rzeczywiście uda nam się wprowadzić nowy dowód osobisty od 1 stycznia 2015 roku co nakazuje nam ustawa a także dziesiątki razy składane publicznie obietnice - przyznaje inny z naszych rozmówców.
Nie wiadomo, jak będzie wyglądał nadzór nad służbami specjalnymi przez nową minister spraw wewnętrznych. Jej dwaj poprzednicy (Jacek Cichocki, Bartłomiej Sienkiewicz) wykonywali go dzięki specjalnym, imiennym, rozporządzeniom premiera Donalda Tuska. Na mocy tego dokumentu powierzał im faktyczną rolę koordynatora służb.
Jednak takie rozwiązanie budziło sprzeciw prawników, ekspertów a także rodziło kontrowersje w samych specsłużbach. - Musimy się kierować ustawami. A w nich nie ma mowy o rozporządzeniu. Ono nie może być istotniejsze niż artykuły ustaw - mówi nam jeden z szefów służb.
Decyzja, jak będzie teraz wyglądał w praktyce ten nadzór, zapadnie w najbliższych dniach. Przed minister Piotrowską stoi również wyzwanie związane z niedawnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie uznali, że duża część uprawnień służb do inwigilacji jest niezgodna z ustawą zasadniczą i dali 18 miesięcy na stworzenie nowych rozwiązań.
Jeśli rząd i Sejm z tym nie zdążą (zostało już tylko 14 miesięcy), to może się okazać, że nasze specsłużby stracą możliwość skutecznego funkcjonowania.
Kulisy rozgrywki
Udało nam się ustalić, jak wyglądały kulisy wyboru minister Teresy Piotrowskiej. Nim jej nazwisko zaczęło być rozpatrywane, pojawiła się kandydatura Pawła Grasia. Jednak po kilku dniach rozważań odmówił on przyjęcia tej funkcji. - Mało kto dziś pamięta, ale był on krótkotrwałym ministrem koordynatorem służb specjalnych. Trwało to miesiąc i w tajemniczych okolicznościach Graś zrezygnował. Od tamtej pory to stanowisko nie było obsadzone - przypomina jeden z urzędników Kancelarii Premiera.
Po rezygnacji Pawła Grasia pojawiło się dwóch innych kandydatów na szefa MSW: Marcin Idzik, prezes Polskiego Holdingu Obronnego i generał Adam Mularz, były komendant stołeczny policji. Pierwszy miał “nie wzbudzić zachwytu” u ministra obrony Tomasza Siemoniaka, który u premier Kopacz awansował na wicepremiera.
Idzik pracował z Siemoniakiem w MON, odpowiadał za modernizację i zakupy armii, ale w 2012 roku został odwołany i trafił do Bumaru. Zastąpił go generał Waldemar Skrzypczak, który wkrótce musiał podać się do dymisji po tym jak stracił certyfikat dostępu do tajemnic państwowych.
Dlatego do ostatnich chwil (a dokładnie do środy, późnym wieczorem) jedynym kontrkandydatem Teresy Piotrowskiej pozostawał generał Mularz. To cieszący się dobrą reputacją policjant, który do 2012 roku dowodził komendą stołeczną. Od tamtej pory jest na emeryturze i pracuje dla jednego z koncernów budowlanych. - To miał być sygnał dla służb, że w końcu przychodzi fachowiec - mówi nam jeden z polityków.
Odejście Sienkiewicza
Według kilku naszych rozmówców, Bartłomiej Sienkiewicz niemal do końca wierzył, że będzie pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych w rządzie Ewy Kopacz. Specjalną imprezę pożegnalną wyprawił dopiero w środę wieczorem, w ministerialnej wilii na warszawskim Mokotowie. Zaproszenie otrzymali wyłącznie szefowie poszczególnych służb, nawet bez zastępców. Odchodzący minister wyróżnił tylko kierownictwo policji, które zaprosił w komplecie. Dużą sensacją, głośno dyskutowaną, był brak w tym gronie szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Pawła Wojtunika.
- Szef CBA wprawdzie jest za granicą na wyjeździe służbowym, ale jak sprawdziłem, nie otrzymał zaproszenia. Zauważam to z zaskoczeniem i zdumieniem - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik Biura. - Służby muszą być dyskretne, więc i tym razem powstrzymam się od komentarza - dodaje.
Autor: Robert Zieliński//plw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: piotrowska-platforma.pl