Była osobą bardzo zdecydowaną i doskonale zorganizowaną. Mówiła, że robi to, co każdy przyzwoity człowiek powinien - tak Irenę Sendler wspominała w TVN24 Elżbieta Ficowska, uratowana przez nią z warszawskiego getta.
- Pani Irena była osobą zdecydowaną, mądrą, o bardzo silnie uformowanym charakterze. Kiedy szło się do niej po radę, można było być przekonanym, że będzie właściwa, a nie podyktowana miłością, która pozwala ma wszystko – opowiadała Ficowska.
Powiedziała, że zdecydowanie i wspaniały talent organizacyjny Ireny Sendler sprawiły, że tak wspaniale kierowała akcją ratowania dzieci z warszawskiego getta. – Potrafiła skupić wokół siebie rzeszę współpracowników, ludzi dobrej woli i zaangażować ich w sprawę. Mnie uratowała właśnie jedna ze współpracowniczek pani Ireny, która stała się później moją polską mamą. Wywiozła mnie z getta, na wozie pełnym cegieł, byłam umieszczona w skrzynce z otworami do oddychania. A miałam wtedy zaledwie sześć miesięcy - opowiadała Ficowska.
Podkreśliła, że Irena Sendler zawsze będzie dla niej trzecią mamą. – Kiedy odwiedziłam panią Irenę w szpitalu przy Płockiej, pielęgniarka – przez pomyłkę - powiedziała, że przyszła córka. Wtedy pani Irena uśmiechnęła się i odpowiedziała: tak, to moja wojenna córeczka – opowiadała Ficowska.
Powiedziała, że pani Irena powtarzała, że robi to, co każdy przyzwoity człowiek powinien. - Jej ojciec powtarzał jej, że jak ktoś tonie, to trzeba mu podać rękę. I to kolejny dowód, jak ważne jest wychowanie – mówiła Ficowska.
Irena Sendler zmarła w poniedziałek rano na zapalenie płuc. Miała 98 lat. Była bohaterką warszawskiego getta - życie zawdzięcza jej ponad 2,5 tysiąca dzieci Holocaustu.
W 1965 r. instytut Yad Vashem w Jerozolimie przyznał jej tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. W 2007 r. została zgłoszona do Pokojowej Nagrody Nobla.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Radek Pietruszka